ďťż

Z tej racji że jestem chrześcijaninem, a czasami udzielam się na tym forum, całkowitą ignorancją byłoby omijanie tematu, który jest dla mnie najważniejszy. Powiem więcej, on dla każdego powinien być najważniejszy, tylko nie każdy o tym jeszcze wie.

Owym tematem jest wiara i zbawienie. Jedynym prawdomównym i niepodważalnym źródłem wiary chrześcijańskiej jest Biblia. Czyli Pismo Starego i Nowego Testamentu. Ta Księga jest przetłumaczona na najwięcej języków i egzemplarzy na świecie. Do innych źródeł podchodzę z dystansem.

A powód tego jest błahy. Biblia jest Bożym Słowem , natchnionym przez Stwórcę, a reszta to ludzkie wynalazki.

Najpierw, żeby zacząć omawiać Ewangelię czy cokolwiek z Biblii, podam dowody na niepowtarzalność i Boskie pochodzenie tej Księgi.

(ze strony troszke kontrowersyjnej ,ale jeśli chodzi o ten temat , to świetnie jest to przedstawione) zbawienie.com:

Biblia jako jedyna spośród kiedykolwiek napisanych ksiąg dokładnie i szczegółowo przepowiada specyficzne wydarzenia na wiele lat lub na wiele wieków przed ich nastąpieniem. W Biblii znaleźć można około 2500 proroctw, z których około 2000 już się spełniło ? bezbłędnie i co do joty. (Pozostałych 500 proroctw dotyczy przyszłości i możemy być świadkami ich spełnienia w miarę upływu czasu). Ponieważ prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia się każdej z tych przepowiedni wynosi średnio mniej niż jeden do dziesięciu (przy bardzo konserwatywnym oszacowaniu) i ponieważ większość z nich jest wzajemnie niezależnych, prawdopodobieństwo ich równoczesnego przypadkowego spełnienia jest mniejsze niż jeden do 102000 (czyli 1 z następującymi 2000 zerami)!

A tu przykłady niektórych z nich:

W jakiś czas przed rokiem 500 przed Chrystusem prorok Daniel obwieścił, że długo oczekiwany Mesjasz* Izraela rozpocznie działalność publiczną w 483 lata po ogłoszeniu dekretu o odbudowie Jerozolimy (Daniel 9:25-26). Ponadto przewidział on, że Mesjasz zostanie 'zgładzony', uśmiercony, oraz że wydarzenie to będzie miało miejsce przed powtórnym zniszczeniem Jerozolimy. Istnieje bogaty materiał dowodowy wskazujący na to, że owe proroctwa zostały dokładnie wypełnione w życiu (i ukrzyżowaniu) Jezusa Chrystusa. Dekret dotyczący odbudowy Jerozolimy został wydany przez króla Persji Artakserksesa na ręce kapłana hebrajskiego Ezry w roku 458 przed Chrystusem. 483 lata później Jezus Chrystus rozpoczął nauczać publicznie w Galilei. (Należy tutaj zwrócić uwagę na to, że z powodu zmian w kalendarzu rozpoczęcie działalności Chrystusa większość historyków datuje na rok 26 n.e. Ponadto interwał czasowy od 1 roku p.n.e do 1 roku n.e. wynosi 1 rok.) Ukrzyżowanie Jezusa nastąpiło zaledwie w kilka lat później, a po kolejnych czterech dekadach, w roku 70 n.e. Jerozolima została zburzona.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego wypełnienia pierwszych przepowiedni wynosi mniej więcej 1 do 105.)* *
Mniej więcej w roku 700 p.n.e. prorok Micheasz podał nazwę wioski Betlejem jako miejsce urodzenia Mesjasza izraelskiego (Micheasz 5:1,2). Wypełnienie tego proroctwa w postaci narodzin Chrystusa jest jednym z najbardziej znanych i najpowszechniej celebrowanych faktów historycznych.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 105.)
W V wieku p.n.e. prorok o imieniu Zachariasz oznajmił, że Mesjasz zostanie zdradzony za cenę niewolnika 'trzydzieści sztuk srebra', zgodnie z prawem żydowskim ? jak również, że pieniądze te zostaną użyte do kupna pola cmentarnego dla biednych ludzi spoza Jerozolimy (Zachariasz 11:12-13). Zarówno Biblia jak i świeccy historycy podają, że Judasz Iskariot otrzymał trzydzieści srebrników za zdradzenie Jezusa. Wymienione źródła wskazują również na to, że pieniądze te zostały użyte do nabycia 'pola garncarza', na cmentarz dla cudzoziemców (Mateusz 27:3,10).
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1011.)
Około 400 lat zanim wynaleziono ukrzyżowanie, Król Dawid i prorok Zachariasz opisali śmierć Mesjasza w słowach, które w wierny sposób przedstawiają ten rodzaj egzekucji. Następnie, obaj autorzy twierdzą, że ciało zostanie przekłute a kości nie zostaną złamane, w przeciwieństwie do tego czego normalnie dokonywano po ukrzyżowaniu (Psalm 22 i 34:20; Zachariasz 12:10). Zarówno historycy jak i autorzy Nowego Testamentu potwierdzają wypełnienie tych przepowiedni: Jezus z Nazaretu umarł na rzymskim krzyżu, a jego niezwykle szybka śmierć wyeliminowała konieczność normalnego łamania kości. Włócznia została wbita w jego bok aby sprawdzić, czy zmarł.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1013.)
Prorok Izajasz przepowiedział, że król-zdobywca imieniem Cyrus zniszczy zdawałoby się niezdobyty Babilon, oraz że podporządkuje sobie Egipt wraz z większą częścią znanego podówczas świata. Ten sam człowiek, stwierdza Izajasz, pozwoli żydowskim wygnańcom powrócić wolno do ich kraju bez potrzeby zapłaty okupu (Izajasz 44:28; 45:1 i 45;13). Izajasz zapisał to proroctwo na 150 lat przed urodzeniem Cyrusa i na 180 lat zanim Cyrus dokonał wymienionych czynów (a Cyrus rzeczywiście dokonał ich wszystkich), oraz na 80 lat zanim Żydzi zostali wzięci do niewoli.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1013.)
Potężny Babilon o powierzchni 196 mil kwadratowych (500 km2) był otoczony nie tylko fosą ale również podwójnymi murami obronnymi o wysokości 330 stóp (100 m) i grubości 90 stóp (27 m). Miasto bezsprzecznie uważano za miejsce nie do zdobycia, a jednak dwóch biblijnych proroków ogłosiło jego zagładę. Prorocy ci twierdzili również, że ruiny tego miasta będą unikane przez podróżnych, że miasto nie będzie już więcej zamieszkałe, oraz że jego kamienie nie zostaną nawet powtórnie użyte do budowy (Izajasz 13:17, 22 oraz Jeremiasz 51:26, 43). Ich opis jest zgodny z dobrze udokumentowaną historią tej słynnej twierdzy.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 109.)
Dokładna lokalizacja i kolejność budowy dziewięciu przedmieść Jerozolimy zostały przewidziane przez Jeremiasza około 2600 lat temu. Nawiązując do tego projektu budowlanego Jeremiasz mówił o ?czasach ostatecznych?, to znaczy o okresie powtórnego odrodzenia Izraela jako narodu na ziemiach Palestyny (Jeremiasz 31:38, 40). Odrodzenie to stało się faktem w roku 1948, a budowa owych dziewięciu przedmieść odbyła się dokładnie w miejscach i w kolejności przewidzianych przez proroka.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1018.)
Prorok Mojżesz przewidział (wraz z pewnymi dodatkami dokonanymi przez Jeremiasza i Jezusa), że starożytny naród żydowski zostanie dwukrotnie podbity i że za każdym razem zostanie uprowadzony do niewoli, za pierwszym razem przez Babilończyków (na okres 70 lat), a następnie przez czwarte królestwo światowe (którym, jak wiemy, był Rzym). Drugi zdobywca, jak podaje Mojżesz, miał zabrać złapanych Żydów statkami do Egiptu, sprzedając ich lub rozdając ich za darmo jako niewolników we wszystkich częściach świata. Obydwie przepowiednie zostały spełnione co do joty; pierwsza w 607 p.n.e. a druga w 70 n.e. Ów namiestnik Boga orzekł również, że Żydzi pozostaną rozproszeni po całym świecie przez wiele pokoleń, lecz nie zasymilują się z ludami innych narodów, oraz że pewnego dnia Żydzi powrócą do ziemi palestyńskiej aby powtórnie odbudować swoje państwo. (V Moj. ? Księga Powtórzonego Prawa 29; Izajasz 11:11-3; Ozeasz 3:4-5; Łukasz 21:23-24).
Powyższe prorocze wypowiedzi związane są z 3500-letnim okresem historii i doczekały się całkowitego wypełnione na naszych oczach (w ciągu naszego życia).
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1020.)
Jeremiasz przewidział, że żyzna i bogata w wodę ziemia Edomu (dzisiaj część Jordanii) stanie się opuszczonym i nieurodzajnym pustkowiem (Jeremiasz 49:15-20; Ezechiel 25:12-14). Jego opis dokładnie przedstawia historię tego ponurego regionu.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 105.)
Jozue prorokował, że Jerycho zostanie odbudowane za sprawą jednego człowieka. Powiedział on również, że najstarszy syn owego człowieka umrze podczas rozpoczęcia budowy a najmłodszy jego syn w umrze w chwili jej ukończenia (Jozue 6:26). Około pięciu wieków później jego przepowiednia wypełniła się poprzez życie i dzieje rodziny Chiela z Betelu (I Księga Królóewska 16:33-34).
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 107.)
Dzień cudownego odejścia Eliasza z Ziemi został przewidziany dokładnie i jednogłośnie, według naocznych świadków przez grupę pięćdziesięciu proroków (II Księga Królewska 2:3-11).
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 109.)
Jachaziel prorokował, że król Jehoszafat i grupka mężczyzn zwyciężą olbrzymią, dobrze wyposażoną i wytrenowaną armię bez walki. Zgodnie z przepowiednią, król Jehoszafat ze swoimi żołnierzami był świadkiem jak jego nieprzyjaciele zostali w nadprzyrodzony sposób zgładzeni co do jednego żołnierza.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 108.)
Jeden z nienazwanych proroków Boga (prawdopodobnie Szemiah) powiedział, że przyszły król Judy o imieniu Josiah, zbierze kości wszystkich kapłanów okultyzmu króla Izraela Jeroboama ('kapłanów wysokich miejsc') i spali je na ołtarzu Jeroboarma (I Księga Królów 13:2 i II Księga Królów 23:15-1. Wydarzenie to miało miejsce mniej więcej 300 lat po tym jak zostało przepowiedziane.
(Prawdopodobieństwo przypadkowego spełnienia = 1 do 1013.)


Intrygujące.
Przypadek? Nie sondze.
A medja milczo


Też tak uważam.

Proroctwa to bardzo mocny i może najmocniejszy dowód na niepowtarzalność Biblii. Spełnione proroctwa.

Innym wielkim dowodem jest cała masa (tysiące) dostępnych manuskryptów pochodzących z różnych zakątków basenu Morza Śródziemnego i Bliskiego Wschodu. Wszystkie mówią o tym samym.
Żadna inna księga nie jest mocniej udowodniona naukowo niż ta.

No ale o czym Biblia mówi?
Biblia posiada ogromną wartość historyczną. Ale nie jest to tematem przewodnim. Jest to księga, która odpowiada na pytanie, na które ciężko odpowiedzieć naukowcom, kapłanom czy filozofom. Po co, kiedy, dlaczego i dokąd to wszystko zmierza. Na pewno wielokrotnie zadawaliście sobie te pytanie. W Biblii znajdziecie odpowiedź.

Zaczynamy:

Księga Rodzaju rdz.1

(1) Na początku stworzył Bóg niebo i ziemię. (2) A ziemia była pustkowiem i chaosem; ciemność była nad otchłanią, a Duch Boży unosił się nad powierzchnią wód.

Na początku czyli zaraz jak się rozpoczął czas i powstała przestrzeń. Bóg jest poza przestrzenią i czasem w wieczności.

Następnie mamy opis siedmiu dni, w których Bóg stwarza świat oraz człowieka.

(26) Potem rzekł Bóg: Uczyńmy człowieka na obraz nasz, podobnego do nas i niech panuje nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad bydłem, i nad całą ziemią, i nad wszelkim płazem pełzającym po ziemi. (27) I stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. (2 I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; panujcie nad rybami morskimi i nad ptactwem niebios, i nad wszelkimi zwierzętami, które się poruszają po ziemi! (29) Potem rzekł Bóg: Oto daję wam wszelką roślinę wydającą nasienie na całej ziemi i wszelkie drzewa, których owoc ma w sobie nasienie: niech będzie dla was pokarmem!

Rozmnażanie się oraz małżeństwo od początku było planem Boga i Jego zamysłem.

Lecz dla człowieka nie znalazła się pomoc dla niego odpowiednia. (21) Wtedy zesłał Pan Bóg głęboki sen na człowieka, tak że zasnął. Potem wyjął jedno z jego żeber i wypełnił ciałem to miejsce. (22) A z żebra, które wyjął z człowieka, ukształtował Pan Bóg kobietę i przyprowadził ją do człowieka. (23) Wtedy rzekł człowiek: Ta dopiero jest kością z kości moich i ciałem z ciała mojego. Będzie się nazywała mężatką, gdyż z męża została wzięta. (24) Dlatego opuści mąż ojca swego i matkę swoją i złączy się z żoną swoją, i staną się jednym ciałem. (25) A człowiek i jego żona byli oboje nadzy, lecz nie wstydzili się.
Rozmnażanie się jest ogółem celem każdego żywego organizmu.
Tak bo tak Bóg to wymyślił:

(19) I nastał wieczór, i nastał poranek - dzień czwarty. (20) Potem rzekł Bóg: Niech zaroją się wody mrowiem istot żywych, a ptactwo niech lata nad ziemią pod sklepieniem niebios! (21) I stworzył Bóg wielkie potwory i wszelkie żywe, ruchliwe istoty, którymi zaroiły się wody, według ich rodzajów, nadto wszelkie ptactwo skrzydlate według rodzajów jego; i widział Bóg, że to było dobre. (22) I błogosławił im Bóg mówiąc: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie wody w morzach, a ptactwo niech się rozmnaża na ziemi!

W tym czasie Ziemia była w idealnych warunkach. Nie było grzechu, śmierci, zabijania, chorób. Każdy człowiek odczuwa podświadomie że tak powinno być. Człowiek wtedy był nieśmiertelny i na pewno dużo mądrzejszy niż dzisiaj.
Niestety człowiek upadł , zgrzeszył, bo przeciwstawił się nakazowi Bożemu. Został zwiedziony przez szatana.
rdz 3
(1) A wąż był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta, które uczynił Pan Bóg. I rzekł do kobiety: Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść?

Szatan po raz pierwszy podważa Słowo Boga oraz wkłada w serce ludzkie wątpliwość.

(2) A kobieta odpowiedziała wężowi: Możemy jeść owoce z drzew ogrodu, (3) tylko o owocu drzewa, które jest w środku ogrodu, rzekł Bóg: Nie wolno wam z niego jeść ani się go dotykać, abyście nie umarli.

Karą za nieposłuszeństwo była śmierć.

(4) Na to rzekł wąż do kobiety: Na pewno nie umrzecie, (5) lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło. (6) A gdy kobieta zobaczyła, że drzewo to ma owoce dobre do jedzenia i że były miłe dla oczu, i godne pożądania dla zdobycia mądrości, zerwała z niego owoc i jadła. Dała też mężowi swemu, który był z nią, i on też jadł.

szatan okłamuje człowieka, że może stać się Bogiem. Tak jest i dzisiaj na świecie (New Age). Człowiek został okłamany i stał się nieposłuszny Bogu.
Na Ziemię przyszedł grzech, a konsekwencją grzechu jest smierć. Skutki odczuwamy aż do dzisiaj.

(13) Wtedy rzekł Pan Bóg do kobiety: Dlaczego to uczyniłaś? I odpowiedziała kobieta: Wąż mnie zwiódł i jadłam. (14) Wtedy rzekł Pan Bóg do węża: Ponieważ to uczyniłeś, będziesz przeklęty wśród wszelkiego bydła i wszelkiego dzikiego zwierza. Na brzuchu będziesz się czołgał i proch będziesz jadł po wszystkie dni życia swego! (15) I ustanowię nieprzyjaźń między tobą a kobietą, między twoim potomstwem a jej potomstwem; ono zdepcze ci głowę, a ty ukąsisz je w piętę.

(16) Do kobiety zaś rzekł: Pomnożę dolegliwości brzemienności twojej, w bólach będziesz rodziła dzieci, mimo to ku mężowi twemu pociągać cię będą pragnienia twoje, on zaś będzie panował nad tobą. (17) A do Adama rzekł: Ponieważ usłuchałeś głosu żony swojej i jadłeś z drzewa, z którego ci zabroniłem, mówiąc: Nie wolno ci jeść z niego, przeklęta niech będzie ziemia z powodu ciebie! W mozole żywić się będziesz z niej po wszystkie dni życia swego! (1 Ciernie i osty rodzić ci będzie i żywić się będziesz zielem polnym. (19) W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz.
Dzisiaj pokazałem dlaczego tyle cierpienia jest na świecie. Wiemy już że śmierć jest konsekwencją grzechu.

Co jest przyczyną śmierci, której pierwotnie miało nie być. Jutro wszyscy wspólnie się zastanowimy czy Bóg ma w planach poprawę tego opłakanego stanu świata.

Dzisiaj tyle z kącika Bożego Słowa. Serdecznie zapraszam znowu jutro. Jeśli są jakieś wątpliwości i pytania, z chęcią na nie odpowiem.


Jeśli to jest zaawansowany sposób trollowania to zaprawdę powiadam Ci: naprawdę Ci się chce?

Natomiast jeśli to wszystko jest na poważnie to wybacz, ale jak dla mnie te "dowody" i wspomiane prawdopodobieństwa z dupy to jedno wielkie szarlataństwo.

Jeśli to jest zaawansowany sposób trollowania to zaprawdę powiadam Ci: naprawdę Ci się chce?

Natomiast jeśli to wszystko jest na poważnie to wybacz, ale jak dla mnie te "dowody" i wspomiane prawdopodobieństwa z dupy to jedno wielkie szarlataństwo.


http://www.solafide.dei.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=148&Itemid=88

To nie jest szarlataństwo ale obliczone naukowo. I nie trolluje ale podchodzę do tego tematu bardzo poważnie. I Ci powiem: naprawdę mi się chce.

Udowodnij mi że to jest szarlataństwo, albo nie bierz udziału w tej dyskusji. Jak się nie podoba temat, nie musisz go czytać. Rzucać hasłami każdy umie.

Twoje rozumowanie i argumentacja mnie aż mnie przytłoczyła.

Chyba że sam chcesz być trollem w tym temacie, to życze Ci powodzenia.
Chyba mamy różne pojęcia czym ta nauka jest. Zarzuciłeś jakiegoś linka w którym autor za każdym razem "naukowo" "przyjmuje sobie prawdopodobieństwo".

Najśmieszniejsze jest to, że typ próbuje "udowadniać" prawdziwość Biblii nią samą.

Czytałem ostatnio Wojnę i Pokój Tołstoja. Jednym z głównych bohaterów jest niedoszły mason Pierre Bezuchow. Przy dogłębnym studiowaniu Apokalipsy Św. Jana nabrał przekonania, że Napoleon jest tą Bestią o której w ostatniej Księdze Nowego Testamentu mowa. No i jeszcze wyszło mu, że l'Russe Bessuhof (Ruski Bezuchow) ma taką samą "wartość literową" (każda litera miała mieć jakąś tam wagę) co tytuł cesarza Francuzów. Nasz bohater dokonawszy takiego wielkiego odkrycia już nie miał wątpliwości, że to on jest wyznaczony na tego co powstrzyma Bestię.
E, ale Stary Testament z grubsza spisali ludzie, którzy widzieli jakieś prawidłowości w życiu organizmów - gdyby były dowody na fakt, że świat tak wtedy jeszcze nie działał (a działał, bo ludzie się rozmnażali, lol), to może i by się to trzymało kupy.

Troll kozak, ale to trochę zbyt oczywisty temat jak na trolla.

. Powiem więcej, on dla każdego powinien być najważniejszy, tylko nie każdy o tym jeszcze wie.

mnie obraziło więc wychodzę.

Chyba mamy różne pojęcia czym ta nauka jest. Zarzuciłeś jakiegoś linka w którym autor za każdym razem "naukowo" "przyjmuje sobie prawdopodobieństwo".

Najśmieszniejsze jest to, że typ próbuje "udowadniać" prawdziwość Biblii nią samą.

Czytałem ostatnio Wojnę i Pokój Tołstoja. Jednym z głównych bohaterów jest niedoszły mason Pierre Bezuchow. Przy dogłębnym studiowaniu Apokalipsy Św. Jana nabrał przekonania, że Napoleon jest tą Bestią o której w ostatniej Księdze Nowego Testamentu mowa. No i jeszcze wyszło mu, że l'Russe Bessuhof (Ruski Bezuchow) ma taką samą "wartość literową" (każda litera miała mieć jakąś tam wagę) co tytuł cesarza Francuzów. Nasz bohater dokonawszy takiego wielkiego odkrycia już nie miał wątpliwości, że to on jest wyznaczony na tego co powstrzyma Bestię.


Tu nie chodzi o liczbę prawdopodobieństwa ,ale o ty ile i jak dokładnie sprawdziły się proroctwa sięgające nawet wiele wieków wstecz. Manuskrypty to od wielu wielu lat niepodważalny dowód historyczny.

Wiele znakomitych postaci historycznych ani w 1/1000 nie są tak dobrze udokumentowane jak postacie ze ST czy NT.
To jest setki starych zwojów napisanych przez różnych ludzi w różnych miejscach na ziemi i w różnych czasach. Mocniejszego dowodu chyba nie ma. To wszystko jest zbadane naukowo przez naukowców.

Może i coś bym napisał w ramach kontrargumentowania i tak dalej ale:

. Powiem więcej, on dla każdego powinien być najważniejszy, tylko nie każdy o tym jeszcze wie.


mnie obraziło więc wychodzę.

Przepraszam że uraziłem,... ale w czym problem?
Gadasz jak Świadek Jehowy, chociaż skoro piszesz o Ukrzyżowaniu zapewne nim nie jesteś, co?

Gadasz jak Świadek Jehowy, chociaż skoro piszesz o Ukrzyżowaniu zapewne nim nie jesteś, co?

Nie, nie jestem świadkiem, ani nikogo nie nawracam do jakiegokolwiek kościoła/denominacji. Żeby była jasność.

No i zauważyłem, że Kapitan standardowo reaguje na kogoś, kto mówi o Bogu, że to zaraz świadek

Niestety w ateistycznym/materialistycznym społeczeństwie 21 wieku rozmowa nt. dupy Maryny jest ok, ale jak ktoś gada o Bogu nadaje się do kliniki psychiatrycznej.
Więc się pytam, kto ma bardziej wyprany mózg?


A Świadkowie to religia ludzka w chrześcijańskim przebranku. Podobnie jak katolicy. Ci mają strażnice, ci katechizm.

A Świadkowie nie wierza w boskość Jezusa, więc odrzucają naucznie Biblii.


A Świadkowie nie wierza w boskość Jezusa, więc odrzucają naucznie Biblii.


W PŚ nie jest napisane wprost i niepodważalnie, że Chrystus jest Bogiem. Dlatego Jehowi (podobnie jak np. Arianie [ci od Braci Polskich, nie ci od Ariusza]) nie są Chrześcijanami (bo są antytrynitarzami), ale jednocześnie pozostają Protestantami (bo wierzą w to, co wyczytali sobie z Biblii). dnia Pon 17:58, 22 Lipiec 2013, w całości zmieniany 2 razy

Jak Cię czytam to mam wrażenie jakbym czytał jakiegoś Danikena - stąd porównanie do Jehowych. Czytałem jakieś książki chrześcijańskie i tam albo pisali o modlitwie, poście i mistycyzmie, albo były to traktaty naukowe. Natomiast u Ciebie widzę jakieś osobliwe zafiksowanie na punkcie udowadniania dziwnych rzeczy Jeśli to nie jest zbyt osobiste pytanie - jakiego jesteś wyznania? Bo żebyś mógł być Chrześcijaninem musisz być albo Katolikiem, albo Prawosławnym, albo Luteraninem, albo Kalwinem, albo Kwakrem, albo jeszcze kimś innym...

A Świadkowie nie wierza w boskość Jezusa, więc odrzucają naucznie Biblii.


W PŚ nie jest napisane wprost i niepodważalnie, że Chrystus jest Bogiem. Dlatego Jehowi (podobnie jak np. Arianie [ci od Braci Polskich, nie ci od Ariusza]) nie są Chrześcijanami (bo są antytrynitarzami), ale jednocześnie pozostają Protestantami (bo wierzą w to, co wyczytali sobie z Biblii).

Denominacja nie jest ważna, jak nowonarodzenie i powierzenie życia Jezusowi. Ja najpierw uwierzyłem a potem szukałem kościoła, wspólnoty, która byłaby zgodna z nauczaniem biblijnym (bez sztywnych ludzkich dogmatów) i przede wszystkim stroniła od ruchu ekumenicznego. Chodziło mi o kościół stosujący się do pierwszych chrześcijańskich nauk. Jest wiele kościołów/zborów, ja akurat wybrałem (właściwie nie ja) ten:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_Wolnych_Chrze%C5%9Bcijan_w_RP

Ale problem jest taki, że każdy uważa swój kościół za jedyny prawdziwy (kRk), my tak nie uważamy, bo zbawienie jest w Jezusie nie w denominacji. A wspólnota służy ku zbudowaniu a nie zbawieniu.

Co do drugiego tematu o boskości Chrystusa...
Jest to jedna z najważniejszych przesłań w Biblii. Jest masa wersetów , które mówią wprost albo pośrednio o boskości Jezusa.


http://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_Wolnych_Chrze%C5%9Bcijan_w_RP


Jest to jedna z najważniejszych przesłań w Biblii. Jest masa wersetów , które mówią wprost albo pośrednio o boskości Jezusa.


Ale nigdzie nie jest to napisane literalnie. dnia Pon 18:13, 22 Lipiec 2013, w całości zmieniany 1 raz

Dlatego Jehowi (podobnie jak np. Arianie [ci od Braci Polskich, nie ci od Ariusza]) nie są Chrześcijanami (bo są antytrynitarzami)

Oj, ja byłby ostrożny w ocenianiu, czy dana sekta to "prawdziwi" chrześcijanie czy nie, bo równie łatwo, co świadków Jehowy, z chrześcijaństwa można wykluczyć katolików, prawosławnych, protestantów i całą resztę współczesnych nurtów, a za jedynych autentycznych chrześcijan uznać ebionitów.

Czyli jesteś ewangelikaninem. Wbrew temu co mówisz nazwy są bardzo istotne, bo chociaż zbawia Jezus Chrystus i zapewne wszystkich tak samo, to jeżeli z kimś dyskutujesz istotne jest jakie masz poglądy i w co tak właściwie wierzysz, nieprawdaż?

Tak, swoje wyznanie mamy, każdy chrześcijanin musi je mieć. Ale różnice w nauczaniu czasami są tak mało istote, że wiele ewngelikalnych ( nie ewangelickich) kościołów są bardzo podobne i są naszymi braćmi.

Nie mówię tu o ewnagelikach, którzy zrobili zwrot o 180 stopni w kierunku Rzymu. Luter czy Kalwin w grobach się przewracają.

A co tu pisze:
Rzym rdz 9

5. do których naleza ojcowie i z których
pochodzi Chrystus według ciała; Ten jest
ponad wszystkim, Bóg błogosławiony na
wieki. Amen.

Jan 5
18. Dlatego tez Zydzi tym usilniej starali
sie o to, aby go zabic, bo nie tylko łamał
sabat, lecz takze Boga nazywał własnym
Ojcem, i siebie czynił równym Bogu.

Jan1
1 Na poczatku było Słowo, a Słowo było
u Boga, a Bogiem było Słowo.
2. Ono było na poczatku u Boga.
3.Wszystko przez nie powstało, a bez niego
nic nie powstało, co powstało.

1jan 5
20. Wiemy tez, ze Syn Bozy przyszedł i
dał nam rozum, abysmy poznali tego, który
jest prawdziwy. My jestesmy w tym, który
jest prawdziwy, w Synu jego, Jezusie
Chrystusie. On jest tym prawdziwym Bogiem
i zyciem wiecznym.

Jan 20
27. Potem rzekł do Tomasza: Daj tu palec
swój i ogladaj rece moje, i daj tu reke swoja,
i włóz w bok mój, a nie badz bez wiary,
lecz wierz.
28. Odpowiedział Tomasz i rzekł mu: Pan
mój i Bóg mój.

1 Tym

16. A zaprawde wielka jest tajemnica poboznosci,
ze Bóg objawiony jest w ciele,
usprawiedliwiony jest w duchu, widziany
jest od Aniołów, kazany jest poganom,
uwierzono mu na swiecie, wziety jest w góre
do chwały.

Obj 1

7. Oto idzie z obłokami i ujrzy go wszelkie
oko, i ci, którzy go przebili; i narzekac beda
przed nim wszystkie pokolenia ziemi. Tak,
Amen.
8. Jam jest Alfa i Omega, poczatek i koniec,
mówi Pan, który jest i który był, i który
przyjsc ma, on Wszechmogacy.

Mam jeszcze dalej wymieniać?

Niestety w ateistycznym/materialistycznym społeczeństwie 21 wieku rozmowa nt. dupy Maryny jest ok, ale jak ktoś gada o Bogu nadaje się do kliniki psychiatrycznej.
Jeżeli ktoś przytacza argumenty, gdzie gościu "przyjmuje prawdopodobieństwo" zdarzeń na zasadzie "powiedzmy 1:1000", i twierdzi, że jest to "tekst naukowy", to nadaje się to albo do kabaretu, albo do psychiatryka. Niestety.

Odnośnie argumentów z prawdopodobieństwa przytaczanych w odniesieniu do zdarzeń historycznych są one przejawem najwyższej głupoty i kompletnego niezrozumienia rachunku prawdopodobieństwa.

Przed chwilą wyjrzałem przez okno, a tam stoi samochód, którego cztery cyfry w nr rejestracyjnym to 4599. Fajne 4+5 to 9. Przypadek? Jakie jest prawdopodobieństwo, że wyglądając przez okno zobaczę taki nr rejestracyjny? Nieprawdopodobne. Niezbity dowód Boskiej ingerencji, nie?

Otacza nas mnóstwo rzeczy i zdarzeń unikalnych, a więc przez to całkowicie nieprawdopodobnych. Nie liczy się prawdopodobieństwa ich wystąpienia post factum, bo to nie ma sensu. Rachunek służy do czegoś innego - np. do podejmowania racjonalnych decyzji przy niekompletnej wiedzy.

Podobnie jak nie ma sensu dowodzić prawdziwości biblijnych przepowiedni tym, że zgodnie z innym fragmentem tej księgi, grupa Żydów dostrzegła w jakimś gościu spełniającym znane wcześniej proroctwa - Mesjasza, ani tym, że później inna grupa Żydów spełniła proroctwo budując nowe osiedla w Jerozolimie.

Więc werdykt jest jasny: osoba głosząca takie poglądy to albo głupol albo troll. Nie ma wyjścia...
kobaian

Już mówiłem, że nawet nie chodzi mi o te liczby.

Tylko powiedz mi, jak Daniel kilkaset lat wczesniej mógł przewidziec podbój Izraela przez trzy kolejne potęgi, po sobie nadchodzące?

Jak Jezus przewidział zburzenie świątyni, które nastapiło wiele lat później po Jego wniebowstąpieniu?

Jak Dawid i Izajasz przewidzieli że mesjasz urodzi się w Betlejem i bedzie przebity oraz sprzedany z 30 srebników?

Jezus jest postcią historyczną o wiele bardziej udokumentowaną niż np. Julisz Cezar . A w Juliusza nikt nie wątpi.
Natomiast w Jezusa wątpią tylko zatwardziali ateiści, którzy zwalczają chrześcijaństwo.

O Jezusie mówi np. Józef Flawiusz .
Po cholerę wierzyć w Jezusa skoro podałeś nam "dowody tak mocne, że mocniejszych już chyba nie ma" na jego istnienie?

Po cholerę wierzyć w Jezusa skoro podałeś nam "dowody tak mocne, że mocniejszych już chyba nie ma" na jego istnienie?

Jezu jest postacią historyczną i są na to dowody, dlatego o nich mówię.
Ale żeby uwierzyć w Niego nie wystarczy wiedzieć.

Szatan i demony też w niego w pewnym sensie wierzą.

Jak 2,19
Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą.

Sama wiedza nie wystarcza, żeby być zbawionym. Prawdziwa wiara to przyjęcie Pana Jezusa do swego życia i życie według Jego przykazań. A to już jest trudniejsze. Wiedzę każdy może posiąść, wiara natomiast jest z łaski Bożej. Bóg daje ją ,komu chce, i kto o nią prosi.

Kor 2 5:17
(17) Tak więc, jeśli ktoś jest w Chrystusie, nowym jest stworzeniem; stare przeminęło, oto wszystko stało się nowe.

Rzym 10:9

(9) Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz.

Jan 14
2. W domu Ojca mego wiele jest mieszkan;
gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział.
Ide przygotowac wam miejsce.
3. A jesli pójde i przygotuje wam miejsce,
przyjde znowu i wezme was do siebie, abyscie,
gdzie Ja jestem, i wy byli.
4. I dokad Ja ide, wiecie, i droge znacie.
5. Rzekł do niego Tomasz: Panie, nie wiemy,
dokad idziesz, jakze mozemy znac droge?
6. Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga
i prawda, i zywot, nikt nie przychodzi
do Ojca, tylko przeze mnie.
7. Gdybyscie byli mnie poznali i Ojca mego
byscie znali; odtad go znacie i widzieliscie
go.
8. Rzekł mu Filip: Panie, pokaz nam Ojca,
a wystarczy nam.
9. Odpowiedział mu Jezus: Tak długo jestem
z wami i nie poznałes mnie, Filipie?
Kto mnie widział, widział Ojca; jak mozesz
mówic: Pokaz nam Ojca?
10. Czy nie wierzysz, ze jestem w Ojcu, a
Ojciec we mnie? Słowa, które do was mówie,
nie od siebie mówie, ale Ojciec, który
jest we mnie, wykonuje dzieła swoje.

kobaian
Tylko powiedz mi, jak Daniel kilkaset lat wczesniej mógł przewidziec podbój Izraela przez trzy kolejne potęgi, po sobie nadchodzące?

Jak Jezus przewidział zburzenie świątyni, które nastapiło wiele lat później po Jego wniebowstąpieniu?

Jak Dawid i Izajasz przewidzieli że mesjasz urodzi się w Betlejem i bedzie przebity oraz sprzedany z 30 srebników?


Podobnie jak nie ma sensu dowodzić prawdziwości biblijnych przepowiedni tym, że zgodnie z innym fragmentem tej księgi, grupa Żydów dostrzegła w jakimś gościu spełniającym znane wcześniej proroctwa - Mesjasza, ani tym, że później inna grupa Żydów spełniła proroctwo budując nowe osiedla w Jerozolimie.

Dlatego Jehowi (podobnie jak np. Arianie [ci od Braci Polskich, nie ci od Ariusza]) nie są Chrześcijanami (bo są antytrynitarzami)

Oj, ja byłby ostrożny w ocenianiu, czy dana sekta to "prawdziwi" chrześcijanie czy nie, bo równie łatwo, co świadków Jehowy, z chrześcijaństwa można wykluczyć katolików, prawosławnych, protestantów i całą resztę współczesnych nurtów, a za jedynych autentycznych chrześcijan uznać ebionitów.


Tylko powiedz mi, jak Daniel kilkaset lat wczesniej mógł przewidziec podbój Izraela przez trzy kolejne potęgi, po sobie nadchodzące?

Jak Jezus przewidział zburzenie świątyni, które nastapiło wiele lat później po Jego wniebowstąpieniu?

Jak Dawid i Izajasz przewidzieli że mesjasz urodzi się w Betlejem i bedzie przebity oraz sprzedany z 30 srebników?

Jezus jest postcią historyczną o wiele bardziej udokumentowaną niż np. Julisz Cezar . A w Juliusza nikt nie wątpi.
Natomiast w Jezusa wątpią tylko zatwardziali ateiści, którzy zwalczają chrześcijaństwo.

O Jezusie mówi np. Józef Flawiusz .

Nie mówi. Fragment, który masz na myśli to późniejsza interpolacja. Widać to doskonale po stylu w którym jest ona napisana, a który pasuje do Dawnych dziejów Izraela jak chuj do ucha. dnia Pon 19:17, 22 Lipiec 2013, w całości zmieniany 2 razy

Tylko powiedz mi, jak Daniel kilkaset lat wczesniej mógł przewidziec podbój Izraela przez trzy kolejne potęgi, po sobie nadchodzące?
Jak Jezus przewidział zburzenie świątyni, które nastapiło wiele lat później po Jego wniebowstąpieniu?
Jak Dawid i Izajasz przewidzieli że mesjasz urodzi się w Betlejem i bedzie przebity oraz sprzedany z 30 srebników?
Natomiast w Jezusa wątpią tylko zatwardziali ateiści, którzy zwalczają chrześcijaństwo.
Jak na razie to Ty głównie dajesz świadectwo zatwardziałości w propagowaniu bzdurnych argumentów, które Twojej wiary w żaden sposób wśród tu obecnych nie promują, ale co najwyżej ją ośmieszają. Ja natomiast, jako zatwardziały ateista nie zamierzam Tobie w tym dalej przeszkadzać - brnij w te nonsensy dalej, skoro rola Bożego akwizytora tak Ci odpowiada.
Wiem o co wam chodzi.
Niestety mylicie się . Proroctwa byly o wiele bardziej zlożone. I jest ich o wiele więcej, nie może być 2000 przypadków i to wszystkich powiązanych ze sobą , a w dużej ilości wypełniły się one na jednym człowieku.

Rozumiem was, co chcecie powiedzieć ale w tym przypadku jest to całkowicie niemożliwe. Choćbyście tupali nóżkami.


Dlatego Jehowi (podobnie jak np. Arianie [ci od Braci Polskich, nie ci od Ariusza]) nie są Chrześcijanami (bo są antytrynitarzami)

Oj, ja byłby ostrożny w ocenianiu, czy dana sekta to "prawdziwi" chrześcijanie czy nie, bo równie łatwo, co świadków Jehowy, z chrześcijaństwa można wykluczyć katolików, prawosławnych, protestantów i całą resztę współczesnych nurtów, a za jedynych autentycznych chrześcijan uznać ebionitów.

Nie masz racji. To czy jakieś poglądy są chrześcijańskie czy nie nie zależy od niczyjego widzimisię tylko od pewnych podstawowych prawd wiary, które są uznawane przez wspólnoty chrześcijańskie. Jedną z nich jest dogram o Trójcy Świętej.

Dokładnie. Ocenia Biblia, nie ludzie. Ludzie zniekjształcaja biblię do własnych przekonań, a powinno być na odwrót.
Wiara bez żadnej podstawy, mocnego argumentu nie jest wiara.

Chrześcijanie mogą dziękować Bogu, że Objawił się im w Słowie, że mogą się oprzeć o Niego, a nie o ludzi.

A co do Trójcy to pierwszy raz Biblia nam mówi zaraz na początku:

1 Na poczatku stworzył Bóg niebo i ziemie.
2. A ziemia była niekształtowna i prózna, i
ciemnosc była nad przepascia, a Duch Bozy
unaszał sie nad wodami.

26. Zatem rzekł Bóg: Uczynmy człowieka
na wyobrazenie nasze, według podobienstwa
naszego; a niech panuje nad rybami
morskimi, i nad ptactwem niebieskim, i
nad zwierzety, i nad wszystka ziemia, i nad
wszelkim płazem, płazajacym sie po ziemi.

Najpierw pisze rzekł Bóg (liczba poj.) a zaraz potem : uczyńmy (l.mn.). Przypadek? A może to dowód, że kosmici nas stworzyli?

Doskonale znam te teorie bo w New Age trochę siedziałem , ale dzięki Bogu uchwyciłem się prawdy. Otworzył mi oczy na kłamstwa, które są coraz bardziej propagowane np. prze Hoolywood.
Ok, ale dalej nie ma dowodu, że te wszystkie przepowiednie powstały kiedy powstały, nie sposób wykluczyć różnego rodzaju manipulacji przy Świętych Księgach. Więc dalej będę twierdził, że w prawdziwość Pisma Św. co najwyżej można wierzyć, a już ją udowodnić to nie bardzo się da.
Podobnie nie sposób wykluczyć, że kanon Pisma Św. został dobrany tak, aby wszystko pasowało do historyjki. Przecież powstała masa tekstów w tym okresie i wiele z nich nie zostało w kanonie ujętych.

Zresztą mówisz o dwóch tysiącach przepowiedni - na tej stronie co podałeś znalazłem co najmniej kilka, które były ewidentnie naciągane

Dlatego Jehowi (podobnie jak np. Arianie [ci od Braci Polskich, nie ci od Ariusza]) nie są Chrześcijanami (bo są antytrynitarzami)

Oj, ja byłby ostrożny w ocenianiu, czy dana sekta to "prawdziwi" chrześcijanie czy nie, bo równie łatwo, co świadków Jehowy, z chrześcijaństwa można wykluczyć katolików, prawosławnych, protestantów i całą resztę współczesnych nurtów, a za jedynych autentycznych chrześcijan uznać ebionitów.


Tylko powiedz mi, jak Daniel kilkaset lat wczesniej mógł przewidziec podbój Izraela przez trzy kolejne potęgi, po sobie nadchodzące?

Jak Jezus przewidział zburzenie świątyni, które nastapiło wiele lat później po Jego wniebowstąpieniu?

Jak Dawid i Izajasz przewidzieli że mesjasz urodzi się w Betlejem i bedzie przebity oraz sprzedany z 30 srebników?

Jezus jest postcią historyczną o wiele bardziej udokumentowaną niż np. Julisz Cezar . A w Juliusza nikt nie wątpi.
Natomiast w Jezusa wątpią tylko zatwardziali ateiści, którzy zwalczają chrześcijaństwo.

O Jezusie mówi np. Józef Flawiusz .

Nie mówi. Fragment, który masz na myśli to późniejsza interpolacja. Widać to doskonale po stylu w którym jest ona napisana, a który pasuje do Dawnych dziejów Izraela jak chuj do ucha.

A jak mozna udowodnić że 3000 tys. lat temu jakiś prorok przewidział coś co się zdarzyło 1000 lat później ? Jedynie badając pisma i ich wiek.
O darze prorokowania pisze w Biblii i to jest dla mnie dowodem wystarczającym.
Pamiętaj, że człowiek, który wierzy nie zawsze potrzebuje na wszystko dowodów. Wiara jest przeświadczeniem o czymś czego nie widzimy, jest łaską od ducha Świętego. Nie da jej się nabyć drogą logicznego rozumowania.

Mnie wystarczy ta ilość dowodów, jaka jest, więc nie będę dalej dochodził i wątpił we wszystko. Z człowiekiem niewierzącym jest tak, że nawt jak uwierzy w kawałek, to przyjdą kolejne wątpliwości i pytania. Ty mu na nie odpowiesz, ale on znowu kolejnymi cie zasypie. I tak bez końca.

Wiara jest łaską i nie mówię tu o ślepej wierze, bo tego Bóg nie żąda tylko religie ziemskie.

Łuk. 17,5-6

bo usprawiedliwienie Boże w niej bywa objawione, z wiary w wiarę, jak napisano: A sprawiedliwy z wiary żyć będzie.

Rzym. 5,1-2

Wiara tedy jest ze słuchania, a słuchanie przez Słowo Chrystusowe.

2 Kor. 5,7

A wiara jest pewnością tego, czego się spodziewamy, przeświadczeniem o tym, czego nie widzimy.

Hebr. 11,1

Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu; kto bowiem przystępuje do Boga, musi uwierzyć, że On istnieje i że nagradza tych, którzy go szukają.

[/b

Ok, ale dalej nie ma dowodu, że te wszystkie przepowiednie powstały kiedy powstały, nie sposób wykluczyć różnego rodzaju manipulacji przy Świętych Księgach. Więc dalej będę twierdził, że w prawdziwość Pisma Św. co najwyżej można wierzyć, a już ją udowodnić to nie bardzo się da.
Podobnie nie sposób wykluczyć, że kanon Pisma Św. został dobrany tak, aby wszystko pasowało do historyjki. Przecież powstała masa tekstów w tym okresie i wiele z nich nie zostało w kanonie ujętych.

Zresztą mówisz o dwóch tysiącach przepowiedni - na tej stronie co podałeś znalazłem co najmniej kilka, które były ewidentnie naciągane


Są i to bardzo mocne dowody. Niedawno brałem udział w takim małym studium księgi Daniela. To ile tam jest napisane i to w jakich szczegółach , to mi szczena opadła. Tam nawet były przepowiedziane perypetie miłosne krółów i to w takim szczególe, że jest to nie możliwe przewidzieć.

Mowa m.ni o Babilonie, Persji, Grecja ( zwłaszcza Antioch Epifanes), aż do czasów ostatecznych, które jeszcze nie nadeszły, więc nie mogło się wypełnić.Wszystko Bóg objawił Danielowi.

To Cię zainteresuje
http://messiahiscoming.pl/komentarz-do-rozdzialu-7-ksiegi-daniela/

O darze prorokowania pisze w Biblii i to jest dla mnie dowodem wystarczającym.
Pamiętaj, że człowiek, który wierzy nie zawsze potrzebuje na wszystko dowodów. Wiara jest przeświadczeniem o czymś czego nie widzimy, jest łaską od ducha Świętego. Nie da jej się nabyć drogą logicznego rozumowania.


Metoda elenktyczna mówisz?

O darze prorokowania pisze w Biblii i to jest dla mnie dowodem wystarczającym.
Pamiętaj, że człowiek, który wierzy nie zawsze potrzebuje na wszystko dowodów. Wiara jest przeświadczeniem o czymś czego nie widzimy, jest łaską od ducha Świętego. Nie da jej się nabyć drogą logicznego rozumowania.


Metoda elenktyczna mówisz?

Nie , podałem właśnie biblijną teorię wiary.

O darze prorokowania pisze w Biblii i to jest dla mnie dowodem wystarczającym. Pamiętaj, że człowiek, który wierzy nie zawsze potrzebuje na wszystko dowodów. .

A teraz przeczytaj co parę osób pisało wcześniej (i co Ty sam pisałeś).

Tak się składa, że bardzo sobie cenię dorobek chrześcijaństwa i po prostu skręca mnie jak ktoś daje mu takie świadectwo.
Wybacz jeśli Cię tymi słowami uraziłem, ale tak to widzę.



Więc podsumujmy: W pierwszym zdaniu twierdzisz, że prawdziwość przepowiedni badamy empirycznie. Ciekawe tylko, czy tą samą metodą datowania, która zadaje kłam poglądowi, jakoby świat miał 6000 lat i powstał gotowy ex nihilo?

Następnie twierdzisz, że dowodem na prawdziwość słów Biblii jest sama Biblia. Ponoć fortuna kołem się toczy, ale rozumowanie nie powinno.

Następnie stwierdzasz, że tak właściwie to wierzącemu dowody nie są potrzebne. Porażająca konsekwencja w myśleniu. I jeszcze się dziwisz, że dyskutanci Cię do psychiatryka odsyłają?

Wiedz więc, że mimo mojego zatwardziałego ateizmu, nie zwykłem wyzywać od oszołomów i głupków ludzi, którzy w wierze szukają odpowiedzi na szczerze postawione sobie pytania. Natomiast wstrętem napawają mnie akwizytorzy i komiwojażerowie, którzy głoszą de facto, że Biblia znakomicie odpowiada na pytania postawione w Biblii i chwytają się byle bzdurnego argumentu by otumaniać ludzi, zadających sobie te wszystkie pytania naprawdę szczerze. Jak trzeba, mamy niezbite dowody. Zawsze można jednak zaprzeczyć, że nie są tak niezbite. A tak w ogóle to Biblia jest najlepszym dowodem. Ostatecznie jednak dowody w ogóle nie są potrzebne, bo mamy wiarę. Owszem, może to i czasem dobry sposób na zjednanie sobie nowych klientów do sekty, ale z poszukiwaniem odpowiedzi na pytania dręczące ludzkość nic to wspólnego nie ma.



Więc podsumujmy: W pierwszym zdaniu twierdzisz, że prawdziwość przepowiedni badamy empirycznie. Ciekawe tylko, czy tą samą metodą datowania, która zadaje kłam poglądowi, jakoby świat miał 6000 lat i powstał gotowy ex nihilo?

Następnie twierdzisz, że dowodem na prawdziwość słów Biblii jest sama Biblia. Ponoć fortuna kołem się toczy, ale rozumowanie nie powinno.

Następnie stwierdzasz, że tak właściwie to wierzącemu dowody nie są potrzebne. Porażająca konsekwencja w myśleniu. I jeszcze się dziwisz, że dyskutanci Cię do psychiatryka odsyłają?

Wiedz więc, że mimo mojego zatwardziałego ateizmu, nie zwykłem wyzywać od oszołomów i głupków ludzi, którzy w wierze szukają odpowiedzi na szczerze postawione sobie pytania. Natomiast wstrętem napawają mnie akwizytorzy i komiwojażerowie, którzy głoszą de facto, że Biblia znakomicie odpowiada na pytania postawione w Biblii i chwytają się byle bzdurnego argumentu by otumaniać ludzi, zadających sobie te wszystkie pytania naprawdę szczerze. Jak trzeba, mamy niezbite dowody. Zawsze można jednak zaprzeczyć, że nie są tak niezbite. A tak w ogóle to Biblia jest najlepszym dowodem. Ostatecznie jednak dowody w ogóle nie są potrzebne, bo mamy wiarę. Owszem, może to i czasem dobry sposób na zjednanie sobie nowych klientów do sekty, ale z poszukiwaniem odpowiedzi na pytania dręczące ludzkość nic to wspólnego nie ma.

Właśnie tak. Najlepszym dowodem na bezbłędność Biblii jest sama Biblia.
Czy się to komuś podoba czy nie. Bo choć dowodów na nią w świecie zewnętrznym jest wiele ,ale najmocniejszym jej argumentem jest to, że jet Słowem Bożym. Mówi o naszym początku, o upadku, ale też o możliwości odkupienia. Tego nie ma w żadnej innej księdze.
Ty się ciągle będziesz domagał dowodów, nawet jeśli będę je ukazywać jedno po drugim , Ty i tak będziesz domagał się więcej. Bo nie masz wiary i Bóg nie odsłonił ci klapek z oczu.

Ateista jest tak samo religijna jak człowiek wierzący. On też musi uwierzyć że Boga nie ma. Nie może tego udowodnić, bo się nie da, więc pozostaje mu tylko wiara.

Różnica więc jest nie w byciu religijnym, ale w pysze ludzkiej.

Co rozumiesz z tego:

1kor

17 Nie posłał mnie Chrystus, abym chrzcił, lecz abym głosił Ewangelię, i to nie w mądrości słowa, by nie zniweczyć Chrystusowego krzyża. 18 Nauka bowiem krzyża głupstwem jest dla tych, co idą na zatracenie, mocą Bożą zaś dla nas, którzy dostępujemy zbawienia. 19 Napisane jest bowiem:
Wytracę mądrość mędrców,
a przebiegłość przebiegłych zniweczę.
20 Gdzie jest mędrzec? Gdzie uczony? Gdzie badacz tego, co doczesne? Czyż nie uczynił Bóg głupstwem mądrości świata?
21 Skoro bowiem świat przez mądrość nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących. 22 Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, 23 my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan, 24 dla tych zaś, którzy są powołani, tak spośród Żydów, jak i spośród Greków, Chrystusem, mocą Bożą i mądrością Bożą. 25 To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi.
26 Przeto przypatrzcie się, bracia, powołaniu waszemu! Niewielu tam mędrców według oceny ludzkiej, niewielu możnych, niewielu szlachetnie urodzonych. 27 Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć;

Jeśli jesteś zadeklarowanym ateistą, to powiedz mi skąd pochodzi miłość, sumienie, współczucie? Z wypierdu małej kropki 20 mld lat temu?

I z tej jednej kropki (na którą nie ma żadnych dowodów, bo to też jest religia) która pojawiła się znikąd, bez żadnej przyczyny nagle wybuchła i rozszerzyła się do nieskończoności i tak wszystko powstało??

Czy wiesz jak jest niesamowicie złożonym organizmem dżdżownica, a ciało ludzkie? To wszystko przypadkowe połączenie atomów i reakcji chemicznych? Wiesz, że według rachunku prawdopodobieństwa, nawet powstanie ameby jest praktycznie niemożliwe.

Dla mnie to jest głupotą, trwaniu w niewiedzy i totalanej ignorancji. Wiara we wszystko co zakłamany świat powie. I to jeszcze bez jakichkolwiek dowodów. Same puste teorie i przypuszczenia, ludzi którzy za wszelką cenę chcą się pozbyć Boga.

To mój dzisiaj ostatni post. Proponuję się nad tym głębiej zastanowić. CZy faktycznie jestem z przypadkowego wypierdu małej kulki która wzięła się z nikąd czy jestem stworzeniem na obraz Boga i powołany do życia wiecznego w szczęściu i miłości.
http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=666

Czy to przypadek? Czy wydłużenie urlopu ojcowskiego, może być bestią z apokalipsy?



To mój dzisiaj ostatni post. Proponuję się nad tym głębiej zastanowić. CZy faktycznie jestem z przypadkowego wypierdu małej kulki która wzięła się z nikąd czy jestem stworzeniem na obraz Boga i powołany do życia wiecznego w szczęściu i miłości.


Jedno nie wyklucza drugiego.

http://www.sejm.gov.pl/sejm7.nsf/PrzebiegProc.xsp?nr=666

Czy to przypadek? Czy wydłużenie urlopu ojcowskiego, może być bestią z apokalipsy?

Ateista jest tak samo religijna jak człowiek wierzący. On też musi uwierzyć że Boga nie ma. Nie może tego udowodnić, bo się nie da, więc pozostaje mu tylko wiara.

Różnica więc jest nie w byciu religijnym, ale w pysze ludzkiej.

Wiara we wszystko co zakłamany świat powie. I to jeszcze bez jakichkolwiek dowodów. Same puste teorie i przypuszczenia, ludzi którzy za wszelką cenę chcą się pozbyć Boga.
Zwłaszcza niebezpieczna jest wiara w puste teorie i przypuszczenia dotyczące datowania, pozwalające ocenić wiek biblijnych manuskryptów i kości dinozaurów.
Czytam tą dyskusje i aż nie wiem co powiedzieć...

Arek, fajnie, że sobie zostałeś tym Protestantem, ale strasznie pierdolisz. Nawet nie potrafisz wyartykułować tego, o co Ci chodzi, sadzisz komunały i zarzucasz wszystkich tonami cytatów z Biblii, zamiast zaprezentować jeden i mądrze, rzeczowo go objaśnić (to Wyście wymyślili biblistykę i religioznawstwo - skorzystaj z dziedzictwa własnych współbraci). Nawet jak piszesz prawdę to robisz to w taki sposób, że każdy bierze to za pierdoły - jak Gazeta Wyborcza, dosłownie!

Nie masz racji. To czy jakieś poglądy są chrześcijańskie czy nie nie zależy od niczyjego widzimisię tylko od pewnych podstawowych prawd wiary, które są uznawane przez wspólnoty chrześcijańskie. Jedną z nich jest dogmat o Trójcy Świętej

Czyli chrześcijańskie poglądy to takie poglądy, które za chrześcijańskie uznają sami chrześcijanie? Oczywista bzdura. Sam trynitaryzm jest dość późnym wymysłem i czynienie z niego podstawy chrześcijaństwa jest absurdalne. Tu nie ma miejsca na demokrację. Możemy przyjąć stanowisko inkluzywne albo ekskluzywne - inkluzywne, czyli za chrześcijan uznajemy wszystkich, którzy bazują swoją wiarę głównie na nauczaniu Jezusa (niezależnie od tego, w jaki sposób ją interpretują), albo ekskluzywne, gdzie za chrześcijan uznajemy jedynie ludzi podążających za nauczaniem Jezusa co do joty, i w ten sposób kategorycznie odmawiamy chrześcijańskości katolikom, prawosławnym, protestantom i reszcie (bo czczą obrazy/nie praktykują obrzezania/nie żyją w ubóstwie etc.).
Aras, to tak szczerze, bo w końcu jesteś chrześcijaninem, te dowody są faktycznie dowodami czy i tak na końcu okazuje się, że wszystko jest kwestią wiary? ; )
A więc moi drodzy, dzisiaj tak jak obiecałem zastanowimy się nad proroctwami Starego Testamentu, w których Bóg obiecuje nam Zbawiciela.

Miłość Boga jest nieskończona, więc pomimo buntu człowieka i wielu jego grzechów, Bóg dalej chce nas obdarować szczęściem i miłością. Żeby wszystko powróciło do poprzedniego stanu, żeby warunki się znacznie poprawiły człowiek musi być posłuszny Bogu, czyli Jego Synowi.

Dzisiaj przedstawię najważniejsze proroctwa o Panu Jezusie.

„Nie zostanie odjęte berło od Judy ani laska pasterska spośród kolan jego, aż przyjdzie ten, do którego ono należy, i zdobędzie posłuch u narodów!” Rdz 49,1.

Te proroctwo , już praktycznie na samym początku Biblii mówi nam , że przyjdzie do nas Król i będzie pochodził z plemienia Judy.

"Ale ty, Betlejemie Efrata, najmniejszy z okręgów judzkich, z ciebie mi wyjdzie Ten, który będzie władcą Izraela. Początki Jego od prawieku, od dni zamierzchłych.” Mi 5,1.

Ten bardzo ciekawy werset mówi nam o zapowiedzi przyjścia Mesjasza z Betlejem. Ale myślę, że ciekawsze jest to następne zdanie - Początki Jego od prawieku, od dni zamierzchłych.

„Oto ja posyłam mojego anioła [posłańca], aby przygotował drogę przede mną.” Ml 3,1.

To proroctwo odnosi się do Jana Chrzciciela, który był przed Jezusem i zaczął chrzcić ludzi nad Jordanem.

„Wesel się bardzo, córko syjońska! Wykrzykuj, córko jeruzalemska! Oto twój król przychodzi do ciebie, sprawiedliwy on i zwycięski, łagodny i jedzie na ośle, na oślęciu, źrebięciu oślicy.” Za 9,9.

Kiedy Pan Jezus wjechał na osiołku do Jerozolimy, proroctwo wypełniło się.

„Nawet mój przyjaciel, któremu ufałem i który chleb mój jadł, podniósł na mnie piętę” Ps 41,1.

Mowa oczywiście o Judaszu, który zdradził Pana Jezusa.

„Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym Mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem.” Iz 5,6.

Wypełnienie mamy w ewangeliach Mt 26,67; Mk 14,65.

„Wtedy spojrzą na Mnie, na Tego, którego przebodli... To są rany, które mi zadano w domu moich przyjaciół.” Za 12,1; 13,6.

Wszyscy go ujrzymy, a ci którzy w Niego nie uwierzyli, będą w sytuacji bez wyjścia.

„I Pan rzekł do mnie: 'Wrzuć to garncarzowi, wspaniałą zapłatę, na jaką mnie oszacowali’. I wziąłem trzydzieści srebrników i wrzuciłem garncarzowi w domu Pańskim.”[2] Za 11,13.

Pan Jezus został zdradzony za 30 srebrników. Faryzeusze zapłacili Judaszowi za zdradzenie miejsca, w którym się Pan znajdował.

„Znęcano się nad Nim, lecz On znosił to w pokorze i nie otworzył swoich ust, jak jagnię na rzeź prowadzone ijak owca przed tymi, którzy ją strzygą, zamilkł i nie otworzył ust swoich... Policzony został pomiędzy przestępców” Iz 53,7.12.

Kolejne proroctwo o męce Pańskiej.

„Przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości. A oni się wpatrują, sycą mym widokiem; moje szaty dzielą między siebie i los rzucają o moją suknię” Ps 22,17-19.

Bardzo mocne proroctwo i szczegółowe.

Na koniec dodam, że Bóg mógł przyjąć ofiarę tylko od swego Syna , od nikogo innego. Brzydził się już ofiarami od ludzi. Przed śmiercią Jezus zawołał - Wypełniło się!

Tylko w Jezusie mamy zbawienie i tylko Bóg mógł nas Zbawić, nike żaden anioł czy prorok.

Możemy przyjąć stanowisko inkluzywne albo ekskluzywne - inkluzywne, czyli za chrześcijan uznajemy wszystkich, którzy bazują swoją wiarę głównie na nauczaniu Jezusa (niezależnie od tego, w jaki sposób ją interpretują), albo ekskluzywne, gdzie za chrześcijan uznajemy jedynie ludzi podążających za nauczaniem Jezusa co do joty, i w ten sposób kategorycznie odmawiamy chrześcijańskości katolikom, prawosławnym, protestantom i reszcie (bo czczą obrazy/nie praktykują obrzezania/nie żyją w ubóstwie etc.).

Ja spotkałem się kiedyś z takim potraktowaniem sprawy, że chrześcijanie to wszyscy wierzący, opierający swoją wiarę na nauczaniu Chrystusa i uznającego jego boskość. Ktoś kto uznaje Jezusa jedynie za mędrca, nauczyciela, filozofa itp. chrześcijaninem nie jest.

Klasyfikacje przede wszystkim służą czynienia istotnych rozróżnień i stosunek do boskości Jezusa wydaje się na tyle ważnym czynnikiem, że rozróżnienie wydaje się akurat w tym wypadku zasadne.

Przypomniał mi się w tym kontekście słynny list do dr Laury. Kapitan jako katolik uznający coś takiego jak tradycja, interpretacja itd. nie musi się nim przejmować, natomiast sądzę, że Aras powinien potraktować sprawę jak najpoważniej:
http://www.snopes.com/politics/religion/drlaura.asp

Aras, to tak szczerze, bo w końcu jesteś chrześcijaninem, te dowody są faktycznie dowodami czy i tak na końcu okazuje się, że wszystko jest kwestią wiary? ; )

Dowodów na Biblię poszukaj sobie w książkach czy internecie. Już o nich mówiłem. Tylko ślepy i ten który nie chce ich nie ujrzy.

Jak mnie pytacie o dowody na proroctwo czy tego typu sprawy, są one ściśle zawarte w Biblii, więc tu trzeba też wiary. Jesli wiesz że Biblia nie jest zwykłą książką napisaną przez hebrajskich pastuchów, a Słowem Boga, to nie musisz na wszystko szukać dowodów, co jest zawarte w tej Księdze. Jednak w historii już wielu się przekonało, że proroctwa Pana są nieubłagalne i wszystko się prędzej czy później wypełni.

Na początku podałem wam dowody na Biblię, żebyście inaczej patrzeli na tą księgę.
Chrześcijaństwo to też wiara i ona jest też darem Bożym. Wy tego nie rozumiecie bo tego nie da się przełożyć na ludzki język. to się czuje i widzi oczami wiary.

To jest tak jakbym ślepcowi opowiadał o kolorach, a on by tylko poznał to w teorii. Ja osobiście wiarę otrzymałem podczas czytania Biblii, po prostu czułem , że to jest prawda.

Już nie będę mówił o dowodach a tylko o Słowie Bożym.

Dla ateistów dobry film, który powinni zobaczyć w całości. Tu macie dowody:

http://www.youtube.com/watch?v=JB1WFETOXG0


Czyli chrześcijańskie poglądy to takie poglądy, które za chrześcijańskie uznają sami chrześcijanie?

Sam trynitaryzm jest dość późnym wymysłem
Możemy przyjąć stanowisko inkluzywne albo ekskluzywne - inkluzywne, czyli za chrześcijan uznajemy wszystkich, którzy bazują swoją wiarę głównie na nauczaniu Jezusa (niezależnie od tego, w jaki sposób ją interpretują), albo ekskluzywne, gdzie za chrześcijan uznajemy jedynie ludzi podążających za nauczaniem Jezusa co do joty, i w ten sposób kategorycznie odmawiamy chrześcijańskości katolikom, prawosławnym, protestantom i reszcie (bo czczą obrazy/nie praktykują obrzezania/nie żyją w ubóstwie etc.).

Nie odróżniasz rzeczy fundamentalnych od błahych. To, czy ktoś jest obrzezany czy nie, albo czy czci obrazy (a czci?) to są sprawy drugorzędne. Natomiast to, czy ktoś uznaje Chrystusa za Boga, czy wierzy w Zmartwychwstanie etc to sprawy fundamentalne. Te fundamentalne kwestie u wszystkich chrześcijan są takie same, albo bardzo podobne. A jak u kogoś są całkiem niepodobne (bo nie wierzy w boskość Chrystusa, ani w Trójcę Świętą) to ktoś taki nie jest Chrześcijaninem. Nie ma to nic wspólnego z demokracją, ma za to bardzo wiele z czystością doktryny.


list do dr Laury.


Ten list jest mega żenujący, ale niestety ludzie stosujący rozumowanie jakie kolega Aras używa w tym temacie prowokują użycie takiego "argumentu".
Nie no, Aras, czytałem przykładowe proroctwa z postu http://www.metalrockforum.fora.pl/offtopic,18/kacik-bozego-slowa,3871-40.html#85604, ale dla mnie nie są one zbyt szczegółowe. Wygląda to jak dopasowywanie interpretacji do zaistniałych potem wydarzeń.

Powiem Ci coś, Aras. Niektórzy ludzie, np. ja, są po prostu z natury sceptyczni i wiara to nie jest dla nich dobre podejście do tematu. Musisz też zrozumieć ludzi, którzy chcą dojść do prawdy, ale rozumują ostrożnie.
PS Od jak dawna wyznajesz takie poglądy jak obecnie?
PS 2 Ten temat ma też swoje plusy. Zmniejsza czas oczekiwania na odpowiedź w innych tematach.

Nie no, Aras, czytałem przykładowe proroctwa z postu http://www.metalrockforum.fora.pl/offtopic,18/kacik-bozego-slowa,3871-40.html#85604, ale dla mnie nie są one zbyt szczegółowe. Wygląda to jak dopasowywanie interpretacji do zaistniałych potem wydarzeń.

Powiem Ci coś, Aras. Niektórzy ludzie, np. ja, są po prostu z natury sceptyczni i wiara to nie jest dla nich dobre podejście do tematu. Musisz też zrozumieć ludzi, którzy chcą dojść do prawdy, ale rozumują ostrożnie.
PS Od jak dawna wyznajesz takie poglądy jak obecnie?
PS 2 Ten temat ma też swoje plusy. Zmniejsza czas oczekiwania na odpowiedź w innych tematach.


Kilka postów wyżej podałem proroctwa i niektóre są dosyć szczegółowe.
Tylko trzeba mieć otwarty umysł. Ale ateiści są z reguły bardzo religijni i zamknięci na inne opcje. Jest to wynik działania dzisiejszej popkultury, mediów i materialistycznego podejścia do życia.

Zobacz sobie film który podałem wcześniej i również ten:
http://www.youtube.com/watch?v=JVWntkbXwic&list=PL6E4637530535FF02


list do dr Laury.


Ten list jest mega żenujący, ale niestety ludzie stosujący rozumowanie jakie kolega Aras używa w tym temacie prowokują użycie takiego "argumentu".
Nie dostrzegam w nim nic żenującego. List ten nie powstał w odpowiedzi na papieską encyklikę, czy subtelne teologiczne wywody, tylko właśnie na przerzucanie się cytatami opatrzonymi konkluzją, że Słowo Boże jest niezmienne. Skoro tak, to ludzie wyznający zasadę sola scriptura powinni poważnie zastanowić się, dlaczego nie składają całopalnych ofiar w ogródku i czym prędzej naprawić swoje niewłaściwe zachowanie.
Tak, tylko, że w cholerę osób stosuje ten list jako kolejny "gwóźdź do trumny" chrześcijaństwa.

Tak, tylko, że w cholerę osób stosuje ten list jako kolejny "gwóźdź do trumny" chrześcijaństwa.

Bo wskazuje na pewien bardzo poważny dla tej religii problem. Chrześcijanin twierdzi, że czerpie etykę z Objawienia i stąd wyższość tej etyki nad etykami świeckimi. Każde kwestionowanie zasad wiary uznaje za przejaw pychy. Wskazuje następnie Pismo jako źródło objawienia. Bierzemy Pismo do ręki i czytamy, a tam mnóstwo zasad etycznych, których ów chrześcijanin nie przestrzega, np. składanie ofiar z wołu.

I potem mamy do wyboru dwie postawy. Pierwsza z nich, to chrześcijanin pokorny, który uznaje nakazy pisma i układa stos w ogródku.

Druga postawa - to chrześcijanin pyszny, który uznaje, że palenie wołów było dla starożytnych pastuchów, natomiast on ma Tradycję, a ta mu niczego takiego nie nakazuje i zaleca traktować te fragmenty Pisma jak bajkę, ew. powieść obyczajową. Oto więc pyszny człowiek dokonuje wyboru w Piśmie, uznając np. przykazanie miłości za ważne, a składanie ofiar - nie. Ostatecznie okazuje się, że Boskie nakazy są przedmiotem ludzkiego wyboru, dokonanego w oparciu o zapewne inne, pozabiblijne kryteria.

Naprawdę nie sądzę, aby w wierze chrześcijan naprawdę dużo pozostało z Pisma. Wiara jest oparta na niektórych tylko ideach wyrażonych w Piśmie, w dodatku wielokrotnie na przestrzeni wieków przeżutych i wyplutych przez różne inne filozofie i ideologie. I żadne hasła powrotu do Pisma jako prawdziwego źródła objawienia tego nie zmienią.

Tak, tylko, że w cholerę osób stosuje ten list jako kolejny "gwóźdź do trumny" chrześcijaństwa.

Bo wskazuje na pewien bardzo poważny dla tej religii problem. Chrześcijanin twierdzi, że czerpie etykę z Objawienia i stąd wyższość tej etyki nad etykami świeckimi. Każde kwestionowanie zasad wiary uznaje za przejaw pychy. Wskazuje następnie Pismo jako źródło objawienia. Bierzemy Pismo do ręki i czytamy, a tam mnóstwo zasad etycznych, których ów chrześcijanin nie przestrzega, np. składanie ofiar z wołu.

I potem mamy do wyboru dwie postawy. Pierwsza z nich, to chrześcijanin pokorny, który uznaje nakazy pisma i układa stos w ogródku.

Druga postawa - to chrześcijanin pyszny, który uznaje, że palenie wołów było dla starożytnych pastuchów, natomiast on ma Tradycję, a ta mu niczego takiego nie nakazuje i zaleca traktować te fragmenty Pisma jak bajkę, ew. powieść obyczajową. Oto więc pyszny człowiek dokonuje wyboru w Piśmie, uznając np. przykazanie miłości za ważne, a składanie ofiar - nie. Ostatecznie okazuje się, że Boskie nakazy są przedmiotem ludzkiego wyboru, dokonanego w oparciu o zapewne inne, pozabiblijne kryteria.

Naprawdę nie sądzę, aby w wierze chrześcijan naprawdę dużo pozostało z Pisma. Wiara jest oparta na niektórych tylko ideach wyrażonych w Piśmie, w dodatku wielokrotnie na przestrzeni wieków przeżutych i wyplutych przez różne inne filozofie i ideologie. I żadne hasła powrotu do Pisma jako prawdziwego źródła objawienia tego nie zmienią.

Twoja wypowiedź pokazuje tylko, że kompletnie nie znasz zasad chrześcijaństwa i nigdy nie czytałeś Biblii. Tylko manipulujesz.
Niestety ludzie tacy jak ty najwięcej mają potem do powiedzenia w tym temacie...
Skąd czerpiesz te informacje, które posiadasz?

Gwoli ścisłości. Od ofiary Chrystusa system ofiarniczy Starego Testamentu został zniesiony, bo ofiara Jezusa była jedyna i doskonała. Na krzyżu powiedział: wypełniło sie!

Więc żadnych wołów dzisiaj nie musimy składać , bo Bóg tego nie żąda ani by nie przyjął.

Co do Tradycji pewnie masz na mysli katolicyzm (który zakrzywia wiedzę o chrześcijaństwie wśród ludzi) który bardziej kładzie nacisk na tradycję ludzką niż Pismo. To nie jest chrześcijaństwo i wierz mi że chrześcijanie tego nie popierają ani nie mają własnych tradycji, tylko trzymają się tego co nakazał nam Pan Jezus.

Więc mów za siebie albo za katolików, ale chrześcijan trzymających się Słowa nie mieszaj w to.

Gwoli ścisłości. Od ofiary Chrystusa system ofiarniczy Starego Testamentu został zniesiony, bo ofiara Jezusa była jedyna i doskonała. Na krzyżu powiedział: wypełniło sie!
Ponieważ sypiesz bez przerwy cytatami proponuję tutaj wskazać miejsce w Biblii, w którym jednoznacznie odwołuje się nie tylko składanie ofiar, ale i pozostałe nakazy i zakazy zawarte w Liście do dr Laury. W przeciwnym razie uznam, że jesteś zwykłym akwizytorem, który posługuje się nie tyle Pismem, co podręcznikiem młodego agitatora.

I nie żadne "wypełniło się!", które pyszny człowiek może zinterpretować na 1000 sposobów, tylko wprost: Nie składajcie ofiar, nie kamienujcie, nie palcie itp...

Gwoli ścisłości. Od ofiary Chrystusa system ofiarniczy Starego Testamentu został zniesiony, bo ofiara Jezusa była jedyna i doskonała. Na krzyżu powiedział: wypełniło sie!
Ponieważ sypiesz bez przerwy cytatami proponuję tutaj wskazać miejsce w Biblii, w którym jednoznacznie odwołuje się nie tylko składanie ofiar, ale i pozostałe nakazy i zakazy zawarte w Liście do dr Laury. W przeciwnym razie uznam, że jesteś zwykłym akwizytorem, który posługuje się nie tyle Pismem, co podręcznikiem młodego agitatora.

I nie żadne "wypełniło się!" które można zinterpretować na 1000 sposobów, tylko wprost: Nie składajcie ofiar, nie kamienujcie, nie palcie itp...

Dam 2 przykłady a jest tego znacznie wiecej
Rzym 8
(3) Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele, (4) aby słuszne żądania zakonu wykonały się na nas, którzy nie według ciała postępujemy, lecz według Ducha.

Hbr 10
(1) Albowiem zakon, zawierając w sobie tylko cień przyszłych dóbr, a nie sam obraz rzeczy, nie może w żadnym razie przez te same ofiary, nieprzerwanie składane rok w rok, przywieść do doskonałości tych, którzy z nimi przychodzą. (2) Bo czyż nie zaprzestanoby ich składać, gdyby ci, co je składają, nie mieli już żadnej świadomości grzechów, gdy raz zostali oczyszczeni? (3) Przeciwnie, one właśnie przywodzą na pamięć grzechy co roku. (4) Jest bowiem rzeczą niemożliwą, aby krew wołów i kozłów mogła gładzić grzechy. (5) Toteż, przychodząc na świat, mówi: Nie chciałeś ofiar krwawych i darów, aleś ciało dla mnie przysposobił; (6) nie upodobałeś sobie w całopaleniach i ofiarach za grzechy. (7) Tedy rzekłem: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją, o Boże, jak napisano o mnie w zwoju księgi. ( Najpierw mówi: Nie chciałeś i nie upodobałeś sobie ofiar krwawych i darów, i całopaleń, i ofiar za grzechy, które przecież bywają składane według zakonu; (9) potem powiada: Oto przychodzę, aby wypełnić wolę twoją. Znosi więc pierwsze, aby ustanowić drugie; (10) mocą tej woli jesteśmy uświęceni przez ofiarowanie ciała Jezusa Chrystusa raz na zawsze. (11) A każdy kapłan sprawuje codziennie swoją służbę i składa wiele razy te same ofiary, które nie mogą w ogóle zgładzić grzechów; (12) lecz gdy On złożył raz na zawsze jedną ofiarę za grzechy, usiadł po prawicy Bożej,

A co według Ciebie oznacza zbawienie z łaski, jak nie to że już nie z uczynków czyli z ofiar jesteśmy zbawieni ale z łaski przez wiarę w Chrystusa, bo on za nas stał się ofiarą?

"Gdybyście zrozumieli, co znaczy: chcę raczej miłosierdzia niż ofiary, nie potępialibyście niewinnych" Mt 12,1-2.7

Ef 2

(15) On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka (16) i pojednać obydwóch z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, zniweczywszy na nim nieprzyjaźń;


(15) On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka (16) i pojednać obydwóch z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, zniweczywszy na nim nieprzyjaźń;

Skoro zniósł zakon przykazań, to dlaczego pozostawił te 10? Jak zwykle interpretuje się tak, jak nam pasuje, czyli: nie zniósł - Nie cudzołóż!, ale zniósł nakaz palenia żywcem za cudzołożenie z ojczymem lub macochą.

Pyszny człowiek interpretuje i sobie wybiera ze "starego zakonu", co mu pasuje.


(15) On zniósł zakon przykazań i przepisów, aby czyniąc pokój, stworzyć w sobie samym z dwóch jednego nowego człowieka (16) i pojednać obydwóch z Bogiem w jednym ciele przez krzyż, zniweczywszy na nim nieprzyjaźń;

Skoro zniósł zakon przykazań, to dlaczego pozostawił te 10? Jak zwykle interpretuje się tak, jak nam pasuje, czyli: nie zniósł - Nie cudzołóż!, ale zniósł nakaz palenia żywcem za cudzołożenie z ojczymem lub macochą.

Pyszny człowiek interpretuje i sobie wybiera ze "starego zakonu", co mu pasuje.

Wiem o co ci teraz chodzi. Pytasz, skoro dzisiaj przestrzegamy tylko prawa Chrystusa, to dlaczego mamy sie trzymać dekalogu?

Ale to nie tak. Kiedyś też miałem z tym problem. Po pierwsze prawo moralne wryte w serca przez Ducha Świętego nie obejmuje prawa ofiarniczego.
Według Pisma jest jasne, że ofiary już nie są potrzebne.
Natomiast prawo moralne nas dalej obowiązuje. I widać to w przypowieściach Pana Jezusa. On uczył wszystkiego co jest w dekalogu, prócz zachowania szabatu , bo to było dla żydów.

Tu przykład:
Mat
(34) Lecz gdy faryzeusze usłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zgromadzili się wokół niego, (35) a jeden z nich, znawca zakonu, wystawiając go na próbę, zapytał: (36) Nauczycielu, które przykazanie jest największe? (37) A On mu powiedział: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej. (3 To jest największe i pierwsze przykazanie. (39) A drugie podobne temu: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. (40) Na tych dwóch przykazaniach opiera się cały zakon i prorocy.

To dwa największe przykazania, a w nich zawierają się wszystkie inne.

Mk 10
(17) A gdy się wybierał w drogę, przybiegł ktoś, upadł przed nim na kolana i zapytał go: Nauczycielu dobry! Co mam czynić, aby odziedziczyć żywot wieczny? (1 A Jezus odrzekł: Czemu mię nazywasz dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg. (19) Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, nie oszukuj, czcij ojca swego i matkę. (20) A on mu odpowiedział: Nauczycielu, tego wszystkiego przestrzegałem od młodości mojej. (21) Wtedy Jezus spojrzał nań z miłością i rzekł mu: Jednego ci brak; idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, po czym przyjdź i naśladuj mnie. (22) A ten na to słowo sposępniał i odszedł zasmucony, albowiem miał wiele majętności.

Tu Jezus podaje o co chodzi tak naprawdę Bogu, że nie ważne są zwyczaje, tradycje, ofiary czy pielgrzymki ale miłosć do Boga i bliźniego, czyli szczera przemiana w sercu. Celowo tez Jezus nie wymienia święcenia dnia sabatu. Więc prawo moralne jak najbardziej nas obowiązuje.
Żd 150
I wtedy zeszł pan na ziemię i jebnął z glana, a jebł tak, że posypały się zęby z twarzy niewiernych, i rzekł pan, kurwy jebane, pocałujcie mnie w chuja bezzębną gębą swą i pocałowali oni oraz wyssali żołędzia panu, dziwkami jego stając się.

Żd 150
I wtedy zeszł pan na ziemię i jebnął z glana, a jebł tak, że posypały się zęby z twarzy niewiernych, i rzekł pan, kurwy jebane, pocałujcie mnie w chuja bezzębną gębą swą i pocałowali oni oraz wyssali żołędzia panu, dziwkami jego stając się.


Specjalnie zaśmiecasz wątek, albo dajesz upust swojej bezgranicznej głupocie?
No pewnie, że specjalnie zaśmiecam wątek, dyskusja jest jałowa, więc ją uatrakcyjniam wątkami z gatunku specyficzny humor absurdalny. To był cytat z księgi żołędzia, taka porno-parodia biblii, spoko rzecz.

Wskazuje następnie Pismo jako źródło objawienia. Bierzemy Pismo do ręki i czytamy, a tam mnóstwo zasad etycznych, których ów chrześcijanin nie przestrzega, np. składanie ofiar z wołu.
Naprawdę nie sądzę, aby w wierze chrześcijan naprawdę dużo pozostało z Pisma. Wiara jest oparta na niektórych tylko ideach wyrażonych w Piśmie, w dodatku wielokrotnie na przestrzeni wieków przeżutych i wyplutych przez różne inne filozofie i ideologie. I żadne hasła powrotu do Pisma jako prawdziwego źródła objawienia tego nie zmienią.

Skoro zniósł zakon przykazań, to dlaczego pozostawił te 10? )


Zależy jak na to patrzeć, ale z mojej perspektywy wygląda to tak, że nie pozostawił. Tak zwane "Przykazanie Miłości" nadaje sens 10 przykazaniom w sposób tak mocno ingerujący, że na dobrą sprawę możemy powiedzieć o zniesieniu ich dotychczasowego rozumienia. dnia Wto 17:09, 23 Lipiec 2013, w całości zmieniany 1 raz


I znów to samo. Pismo to dla Chrześcijanina przede wszystkim Nowy Testament. Jakież tam są zasady, których Chrześcijanin nie przestrzega? Za każdym razem kiedy ktoś usiłuje doszukać się niekonsekwencji w stosunku Chrześcijan do Biblii powołuje się na Stary Testament, jakby nie chciał przyjąć do wiadomość głównej idei Chrześcijaństwa, którą jest zawarcie poprzez Chrystusa Nowego Przymierza. Przyznam, że nie mogę tego zrozumieć.


Pytanie za 100 punktów, po co komu było nowe przymierze? Stare się zużyło, czy było z gruntu do dupy, czy może Bóg postanowił sobie odświeżyć wizerunek i z tyrana, który bez mrugnięcia okiem rozchrzaniał miasta i krzyczał "Bójcie się" zmienić się w miłującego ojca... Niekonsekwencja polega na tym, że niby to jest ten sam bóg, ale jakoś promuje zupełnie inne poglądy, postawy i zachowania, więc albo stary testament jest stekiem bzdur, albo nowy.


Pytanie za 100 punktów, po co komu było nowe przymierze? Stare się zużyło, czy było z gruntu do dupy, czy może Bóg postanowił sobie odświeżyć wizerunek i z tyrana, który bez mrugnięcia okiem rozchrzaniał miasta i krzyczał "Bójcie się" zmienić się w miłującego ojca... Niekonsekwencja polega na tym, że niby to jest ten sam bóg, ale jakoś promuje zupełnie inne poglądy, postawy i zachowania, więc albo stary testament jest stekiem bzdur, albo nowy.


Wręcz przeciwnie - poglądy i postawy są dokładnie te same. Ten wizerunek "tyrana" jest w pewnym sensie słuszny (w sensie takim, że jak ktoś jest wierzący i rozumie o czym mówię tą "tyranię" pojmuje, zaś gdy ktoś jest niewierzący to pojąć jej nie zdoła nawet gdybym mu to tłumaczył przez całe życie). Każdy mistyk pisał zarówno o padaniu na twarz przed Bogiem, jak i o wielkiej Miłości. To są, z punktu widzenia religii rzeczy nie tylko niesprzeczne, ale absolutnie ze sobą spójne.
Arasz, powiedz chociaż że walisz konia albo, że dupczysz, bo nie wygląda to za dobrze albo przynajmniej, że jesteś neofitą i dlatego ci tak oddupca.

Dlatego właśnie buddyści są spoko, bo ich praktyki religijne prowadzą do rozwoju osobowości i większego ogarniania rzeczywistości a nie nakładania sobie klapek na oczy. Sorry piłem.

Sam Ozyrys w Księdze Umarłych stwierdza: "Ja jestem Ozyrysem... sztywnym penisem".

LOL, kurwa, spadłem z krzesła...
Błogosławiony ten, któremu odpuszczono występek, którego grzech został zakryty.
Psalm 32,1

Jest to naszym pragnieniem, aby każdy, kto czyta dzisiejszy werset, mógł zgodzić się ze słowami psalmisty z głębokim osobistym przekonaniem. Zadajmy sobie pytanie: czy mamy tę pewność, że Bóg uważa nas za niewinnych ani nie zarzuca nam nieprawości, jak to czytamy w drugiej części powyższego wiersza? Czy jesteśmy w stanie radować się w Jezusie Chrystusie z pewności zbawienia? Czy jesteśmy rzeczywiście szczęśliwi z powodu posiadania życia wiecznego? Jeśli ktoś nie potrafi odpowiedzieć twierdząco na te pytania, nie powinien spocząć, dopóki nie znajdzie zbawienia w Jezusie Chrystusie.

Pewność zbawienia można osiągnąć jedynie przez bezgraniczną wiarę Bożemu Słowu. Bóg jest święty i dlatego zapłatą za grzech jest śmierć. Bóg darował nam jednak przebaczenie tylko dzięki temu, że Jezus zmarł na Golgocie. On osądził nasze grzechy na swoim jedynym Synu. Pan Jezus, Baranek Boży, jest przebłaganiem za nasze grzechy. Wszyscy, którzy zostali obmyci Jego krwią, mogą potwierdzić, że ciężar grzechu został im zabrany. Jednocześnie muszą przyznać, że gdyby nie Jezus, musieliby umrzeć za swoje winy.

Bóg chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni. Nikt nie jest pozbawiony tej możliwości i każdy może skorzystać z dzieła Jezusa. Niemniej każdy, kto odrzuca tę dobrą nowinę, sam skreśla się z listy dzieci Bożych. Wielu ludzi nie jest zbawionych, bo nie poznało jeszcze, że są grzesznikami. Być może uważają, iż nie potrzebują Zbawiciela, bo nie zrobili nic złego, jednak tym samym odrzucają Jezusa jako swojego Odkupiciela.
A ja wolę rosół.
Łaską swoją wiodłeś lud, który wykupiłeś; prowadziłeś ich mocą swoją do siedziby twojej świętości.
2. Księga Mojżeszowa 15,13

Wędrówka narodu izraelskiego z Egiptu poprzez pustynię do kraju Kanaan jest dla chrześcijanina bogatym źródłem duchowych pouczeń. Warto zająć się bliżej rozważaniem tego tematu. Będąc jeszcze w Egipcie lud izraelski obchodził Paschę. Baranek, którego obrzędowo zarzynano, obrazował Pana Jezusa, który zastępczo umarł za nasze grzechy. W tym miejscu akcent położony jest na pojednanie - cudowny czyn łaski Bożej o nieocenionej wadze!

Przejście przez Morze Czerwone to ilustracja wybawienia, Bożego wyzwolenia. Gdy tylko lud oznaczył krwią baranka nadproża i odrzwia drzwi swoich domostw i spożył ofiarę paschalną, został osłonięty przed sądem Bożym, ale mimo to, znajdował się jednak cały czas w obszarze działania faraona, a Bóg pragnął posiadać ten lud dla siebie. To z tego względu przyprowadził ich nad Morze Czerwone. W tym miejscu lud izraelski znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Przed nimi rozciągały się wody morza, po prawej i lewej stronie bezdroża pustyni, a z tyłu napierał żądny mordu wróg. Bóg jednak poprowadził lud pod działaniem swojej mocy: poprzez morze. Po jego przejściu wody zawarły się z powrotem, grzebiąc nieodwołalnie ich wrogów. Gdy lud stanął bezpiecznie na przeciwległym brzegu morskim zaśpiewał pochwalny hymn wybawienia.

Jest to dla nas wierzących wielką korzyścią, gdy wiemy, że nasze grzechy zostały przebaczone. Lecz jest niemniej ważne, by zdawać sobie sprawę, że nasze stare "ja" umarło wraz z Chrystusem i że tym samym umarliśmy dla grzechu, dla prawa zakonu i dla tego świata. Aby nauczyć się właściwego rozumienia tych doniosłych wydarzeń, konieczne jest, abyśmy stanęli spokojnie wobec Boga jak niegdyś Izrael, przyglądając się z wiarą temu, czego dla nas i w nas samych dokonał Pan Jezus.
Pomidorowa lepsza.
Pomidorowo, rozstąp się!
Miałem dzisiaj pomidorową.
Pamiętam z lekcji religii ten uroczy obrazek miłującego Ojca, który skazuje na ogień piekielny cnotliwego katolika, któremu raz nie chciało się pójść do kościółka, a pech chciał, że następnego dnia przejechał go samochód. I jeszcze wielkie miłosierdzie wobec zbrodniarza, któremu odmieniło się na łożu śmierci i posłał po księdza.

Jak rozumiem, to jest właśnie reinterpretacja 10 przykazań w duchu Nowego Przymierza i Przykazania Miłości.
I uprzykrzali im życie uciążliwą robotą...
2. Księga Mojżeszowa 1,14

Powyższy wiersz dotyczy losów narodu izraelskiego w czasie niewoli w Egipcie. Izraelici byli pod okrutnym jarzmem - ciężka praca, jaką wykonywali dla Egipcjan sprawiała, że ich życie stawało się bolesne i pełne trudu. Nie byli jednak w stanie samodzielnie uwolnić się spod ręki ciemiężyciela - jedynie Bóg mógł to uczynić.

Dziś wielu ludzi również jest niewolnikami. Są zniewoleni przez swoje pragnienia i nawyki, których nie potrafią się pozbyć. Jedno jest jednak pewne: tak, jak kiedyś Egipcjanie ciemiężyli Izraelitów, tak dziś szatan trzyma w swoich sidłach wielu ludzi. Oddanie się grzechowi, które z pozoru wydawało się dla wielu początkowo atrakcyjne i wionęło posmakiem wolności, stało się w rezultacie gorzką tyranią, spod której nie mogą się samodzielnie uwolnić. Jezus powiedział: "Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu" (Ew. Jana 8, 34).

Ale Pan Jezus nie tylko zwraca naszą uwagę na tę smutną i pełną goryczy prawdę, ale i pokazuje niezawodną drogę wyjścia: "Jeśli więc Syn was wyswobodzi, prawdziwie wolnymi będziecie" (Ew. Jana 8,36).
Te słowa mogą stać się rzeczywistością dla wszystkich, którzy wyznali swoje grzechy Panu Jezusowi. Każdy, kto to uczyni, otrzyma przebaczenie oraz udział w zwycięstwie Jezusa Chrystusa nad mocą szatana. Psalm 107 zapewnia: "Wyprowadził ich z ciemności i z mroku, a więzy ich rozerwał" oraz "Posłał Słowo swoje, aby ich uleczyć..."
Czy już widzisz kształty drzew
A czy rozumiesz ptaków śpiew
Czarna mewa goni białą mewę
Z czym ci się to kojarzy
Czy już słyszysz łoskot fal
Czy cię nie razi słońca blask
Oto nadciągają cumulusy
Chyba rozumiesz, co to znaczy

Szatan, szatan. Szatan, szatan. oł je, oł je

Umiłujcie czystym sercem jedni drugich gorąco.
1. List Piotra 1,22

Uzdrawiające działanie miłości

Maszyna do szycia nie pracuje już z taką lekkością jak na początku. Co się stało? Wydawałoby się, że w sumie nic - brakowało tylko trochę oliwy, żeby tryby mechanizmu znów pracowały bez zarzutu. Kropelka oleju może zdziałać cuda i to nie tylko w złożonych mechanizmach maszyn, ale też wszędzie tam, gdzie ludzie wspólnie mieszkają. Tutaj jednak nie mamy na myśli oleju, który kupuje się w sklepie z narzędziami, lecz "oliwę miłości". Miłość to tajemnica szczęśliwego życia rodzinnego, współżycia społecznego na co dzień. Miłość nasyca tłuszczem ducha, serdeczność dodaje skrzydeł ludzkim krokom, przebaczenie uzdrawia rany duszy, wyważona ocena wzmacnia zaufanie, a dobre i łagodne słowa usuwają wszechobecne w naszym otoczeniu nieporozumienia.

Szczęśliwe jest serce i dom, gdzie stosowana jest "oliwa miłości" i gdzie tę niezbędną kropelkę dodaje się w odpowiednim momencie! Słowo uznania dla serca matki jest jak balsam; słowo czułej miłości ze strony żony wygładza bruzdy na czole zatroskanego męża. Słowo podziękowania z ust dziecka pozwala rodzicom zapomnieć o trudzie i troskach, a słowo miłości i dobroci z ust rodzica pozwala dzieciom znaleźć siły, by sprostać wielu wyzwaniom. W niejednym domu nie brak środków przeciwpożarowych, opatrunkowych, odkażających i podobnych; ale balsamu duszy, "oliwy miłości", brak, i to dlatego "tryby" kręcą się tak ociężale. Jeśli tak jest, to najwyższy czas, by udać się przed Boże oblicze, aby wyprosić u Niego łaskę do czynienia tego, co Mu jest miłe.
Aras, a będziesz jeszcze coś pisał o muzyce? Czy nie chcesz z takimi bezbożnikami?
Oczywiście, że będę.

Czekam na paczkę (11 płyt), i podzielę się wtedy moimi odczuciami co do płyt. A tymczasem.....

[Piłat] rzekł do nich: Przyprowadziliście do mnie tego człowieka jako podżegacza ludu, a tymczasem ja, przesłuchawszy go wobec was, nie znalazłem w tym człowieku żadnej z tych win, które mu przypisujecie. A Herod także nie; odesłał go bowiem z powrotem do nas. I oto nie popełnił On niczego, czym by na śmierć zasłużył.
Ewangelia Łukasza 23,14-15

Wielkie zdjęcie wypełniło pierwsze strony wielu gazet w dniu 18. 12. 2009 roku, ukazując ciemnoskórego mężczyznę z trzydniowym zarostem na twarzy. Na tym zdjęciu obejmował on dobrze wyglądającego, posiwiałego mężczyznę. Był to jego adwokat. Po 35 latach pobytu w amerykańskim więzieniu okazało się, że był niewinny. Specjalne badanie genów przyniosło nieoczekiwany rezultat i potwierdziło, że ten mężczyzna nie mógł być sprawcą napadu i gwałtu dokonanego p rzed wielu laty.

Do końca 2010 roku w USA ponad 260 skazańców zostało uniewinnionych na podstawie badań kodu DNA. Wielu z nich miało już za sobą długoletnie pozbawienie wolności, a 17 z nich było już nawet skazanych na karę śmierci. Lecz żaden z nich nie odsiedział tak długiej kary więzienia, jak James Bain. Zadziwiające było jednak dla wszystkich to, że uwolniony skazaniec nie miał żadnych pretensji ani roszczeń, a tylko powiedział: "Wszystko złożyłem w Boże ręce".

Ta sytuacja przywodzi nam na myśl Golgotę, gdzie dwa tysiące lat temu Pan Jezus Chrystus też niewinnie został przybity do krzyża i zabity. Rzymski namiestnik Piłat oraz Herod urzędujący w Galilei, nie znaleźli w Nim żadnej winy. A jednak On musiał umrzeć, ponieważ religijna żydowska elita i lud tego chcieli. Pan Jezus został niesprawiedliwie osądzony. To jest jednak tylko jeden z powodów Jego śmierci. Drugi jest taki, że Chrystus umarł z miłości do nas, aby nas ratować. Poświęcił się i pozwolił, aby to wszystko się stało. Dlatego możemy teraz przez wiarę w Niego otrzymać przebaczenie grzechów i win oraz mieć życie wieczne. Czyż nie jest On godzien, abyśmy i my Jemu zaufali i jak ten niewinny skazaniec wszystko złożyli w Jego ręce?


Jak rozumiem, to jest właśnie reinterpretacja 10 przykazań w duchu Nowego Przymierza i Przykazania Miłości.


Uważasz, że obrazki którymi jakiś ksiądz z dupy uczy małych dzieci religii są odpowiednim źródłem w dywagacji na temat Boskości jako takiej?
Czyli kolega po prostu się nudzi.


Jak rozumiem, to jest właśnie reinterpretacja 10 przykazań w duchu Nowego Przymierza i Przykazania Miłości.


Uważasz, że obrazki którymi jakiś ksiądz z dupy uczy małych dzieci religii są odpowiednim źródłem w dywagacji na temat Boskości jako takiej?

I niestety na takiej podstawie ludzie wyrabiają sobie pogląd na sprawy wiary i Boga, bo ksiądz pedofil, albo ksiądz byznesmen.
Choć Chrystus powiedział, że po owocach ich poznacie, ale chodzi o ludzi i instytucje religijne nie Prawo Boga, które jest niepodważalne i prawdziwe.
Ja mam zajebiste owoce, pójdę do nieba?
Wielokrotnie i wieloma sposobami przemawiał Bóg dawnymi czasy do ojców przez proroków; ostatnio [ostatecznie], u kresu tych dni, przemówił do nas przez Syna.
List do Hebrajczyków 1,1.2

Kiedy ludzie rozmawiają ze sobą, wyrażają tym samym swój stosunek do siebie. Rola słów w porozumiewaniu się jest jak most łączący dwa przeciwległe brzegi rzeki. Gdy ludzie przestają ze sobą rozmawiać, zanikają też wzajemne relacje pomiędzy nimi. Słowa są środkiem, za pomocą którego możemy odsłaniać i wyrażać nasze wewnętrzne myśli i uczucia. Jednak nasze słowa mogą także działać fałszywie: ukrywać nasz prawdziwy charakter.

Żywy jedyny Bóg zawsze przemawiał do ludzkości, pokazując w ten sposób, kim jest i odsłaniając swe myśli. Jego zamiarem od początku było wejście w relacje ze swoim stworzeniem. I nawet chociaż grzech zniszczył właściwe stosunki z Nim, Bóg nigdy nie przestał przemawiać. W czasach Starego Testamentu Jego poselstwo było przekazywane w różny sposób przez proroków. Właśnie tak możemy rozumieć określenie: "dawne czasy", użyte w dzisiejszym wersecie. Ostatecznie jednak w osobie Jego Syna wszystko, co pragnął nam Bóg powiedzieć, stało się rzeczywistością.

Od narodzenia Jezusa Boży sposób przemawiania przyjął więc inną formę. W Nim Bóg sam stał się Człowiekiem, i to nie tylko dla Izraela, ale dla całego rodzaju ludzkiego. Osoba Pana Jezusa Chrystusa jest Bożym poselstwem dla ludzkości. On przyszedł jako doskonała, niczym nie zmącona manifestacja Bożych myśli i odkrył nam serce Ojca. W Nim, można by powiedzieć, Bóg zbudował most, aby przyprowadzić tą drogą wierzących do siebie. Relacja, która została zniszczona przez grzech, została w ten sposób przywrócona! Misja, dla wypełnienia której został posłany Boży Syn, jest najwyższym wyrazem Bożej miłości, ale jednocześnie jest Jego ostatecznym i ostatnim słowem miłosierdzia skierowanym do zgubionej ludzkości!


Jak rozumiem, to jest właśnie reinterpretacja 10 przykazań w duchu Nowego Przymierza i Przykazania Miłości.


Uważasz, że obrazki którymi jakiś ksiądz z dupy uczy małych dzieci religii są odpowiednim źródłem w dywagacji na temat Boskości jako takiej?

Nie wiem. Po prostu mówię o tym, jak mnie uczono. Uczono mnie w ten sposób, że nieświęcenie dnia świętego jest takim samym grzechem śmiertelnym, jak zamordowanie kogoś, czyli dzięki 10 przykazaniom status morderstwa i opuszczenia niedzielnej mszy świętej jest takim samym grzechem w oczach Boga. Uczono mnie również o "łasce uświęcającej", która ma coś niby zmienić w momencie śmierci, czyli zmarły wyspowiadany i "pogodzony z Bogiem" ma lepszy status, od kogoś, na kim ciąży grzech śmiertelny, bo np. zginął tragicznie.

Miałem okazję o tym słyszeć nie tylko na religii, ale również na dwóch pogrzebach bliskich mi osób, gdy ksiądz nie dość, że rozwodził się na temat wagi sakramentów w zapewnieniu sobie miejsca w raju, to jeszcze uczynił dość przykrą niczym nieuzasadnioną różnicę w potraktowaniu tych dwóch osób - jedną wysyłając do raju niemalże ekspresem, a o drugiej mówiąc w kategoriach "możemy mieć tylko nadzieję".

Natomiast o Nowym Przymierzu może i coś tam ktoś kiedyś pieprzył, ale nigdy żadnych praktycznych wniosków z tego przynajmniej przy mnie nie wyciągano. No może poza tym, że jawnogrzesznic już nie należy kamienować, ale to bardziej z konkretnych opisywanych w biblii wydarzeń, niż z subtelnych teologicznych przesłanek.
Miasta Sodomę i Gomorę spalił do cna, i na zagładę skazał jako przykład dla tych, którzy by mieli wieść życie bezbożne. Umie Pan wywieść pobożnych z pokuszenia.
2. List Piotra 2,6.9

Pompeje były typowym prowincjonalnym, rzymskim miastem. Zawsze zatłoczone przez tłumy mieszkańców i obcokrajowców ulice tętniły życiem. Sklepy, warsztaty, tawerny i wielki targ, nie wspominając nawet wielkiego amfiteatru, sprawiały, że miasto było atrakcyjne. W roku wyborczym 79 wiele się działo, ale nowo wybrane władze sprawowały urząd bardzo krótko. 20 sierpnia spod ziemi dobiegło stłumione dudnienie. Był to początek wielkiego kataklizmu, z którego obecnie znane jest to miasto. 24 sierpnia wulkan Wezuwiusz, uśpiony od dawna, zaczął wyrzucać ogień i dym ze strasznym hukiem. W południe zrobiło sie ciemno i ciężkie kawałki skał i małe kamienie zaczęły staczać się w dół. Kwitnące dotąd miasto zniknęło szybko pod górą kamieni, błota i popiołu. Dlaczego Bóg pozwolił żeby to się stało? Nie potrafimy tego do końca wyjaśnić.

Ale Bóg nie pozostawił bez odpowiedzi pytania dotyczącego dwóch innych miast - Sodomy i Gomory. Dlaczego te dwa miasta zostały zmiecione? Zostały zniszczone ponieważ grzech ich mieszkańców przekroczył wszelkie granice i Bóg musiał ich za niego bezzwłocznie ukarać. Wydarzenie to jest dla nas poważnym ostrzeżeniem. Każdy, kto myśli, że może wieść życie bez Boga, powinien przemyśleć to jeszcze raz. Ale każdy kto uporządkował swoje życie przed Bogiem może liczyć na Niego i cokolwiek stanie się w czasie jego ziemskiego życia, jest bezpieczny na wieczność. Bóg troszczy się doskonale o tych, którzy są Jego własnością.

Uczono mnie w ten sposób, że nieświęcenie dnia świętego jest takim samym grzechem śmiertelnym, jak zamordowanie kogoś, czyli dzięki 10 przykazaniom status morderstwa i opuszczenia niedzielnej mszy świętej jest takim samym grzechem w oczach Boga. Uczono mnie również o "łasce uświęcającej", która ma coś niby zmienić w momencie śmierci, czyli zmarły wyspowiadany i "pogodzony z Bogiem" ma lepszy status, od kogoś, na kim ciąży grzech śmiertelny, bo np. zginął tragicznie.

Więc nauczono Cię niemal słusznie. Niemal, bo nie wiesz jednej, ale kluczowej rzeczy - grzech w gruncie rzeczy nie jest kategorią etyczną, ale mistyczną. Tu nie chodzi o to, że jest jakaś lista uczynków, których Bóg zabrania i jeśli go nie będziesz słuchał to Cię ukarze.

Chrześcijaństwo (i w sumie większość innych religii też) naucza, że świat jest dziełem i częścią nieskończonego, rozumnego, Całkowicie Innego bytu zwanego Bogiem. Kontakt z tym bytem, jest najwyższym celem naszego istnienia. Problem w tym, że Ty jesteś niedoskonały, a Bóg jest doskonały. W związku z tym nie jesteś w stanie znieść z nim kontaktu jeżeli nie będziesz odpowiednio do tego przygotowany. Jeżeli będziesz się doskonalił, jeżeli uda Ci się nieco zmniejszyć własną niedoskonałość poprzez utrzymywanie kontaktu ze Świętością (poprzez modlitwę, posty, uczestnictwo w nabożeństwach) i co za tym idzie bycie w jakimś tam stopniu świętym (nie dobrym! To zupełnie co innego!) człowiekiem to kiedyś, jak umrzesz będziesz w stanie "stanąć przed obliczem Boga" i to doświadczenie wytrzymać. Stan ten nazywany jest rajem, niebem, zbawieniem, etc.

Niestety jako ateista nie jesteś w stanie tego wszystkiego pojąć, nawet czytając traktaty teologiczne, i pisma mistyków. Z wiarą jest jak z muzyką. Jeżeli nigdy nie słyszałeś Chopina to nawet gdybyś przeczytał trylion tekstów muzykologicznych i traktatów o estetyce nie będziesz miał zielonego pojęcia jak ta muzyka brzmi. Nie będziesz miał, bo muzyka to najpierw doświadczenie, a dopiero później intelektualna obróbka - nigdy na odwrót. Bez doświadczenia religijnego rozmowa o wierze nie jest możliwa. To zawsze będzie rozmowa ze ślepym o kolorach.
Ja całe życie czekam na okazję, żeby porozmawiać ze ślepym o kolorach, to musi być niezwykłe doświadczenie.

Ale zgadzam się generalnie, dlatego o wierze nie dyskutuję. Byłem młodszy to dyskutowałem ale nauczyłem się, że większość ludzi nie posiada w sobie żadnego pierwiastka przyjmowania do wiadomości, że mogą się mylić. Niekoniecznie w kwestiach religijnych, we wszystkich.


Czyli chrześcijańskie poglądy to takie poglądy, które za chrześcijańskie uznają sami chrześcijanie?


Owszem. I tak samo jest z każdą inną rzeczą.
Sam trynitaryzm jest dość późnym wymysłem

Nie jest. Trynitaryzm jest obecny w chrześcijaństwie od samego początku i widać to w NT.
Nie odróżniasz rzeczy fundamentalnych od błahych. To, czy ktoś jest obrzezany czy nie, albo czy czci obrazy (a czci?) to są sprawy drugorzędne. Natomiast to, czy ktoś uznaje Chrystusa za Boga, czy wierzy w Zmartwychwstanie etc to sprawy fundamentalne. Te fundamentalne kwestie u wszystkich chrześcijan są takie same, albo bardzo podobne. A jak u kogoś są całkiem niepodobne (bo nie wierzy w boskość Chrystusa, ani w Trójcę Świętą) to ktoś taki nie jest Chrześcijaninem. Nie ma to nic wspólnego z demokracją, ma za to bardzo wiele z czystością doktryny.

Wierność wobec Bożych przykazań to dla Ciebie drugorzędna sprawa? Arbitralne podejście do nakazów i zakazów podyktowanych przez samego Boga jest typowe dla współczesnych chrześcijan, lecz pierwsi chrześcijanie nie mieli żadnych wątpliwości co do tego, że są to sprawy najwyższej wagi.
Wśród pierwszych zwolenników Jezusa byli i tacy, którzy wcale nie uważali go za Boga (a mowa tu o ludziach, którzy mieli okazję poznać jego nauczanie bezpośrednio, a nie poprzez zniekształcony przekaz). Sama mnogość poglądów na temat natury Chrystusa i trwające setki lat spory świadczą o tym, że jego boskość wcale nie jest czymś oczywistym, a Nowy Testament nie jest w tej kwestii jasny.
Mówienie o "czystości doktryny" w przypadku współczesnego chrześcijaństwa to jakiś ponury żart - najgorzej jest chyba z katolicyzmem, gdzie doktryna była wielokrotnie zmieniana, ale prawosławie i kościoły protestanckie są niewiele lepsze (przywodzi mi to na myśl wątek Kobaiana o industrialu i rocku industrialnym - współczesne chrześcijaństwo ma mniej wspólnego z pierwotnym chrześcijaństwem, niż pierwotne chrześcijaństwo z judaizmem ).
To prawda, przerobione chrześcijaństwo Pawła z Tarsu zwyciężyło, a radykalne, wierne nauczaniu Jezusa chrześcijaństwo zaniknęło - i Twoim zdaniem zwycięzcy konkursu popularności mają prawo określania, czym chrześcijaństwo jest, a czym nie? To właśnie demokratyczne podejście, z którym nie mogę się zgodzić.

Wrócimy do tego za tydzień, bo jadę pobyć brudnym na Woodstocku.


Czyli jeśli większość chrześcijan popadnie w herezję, to ma prawo wyrzucić poza obręb chrześcijaństwa tych, którzy zachowali pierwotną wiarę?

Pierwsi chrześcijanie nie byli trynitarystami. Trynitaryzm powstał później niż samo chrześcijaństwo
Wierność wobec Bożych przykazań to dla Ciebie drugorzędna sprawa?
Wśród pierwszych zwolenników Jezusa byli i tacy, którzy wcale nie uważali go za Boga
a nie poprzez zniekształcony przekaz
Sama mnogość poglądów na temat natury Chrystusa i trwające setki lat spory
współczesne chrześcijaństwo ma mniej wspólnego z pierwotnym chrześcijaństwem, niż pierwotne chrześcijaństwo z judaizmem
przerobione chrześcijaństwo Pawła z Tarsu zwyciężyło, a radykalne, wierne nauczaniu Jezusa chrześcijaństwo zaniknęło

Jakie masz na to dowody? Dysponujesz jakimiś źródłami starszymi od Ewangelii synoptycznych, w których to "wierne nauczaniu Chrystusa" Chrześcijaństwo jest opisane? dnia Pon 20:17, 29 Lipiec 2013, w całości zmieniany 2 razy

Nie będziesz miał, bo muzyka to najpierw doświadczenie, a dopiero później intelektualna obróbka - nigdy na odwrót. Bez doświadczenia religijnego rozmowa o wierze nie jest możliwa. To zawsze będzie rozmowa ze ślepym o kolorach.
bycie w jakimś tam stopniu świętym (nie dobrym! To zupełnie co innego!) człowiekiem
To akurat zauważyłem. Np. zdaniem tzw. "Niekwestionowanego Autorytetu Moralnego Milionów Polaków Wierzących i Niewierzących", można być świętym mężem, będąc równocześnie oficjalnym patriarchą Ustaszów. (Dla tych co nie wiedzą - Ustasz to taki chorwacki odpowiednik rzeźników z Wołynia, albo jeszcze lepiej - chorwacka hybryda UPOwca z SS-manem.)


A ja akurat mam przeciwne wrażenie, jeżeli chodzi o religię. Tzw. "doświadczenie religijne" polega po prostu na tym, że pewne treści są wiernym wpajane od dzieciństwa. Posyła się na lekcje religii, każe uczestniczyć w mszy, każe się wyspowiadać i przystąpić do komunii.


Powierzchowny katolicyzm to powierzchowny katolicyzm. Niczego nie neguje, ani niczego nie udowadnia. W każdej dużej grupie ludzkiej większość jest byle jaka. Nie ma to żadnego związku z sednem sprawy, którym jest doświadczenie religijne.
Wiem chyba o co chodzi Kobaianowi - jak człowieka tak przez X lat maglują, to w końcu zaczyna faktycznie postrzegać to tak, jak mu mówio.

Wiem chyba o co chodzi Kobaianowi - jak człowieka tak przez X lat maglują, to w końcu zaczyna faktycznie postrzegać to tak, jak mu mówio.

Tylko, że to nie ma nic wspólnego z przeżyciem religijnym. Też rozumiem co Kobaian ma na myśli, tylko, że to ma się absolutnie nijak do tego co piszę. dnia Wto 00:28, 30 Lipiec 2013, w całości zmieniany 1 raz


A ja akurat mam przeciwne wrażenie, jeżeli chodzi o religię. Tzw. "doświadczenie religijne" polega po prostu na tym, że pewne treści są wiernym wpajane od dzieciństwa. Posyła się na lekcje religii, każe uczestniczyć w mszy, każe się wyspowiadać i przystąpić do komunii.


Powierzchowny katolicyzm to powierzchowny katolicyzm. Niczego nie neguje, ani niczego nie udowadnia. W każdej dużej grupie ludzkiej większość jest byle jaka. Nie ma to żadnego związku z sednem sprawy, którym jest doświadczenie religijne.
Ok, więc co jest nie tak np. ze mną, skoro od małości zapierdalałem na różne msze, różańce, modliłem się i starałem się jakoś w to wszystko wczuwać, a nigdy, przenigdy nie zaobserwowałem w sobie tego magicznego zjawiska, które Ty nazywasz "doświadczeniem religijnym"? Nie poczułem nic takiego, co by sprawiało, że moja rozmowa z ateistą o religii przypominałaby w czymś rozmowę z niewidomym o kolorach. Bo zdaje się, że mówisz o jakichś nieopisywalnych przeżyciach duchowych. Szkoda, że mnie to doświadczenie ominęło. Czyja to wina? Jeśli moja, to co powinienem zrobić, żeby eksperyment wypalił? A jeśli to nie moja wina, to czy nie jest to pewna niesprawiedliwość ze strony sprawiedliwego Boga? Wiem, banały prawię, oklepane rzeczy itp, ale np. "2+2=4" to szalenie oklepana tożsamość, a jednak wciąż prawdziwa i istotna. Dlatego powtarzam te banały i pytam, co mi poradzisz w mojej sytuacji.

Ogólnie mam wrażenie, że to gadanie o tzw. "doświadczeniu religijnym" jest po prostu sprytnym sposobem na zamknięcie ust dyskutantowi negującemu religię. To jest coś w stylu "oj bo ty nie wiesz o co chodzi" i sprowadzenie dyskusji do takiej sytuacji patowej, że cokolwiek ateista powie krytycznego o religii, to znaczy, że po prostu nic nie rozumie i koniec, "bo tego nie da się wytłumaczyć". Skoro tak, to po co w ogóle o tym rozmawiać na forum?


Ok, więc co jest nie tak np. ze mną, skoro od małości zapierdalałem na różne msze, różańce, modliłem się i starałem się jakoś w to wszystko wczuwać, a nigdy, przenigdy nie zaobserwowałem w sobie tego magicznego zjawiska, które Ty nazywasz "doświadczeniem religijnym"?

Ogólnie mam wrażenie, że to gadanie o tzw. "doświadczeniu religijnym" jest po prostu sprytnym sposobem na zamknięcie ust dyskutantowi negującemu religię.

Tylko co by to miało na celu? Skoro nie byłoby doświadczania religijnego to po co wierzyć? dnia Wto 09:57, 30 Lipiec 2013, w całości zmieniany 1 raz
Zaraz, ale to ja mam takie pytanie. ktoś jest chory, lekarze go uleczą, będzie gadanie 'że przez lekarza Bóg przekazywał swoją wolę'. Ktoś umrze, to będzie 'że to część bożego planu'.

Czy człowiek, który nie wierzy, nie zgadza się świadomie na fakt, że może po prostu nic nie znaczyć na tym świecie? Gdybym wierzył, to byłbym przekonany, że Bóg mojemu życiu albo będzie chciał nadać sens albo mu go nie nada, zamiast analizować sytuacje naukowo (niekoniecznie zamiast, ale przede wszystkim), toteż szukać przyczyn, mógłbym po prostu zrzucić to na 'boski plan' i łatwiej przejść z tym do porządku dziennego. Albo mogłoby mnie to zmusić to jeszcze gorliwszej wiary w to, że jak będę wypełniał co mi Bóg dał, to na pewno będę miał lepiej - kiedyś, tam, jak umrę. Faktycznie, to wymaga czystej WIARY w fakt, że potem coś z tego będzie, ale czy to nie zwykła ludzka chciwość? Odrzucę wszystko, co złe teraz, a potem będę robił, co mi się zachce.

Nie wiem czy teraz nie popełnię kategorycznej gafy, ale szczerze to mało mnie to interesuje. Wiara katolicka (i tylko o takiej będę się teraz wypowiadał) z jakiegoś śmiesznego powodu wydaje mi się WYGODNA. Dla kogo WYGODNA? W czasach średniowiecznych dla władcy. Szczególnie przez chłopów to było widać. Chodzili, modlili się, dostawali gotowy przekaz - żeby nie musieli zaprzątać sobie głowy myśleniem, więc mogli pracować i niczego nie kwestionować, bo można było im powiedzieć - tak to będzie, bo tak ci Bóg nadał, a oni przecież nie wiedzieli o relatywizmie i subiektywnej opinii ( ), więc nawet się nad tym nie zastanawiali. Upraszczam pewne rzeczy, poza tym nie klei się to do końca z współczesną sytuacją - a przynajmniej wolę myśleć, że nie ma czegoś w stylu wymuszania na człowieku konkretnego spojrzenia (mimo, ze istnieje, ale mniejsza) - ale z jakiegoś powodu tworzyło zgraną całość w okresie średniowiecznym. Chyba, że mam za małą podporę historyczną do takiego twierdzenia, w takim razie niech ktoś mnie zgasi.

TO NIE JEST POST NA ZASADZIE "OBUDŹCIE SIĘ, OWCOLUDZIE", tylko moje przemyślenia, takie luźne, co to kiedyś mi do głowy wpadły. dnia Wto 12:45, 30 Lipiec 2013, w całości zmieniany 2 razy

Gdybym wierzył, to byłbym przekonany, że Bóg mojemu życiu albo będzie chciał nadać sens albo mu go nie nada, zamiast analizować sytuacje naukowo (niekoniecznie zamiast, ale przede wszystkim), toteż szukać przyczyn, mógłbym po prostu zrzucić to na 'boski plan' i łatwiej przejść z tym do porządku dziennego.
W czasach średniowiecznych dla władcy. Szczególnie przez chłopów to było widać. Chodzili, modlili się, dostawali gotowy przekaz - żeby nie musieli zaprzątać sobie głowy myśleniem, więc mogli pracować i niczego nie kwestionować, bo można było im powiedzieć - tak to będzie, bo tak ci Bóg nadał

W kulturach niechrześcijańskich było dokładnie tak samo - byli tyrający, wychudzeni chłopi i pijący sproszkowane diamenty panowie - więc trudno tę akurat rzecz zrzucić na Kościół.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Kącik Bożego Słowa
singulair.serwis