ďťż

I kolejna wyprawa KTK:




Tym razem wybrałem się do Puszczy Bolimowskiej, przez którą płynie rzeka Rawka. W czasie I wojny światowej na tych terenach przebiegała linia frontu rosyjsko-niemieckiego. Tu też armia niemiecka przypuściła pierwszy w atak gazowy na froncie wschodnim.

Wczesną godziną na Dworcu Zachodnim wsiadłem w pociąg do Łowicza i pojechałem nim do Bednar. Pogoda nie była zbyt łaskawa - chłodno i pochmurno. Żałowałem, że nie ubrałem się odrobinę cieplej, o kurtce przeciwdeszczowej nie wspominając. Z racji tego, że i tak byłem w środku nikąd, nie pozostało mi nic innego niż wyruszyć w trasę.



Polami dojechałem do Bolimowa. Duża wieś, prawie miasto - rynek, kościół, banki, przystanek PKS. Poza normą był jednak pomalowany na czerwono gong wykonany z pojemnika na gaz bojowy z czasów pierwszej wojny światowej.






Gong wykonany z pojemnika na gaz bojowy

Jadąc dalej do Joachimów Mogił natknąłem się na cmentarz niemieckich żołnierzy z I wojny światowej











Od tego momentu zaczął padać deszcz. Wracać już mi się nie chciało, więc ruszyłem dalej przed siebie. Przejechałem nad autostradą A2 i kierowałem się w kierunku następnego niemieckiego cmentarza.



Wyglądało, na to że część mojej trasy przynajmniej częściowo pokrywała się z bolimowskim szlakiem historycznym. Co jakiś czas napotykałem tablice informujące o niemiecko-rosyjskich walkach. Niestety co raz mocniej padający deszcz nie pozwalał na pełne zapoznanie się z ich treścią.



W końcu dojechałem też do niemieckiego cmentarza. Pochowani na nim są niemieccy żołnierze z czasów II wojny światowej. Ich ciała zostały tu przeniesione z warszawskich Powązek











Dalej przyszło mi jechać leśnymi duktami, ale jakże inne są one niż nasze kampinoskie - szerokie, twarde, ubite. Znacznie wygodniejsze i w dodatku osłonięte liśćmi rozłożystych dębów.







Za Radziwiłłowem Mazowieckim jechałem głównie wiejskimi drogami. Choć ostatnia prosta do Jeruzala wiodła przez las. Przypadkiem natrafiłem w nim na kapliczkę z 1926 r. Jednak Jeruzal nie okazał się tym Jeruzalem, w którym kręcone jest "Ranczo". Ruszyłem z niego do Zawad, gdzie według mapy była linia kolejowa.











Kolej rzeczywiście tam była, ale szybkobieżna... Jadąc wzdłuż torów zatrzymałem się na rogatkach Namysłowa. Pogoda się polepszyła, zrobiło się cieplej. Postanowiłem kończyć wycieczkę i ruszyłem do Żyrardowa, gdzie postanowiłem wsiąść w pociąg powrotny. Torowisko na tamtejszej stacji było w remoncie, przez co czynny był tylko jeden peron, ale na szczęście obsługiwał pociągi we wszystkich kierunkach





Wycieczka wyszła dłuższa niż planowałem, ale było bardzo przyjemnie. Puszcza Bolimowska okazała się terenem bardzo przyjemnym do eksploracji. Wrócę tam jeszcze nie raz.
Super sprawa, fajnie się ogląda i czyta takie relacje



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  2014-08-16_W_oparach_chloru
singulair.serwis