ďťż

Jeden z ważniejszych zespołów ever, jednakże w Polsce trochę ignorowani, niedoceniani. Pomyślałem, że brak tematu o tej grupie jest nie na miejscu, więc postanowiłem to naprawić.

Trochę info:
The Beach Boys - amerykańska grupa rockowa grająca rock and rolla.

The Beach Boys cechowali się największym profesjonalizmem spośród amerykańskich grup połowy lat sześćdziesiątych. W istocie, obok The Byrds byli jedynymi, którzy dotrzymywali kroku brytyjskiej inwazji. Można się nawet dopatrzyć paraleli pomiędzy The Beach Boys i The Beatles . Analizując dorobek obu grup można nawet zauważyć, że "chłopaki z plaży", szli nieraz "łeb w łeb" z fab four.

Pet Sounds była jedną z najważniejszych płyt koncepcyjnych obok Are You Experienced? Jimiego Hendriksa i Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band The Beatles. Po wydaniu Pet Sounds pojawiło się przełomowe w historii muzyki Good Vibrations. Brian Wilson rozpoczął wtedy prace nad SMiLE, które miało być jego opus magnum. Jednak około wiosny/lata roku 1967 (Capitol już zdążył wydrukować 500 tys. okładek dla SMiLE) okazało się że Brian nigdy nie ukończy swojego dzieła, a jedynie nabawił się załamania nerwowego. Jak sam przyznał w dokumencie "Beautiful Dreamer" były trzy powody, dla których SMiLE nie zostało ukończone: 1) Uważał utwór Fire (Mrs. O'leary's Cow) za straszny i złowrogi, 2) Mike Love sabotował projekt, 3) SMiLE wg Wilsona było zbyt eksperymentalne, uważał że ludzie nie są gotowi na tę płytę. Powszechnie uznaje się, że po roku 1967 Beach Boys już nigdy nie powrócili do dawnej formy, a za ich ostatni ważny i kończący pewną erę album uznaje się Surf's Up.

Mike Love (ur. 1941) śpiew, saksofon (1961-obecnie)
Brian Wilson (ur. 1942) śpiew, instrumenty klawiszowe, gitara, gitara basowa (na płytach - 1961-1996; na koncertach - 1961-1965 i na niektórych ważniejszych koncertach później)
Carl Wilson (1946 - 1998) śpiew, instrumenty klawiszowe, gitara (1961-1998)
Dennis Wilson (1944 - 1983) śpiew, perkusja (1961-1983)
Al Jardine (ur. 1942) śpiew, gitara (1961-1998 z krótką przerwą w 1962)
Bruce Johnston (ur. 1942) śpiew, gitara basowa, instrumenty klawiszowe (1965-1971, 1979-obecnie)
Ricky Fataar perkusja (1972-1974)
Blondie Chaplin śpiew, gitara, gitara basowa (1972-1974)
David Marks śpiew (1962, 1998-2000)
Glenn Campbell śpiew, gitara, gitara basowa (1965)
John Stamos śpiew, perkusja (sporadycznie w latach 1988-1992)

Warto również wspomnieć o tym, że w tym roku BB obchodzą swoje 50 - lecie, z okazji którego reaktywowali się i zorganizowali trasę koncertową. Nagrali również nowy album, który jest naprawdę dobry.

Zachęcam do poznania czegoś więcej niż Pet Sounds.


Znam tylko Pet Sounds, szału nie ma.
Pet Sounds jest takie se (choć w kontekście epoki intrygujące), natomiast odrzucony przez zespół i nagrany kilka lat temu jako solowe dzieło Briana Wilsona - Smile to bardzo dobry album, brzmiący jak prekursor Gentle Giant i gdyby ta banda tłuków pozwoliła go skończyć w 67 historia rocka potoczyłaby się nieco inaczej. Polecam zdecydowanie.
Kapitanie, nie wiem czy wiesz, ale w listopadzie wyszło Smile Sessions, które zawiera w sobie też wersję albumową tak bardzo zbliżoną do ukończenia jak tylko się da. Kolejność (z małymi wyjątkami) jest taka jak w solowej płycie Briana, z tym, że jest to oryginala muzyka SMiLE, z o niebo lepszymi wokalami Beach Boysów, z lepszym instrumentarium itd. Także jeśli chcesz wiedzieć, jak brzmi opus magnum Wilsona w oryginale to powinieneś tego posłuchać.

Dla porównania
http://www.youtube.com/watch?v=n1GXdk_W4M0
http://www.youtube.com/watch?v=s0F_98265uw


Ale - fundamentalne pytanie - przez kogo to jest robione? Bo przecież jedyną osobą, która wie, jak Smile powinien brzmieć jest Wilson, więc jeżeli robiła to reszta zespołu, albo jacyś producenci o kwiatowym oddechu to nie ma to większej wartości, niż jakieś bootlegowe mixy robione przez fanów...
Zgadzam się z przedmówcami - słuchałem Pet Sounds, ale nic specjalnego jak dla mnie. Posłuchałem jeszcze jakiś 2 płyt, których nazw nawet nie pamiętam. Nieciekawy zespół, chociaż bardzo ważny.

Nieciekawy zespół, chociaż bardzo ważny.

Zespół beznadziejny ale gra genialną muzykę.
Przecież można grać nieciekawie i stać się legendą.
ja tam ich znam z Pet Sound dokładnie i z surfrockowej reszty pobieżnie. Ta płyta jest arcyciekawa w porównaniu z innymi. I tak bez porównania też mi się podoba.
Przez kogo to jest robione? To są nagrania z lat 66/67 w pełni skomponowane przez Briana Wilsona, kolejność - czyli sekwencja utworów na podst. wersji Briana Wilsona z 2004, z jego zgodą, nad stroną techniczną płyt czuwali inżynierowie dźwiękowi od lat związani z The Beach Boys, a przy okazji ich hardcorowi fani - Alan Boyd i Mark Linett. Muzyka jest w pełni nietknięta, wszystko pochodzi z oryginalnych taśm z lat 60. , materiał potraktowany z nabożną czcią. Jest to ostateczna wersja SMiLE, jasne, nieukończona, niestety nigdy nie dowiemy się jak by wyglądała w pełni ukończona, ale jest ona wersją finalną, nic już lepszego nie dostaniemy w tym zakresie.

Co do sekwencji utworów - to był jeden z ważniejszych powodów, dla których SMiLE zostało nieukończone, nie mówimy tutaj o zwykłym popowym zespoliku z paroma ambitnymi pomysłami, to fascynujący temat. Przeczytajcie, jeśli chcecie zrozumieć złożoność projektu:
http://www.porcys.com/News.aspx?month=3&&year=2004

I ogólnie BB to nie tylko Pet Sounds, więc zachęcam do dalszego poznawania zespołu, bo wydali masę świetnego, niedocenianego materiału.
Parę linków:
http://www.youtube.com/watch?v=46IQu0yuJzU
http://www.youtube.com/watch?v=1xz5QDsYSto
http://www.youtube.com/watch?v=l71pbhqnvNM
http://www.youtube.com/watch?v=yvHR789FpvA
http://www.youtube.com/watch?v=QQ2OKoLpNBM

Rune of Torment, czemu zespół beznadziejny, mimo że gra genialną muzykę? Możesz wyjaśnić?
W takim razie sprawdzę to.

A co do samego zespołu to dla mnie Beach Boys to jest jeden z wybitniejszych twórców rockowych swojego pokolenia Brian Wilson + jacyś kutafoni, których dało się zastąpić kimkolwiek bądź. I dlatego właśnie Beach Boys nigdy nie mógł się mierzyć z Beatlesami, czy Stonesami.
O nie, kutafonami Boysów bym nie nazwał Przede wszystkim dwaj bracia Briana: Dennis i Carl Wilsonowie nie byli szarakami. Jasne, Brian jako songwriter sprawdzał się najlepiej, ale gdy nie był w nastroju pisać dla nich piosenek, nieźle go zastępowali. Szczególnie błyszczy tu Dennis:
http://www.youtube.com/watch?v=8Tokxcbu_Uo

Ale Carl również był utalentowany, ni stąd, ni zowąd wyskoczył z czymś takim (!):
http://www.youtube.com/watch?v=NPPq_Cdarig

Poza tym, każdy z nich był świetnym wokalistą.

To właśnie trzej bracia Wilsonowie byli ponoć tą częścią zespołu, która podążała w artystycznym kierunku, zresztą ćpali wszystko, co popadnie. Z kolei Mike Love i Al Jardine byli bardziej za komercją i oni dragów nie brali i trochę tamowali. Myślę, że gdyby BB to była tylko ta trójka, to wtedy byłoby zupełnie inaczej, żadna inna kapela nie miałaby prawa się zbliżyć



Rune of Torment, czemu zespół beznadziejny, mimo że gra genialną muzykę? Możesz wyjaśnić?


Nie wyrażałem opinii. Kpiłem z postu powyżej
Nie podchodzą mi te kawałki, które zapodałeś. W porównaniu z tym - http://www.youtube.com/watch?v=_LI-KazTKw8 brzmi bardzo zachowawczo. A myślę, że właśnie takie numery jak Mrs. O'Leary's Cow powinny być tu punktem odniesienia.
To, co podałem wcześniej też nie podchodzi? Til I Die? Niemożliwe.

Aaa, to rozumiem, najwyraźniej kolegę najbardziej interesuje szalony Brian Wilson. W takim razie wybór nr 1 w katalogu Beach Boys to Smiley Smile, ta płytka z tą piękną okładką z mojego avataru Płyta z 67 roku, wydana zamiast SMiLE, utwory na niej w większości to są minimalistyczne, czasem mroczne przeróbki z niewydanego arcydzieła. Koniecznie przesłuchaj. Swoją drogą, ciekawe jest, jak tą płytą Beach Boysi zapoczątkowali lo-fi. W czasie wydania tego albumu była era Pieprza i innych wychuchanych psychodelicznych cudeniek, dopiero w przyszłym roku Bitle postawili na bardziej minimalistyczne granie na Białym, a tu od prawie roku Brian to robił
Znam Smiley Smile. Nie jest zła, ale to w gruncie rzeczy cień zarówno Smile jak i Pet Sounds. To taka rzecz trochę na pocieszenie, czy jako usprawiedliwienie w stylu "moglibyśmy być rewolucyjni również w drugiej połowie lat '60, ale wolimy nagrywać piosenki o klepaniu panienek po dupie". Zespół naprawdę miał spory potencjał i na swoje wyszedł, ale mógłby być dużo lepszy i dużo ważniejszy niż był.
No cóż, dla mnie bardzo ciekawa jest ta zmiana po Pet Sounds, Brian odszedł od wyścigu z Bitlami i zaczął tworzyć muzykę w trochę inny sposób, ale nadal bardzo dobrą, nie podążającą za trendami, docenioną (i to też nie zawsze) dopiero po latach. Szczególnie widać to na albumie Friends, ten album cechuje taki spokój, nie ma tam żadnych głupich popisów, wszystko takie inne od ówczesnego mainstreamu. Podobnież w drugiej połowie lat 60. było zresztą z Kinksami, z ich albumem Village Green Preservation Society. Tam też Ray Davies poszedł w trochę innym kierunku niż koledzy, co też przyczyniło się do słabnącej popularności zespołu. Tak w ogóle to można jeszcze znaleźć kilka podobieństw między tymi zespołami.
Nie słyszałem tych późniejszych płyt, może się kiedyś zabiorę. To jest rock (pop) psychodeliczny?
Muzyka ma trochę z psychodelii, ale znów: Brian wtedy robił inną muzykę niż ówczesne popularne kapele, więc jest to raczej nieporównywalne. Niektórzy zaliczają np. Wild Honey do psychodelii, ale słyszałem, że sam Wilson podczas tworzenia tej płyty chciał oddalić się od tego gatunku jak najdalej. Wild Honey ma klimat r'n'b. Wokale widać że są zainspirowane czarnymi muzykami. Beach Boysi brzmią tu wręcz fenomenalnie, szczególnie głos Carla jest cudowny. Tutaj jest sama treść: płyta trwa 24 min (!), kompozycje kipią pozytywną energią.

Podczas tego okresu ogólnie można powiedzieć, że to co grali to nie był rock, żadnych gitarowych solówek, nie zawsze słychać gitary, nawet czasem brak perkusji (!).
Przecież Beach Boysi byli arcyważni, bo bez ich Pet Sounds nie byłoby raczej Sierżanta Pieprza Beatlesów a jeśli by był to została by z niego tylko nazwa, bo brzmiałby zupełnie inaczej niż brzmi.
koniec sfjata

koniec sfjata

Czemuż? bo temat o plażowych chłoptasiach się rozkręcił? hehe



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  The Beach Boys
singulair.serwis