|
[R]Rosyjska kanonierka KORIEJEC - Bumażnoje Modelirowanije
singulair.serwis |
Witam wszystkich! ASKOLD opuścił stocznię, pochylnia zwolniona… a, jak mówią, natura kiepsko znosi próżnię! Zaglądając na fora modelarskie zauważyłem, że kilku kolegów wzięło się za rosyjską kanonierkę KORIEJEC, która zasłynęła (wraz z krążownikiem WARIAG)jako pierwsza ofiara wojny japońsko-rosyjskiej 1904 – 1905r
Ten niewielki, ale zgrabny okręcik urzekł mnie swoją sylwetką i jednocześnie nietypową konstrukcją… a właściwie typową - dla okresu przejściowego, z napędu żaglowego na parowy. Już kilka lat temu trafiła w moje ręce wycinanka Bumażnego Modelirowanija, opracowana przez Aleksandra Kustowa. Zaintrygowany trochę nietypowa konstrukcją szkieletu kadłuba (jak później się przekonałem – charakterystyczną dla tego autora) zacząłem kleić; oczywiście, po przeskalowaniu na kserokopiarce do właściwej skali, gdyż model wydrukowany został jako duży, w podziałce 1:200. Szkielecik składał się bardzo sympatycznie, wszystko pasowało, ładnie obrazował smukłą, zgrabną sylwetkę okrętu. I, jak to mi się zwykle zdarza… powędrował na dłuższe „leżakowanie” na dnie szafy, z opcją…”kiedyś na pewno dokończę!” No i to „kiedyś” chyba nastąpiło! Tradycyjnie zacząłem od części podwodnej – o dziwo, wszystko pasowało idealnie!
Skoro załapałem się na pierwszy rząd, to wygodnie i
Jak widać, na razie nie tylko rząd, ale cała sala Twoja...!
No, nie przesadzaj. Niektórzy lubią podglądać z nie do końca ujawnionej pozycji. Liczę ponadto, że w najbliższą niedzielę uda mi się wejść za kulisy i popatrzeć z bliska. Pozdrawiam. Tomek
to i ja sobie przycupnę gdzieś w kącie, bo temat zaiste ciekawy.
powodzenia
To i ja będę podglądał
I jeszcze jeden "zerkacz" z ciemnosci...
No Panowie! Po co się tak czaić po kątach. Siadamy wszyscy pod estradą, stawiamy stolik i gapimy się Mistrzowi na ręce . Nikt nie mówił, że będzie "letko" .
Oj tak, trzeba kibicować!
Ojej...! Tylko, koledzy, błagam - bez hałasu! Ze śmiechem też, proszę, poczekajcie na finał!!! ...albo chociaż, gdy już się dokumentnie zaplączę w olinowaniu!
...a, jeszcze jedno: Tomku, po co te epitety?!
dnia Pon 9:03, 12 Sie 2013, w całości zmieniany 2 razy
...a, jeszcze jedno: Tomku, po co te epitety?! To pewnie motywacja taka
zdecydowanie niepasująca!
I ja będę podglądać
Zgrabna, „jachtoidalna” linia kadłuba, zdradzająca wielorybią proweniencję linia burt na dziobie , okrąglutki kuperek… az korcą do popieszczenia...znaczy oklejenia! Grzechem byłoby to zepsuć to cacko, mimo potencjalnych trudności w odtworzeniu tego w płaskim kartonie! Po podszlifowaniu i wygładzeniu szkieletorka, wycięciu elementów i ukształtowaniu poszycia, zamontowaniu i oszkleniu bulajów przyszedł czas na pierwsze przymiarki na sucho:
Cóż, na razie wygląda wszystko obiecująco…
Dobra robota fajny maluch
pozdrawiam
Niby oklejki poszycia pasują, dużych szpar nie ma… Ale okolice stępki na rufie, spasowanie dziobu troszkę jest „nie tak” – chyba jeszcze tego nie opanowałem jak trzeba. Niezbędny dobry retusz newralgicznych okolic - to też mi nie wychodzi jak trzeba ! Nie ma wyjścia – całe podwodzie do malowania, ułatwi to też później sprawę przy wykańczaniu (ster, wały śrubowe, stępki przeciwprzechyłowe), bo tam to bez retuszu w ogóle nie ma szans. Nawet praktycznie obyło się bez szpachlówki – kolejny uniżony ukłon stronę p. Kustowa!
Cóż… żeby zgrabny kadłubek nieprzystojną golizną postronnych nie gorszył, został w poszycie przyobleczony. Jako, że odpowiednie przymiarki zostały już uprzednio dokonane, przyodziewek pasował „jak ulał”, bez żadnych niedopasowań i przeróbek. A teraz zacznie się zabawa z wyposażaniem jednostki… choć bardzo dużo to go raczej nie będzie!
Patrzym. Choć mało mówimy. OK.
Patrzym. Choć mało mówimy. OK.
O to,to,to
Dziękuję za wyrozumiałość i litość!
Jest OK:)
ładnie, ładnie
Jak to ostatnio wspomniałem: kadłub z grubsza mnie zadowala, czas na detale. Nie ma ich na tym okręcie zbyt wiele (póki nie zabiorę się za maszty i wszystko z nich zwisające, co jak dla mnie na razie ociera się o czarną magię!), poważnie mnie jednak niepokoją występujące w znacznej liczbie świetliki wyposażone w(o zgrozo!) prostokątne okienka! Stanowczo znacznie większą sympatię budzą we mnie rozwiązania bulajopodobne, wymagające jedynie wycinaczka z igły o odpowiedniej średnicy i późniejszego okucia w mosiężne obramowanie.
Czy to tylko takie moje wrażenie, czy faktycznie troszkę się stewa dziobowa zwichrowała? A model tak, w ogóle, bardzo mi się podoba
czy faktycznie troszkę się stewa dziobowa zwichrowała? - wydaje mi się, że to raczejn przekłamanie fotki, bo in vivo nie rzuciło mi się to w oczy...
W takim razie patrzymy Ci dalej na rączki Andrzeju
Wprawdzie nie moja epoka ale podglądam z zainteresowaniem bo okręcik piękny.
Współpracujący tertak zaczął przygotowywać co większe elementy drewniane,dostarczono do stoczni główne kolumny masztów - nie powstrzymałem się przed ich przymierzeniem na sucho do kadłuba. Wyszło na oko nienajgorzej...
Oczywiście to tylko próba; jeszcze dużo do zrobienia przeg montażem "na stałe"
Pokładowe świetliki maszynowni i innych „podpokładzi” doczekały się wreszcie zadaszenia załodze maszynowej nie będzie już padać za kołnierze… Muszę przyznać, że bulaje wycina się o wiele przyjemniej niż te prostokątne okienka poprzedzielane szczeblinami! Bukszpryt zamocowany na stałe, osadzone są okucia do olinowania drzewca…
Ciekawe, czy przez pół roku się model dokonał
|
|