ďťż

Co roku z powodu błędów lekarzy znika miasto


Szpital, fot.: Gettyimages

Każdego roku umiera w Polsce z powodów błędów lekarskich od 7 do 23 tysięcy osób. To tak jakby znikało z mapy nieduże miasto. Ale szpitalna rzeczywistość pozostaje wciąż społecznym tabu. Obszerny raport o błędach lekarskich przygotował najnowszy "Tygodnik Powszechny".
To się czasami śni, sekwencja po sekwencji. Wraca w hipernaturalistycznym zbliżeniu. Sufit jednego z bydgoskich szpitali, to oddalający się w skurczach, to przybliżający w przerwach między nimi. Słowa położnej do Tomasza, męża Justyny: "Jak byś pan zamknął przed nią lodówkę, to dziecko byłoby mniejsze i już dawno by wyszło".

Na co oni czekają!?

10 godzin później zaczynają się skurcze parte. Położna: "Pani kucnie". Tomasz, zdenerwowany: "A dziecko nie wypadnie?". Położna wychodzi. Jej słowa do koleżanki: "No myślałam, że faceta jebnę!".

Jest początek lipca 2007 r. Sekwencja z dobiegającym zza okien świergotem ptaków. Dwie godziny później: dyżurny lekarz pytany, czy nie można by skrócić tej męki cesarskim cięciem, komunikuje: "To nie Brazylia, tu cesarka na zawołanie nie jest. Zresztą, już na nią za późno". Justyna Grechuta: – Pomyślałam: "Brazylijczyk".

"Brazylijczyk" mówi: "Wycisnę dziecko". Kładzie się na jej brzuch. Justyna: – Zepchnęłam go z siebie, taki był ból.

"Brazylijczyk" kładzie się ponownie. Pik, pik, pik – zaczyna szaleć maszyna monitorująca tętno dziecka. Justyna wpada w panikę, podają jej tlen. Jakieś głosy, bieganina. "Wieźcie ją na salę operacyjną!" – to głos wezwanego na pomoc ordynatora. I sekwencja ciszy. Martwej – podkreśla Justyna, bo Piotruś rodzi się w zamartwicy, ma tylko dwa punkty w skali Apgar. Po trzech miesiącach diagnoza: poważne uszkodzenie mózgu, w języku medycznym: tetrapareza spastyczna.

Justyna: – Myśmy na początku nie chcieli, żeby ktokolwiek wiedział. Dopiero potem coś pękło. Pomyśleliśmy: trzeba mówić. Bo może uratuje się inne dzieci.

Uratować chciał się syn Bożeny Kochan. Walczył trzy dni. Wiosną 2006 r., na sześć dni przed terminem porodu, 35-letnia Bożena przyjeżdża do szpitala w Gdyni, bo czuje silne bóle w okolicy krzyżowo-lędźwiowej. Dają jej lewatywę. Lekarz nie stwierdza akcji porodowej, odsyła na patologię ciąży. Jest czwartek. Kochan: – Strasznie bolało, całą noc się modliłam, żeby wytrzymać do rana.

Piątek: ból pleców narasta, dają jej środki rozkurczowe. Pod wieczór Bożena Kochan nie może stać, siedzieć ani leżeć. Błaga: "Pomóżcie!". Lekarz: "Teraz to każda by chciała cesarkę". Wiozą ją na porodówkę. Dają lewatywę. Nie rodzi – odsyłają na oddział. Sobota: ból rozrywa ciało. Podpierając się ścian, Bożena człapie na korytarz, zatrzymuje kogoś z personelu, płacze: "Ja już dłużej nie wytrzymam". Prosi, żeby nie dawali trzeciej lewatywy, przecież odkąd jest w szpitalu, nic nie jadła.

Dali. 15.20: zanika tętno dziecka. 16.20: lekarz cedzi przez zęby: "Ja już nie wiem, co panią boli". Decyduje o cesarce. Za późno, dziecko nie oddycha. "Po prostu się udusiło" – komentuje personel.

Wiadomo, że ratować chciały się bliźniaki 20-letniej Karoliny Maślanki, która z początkiem 2008 r. trafia na oddział ginekologiczno-położniczy poznańskiego szpitala. Choć choruje na skazę krwotoczną małopłytkową, lekarze nie ordynują specjalistycznych badań, nie robią USG. Sekcja zwłok matki i bliźniąt ujawni potem: jedno z nich żyło w macicy jeszcze 11 godzin po śmierci drugiego, można je było ocalić. Ale lekarze zrobili cesarskie cięcie dopiero wtedy, gdy serce Karoliny stanęło.

Pierwsi byli Amerykanie

W Polsce tylko jedna instytucja podjęła się zliczenia śmiertelnych błędów lekarskich w skali kraju. Instytut Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego szacuje, że każdego roku umiera z tego powodu od 7 do 23 tysięcy osób. 370 tysięcy jest trwale okaleczanych.

Na początku lat 90. badacze z Harvard School of Public Health policzyli, że w USA każdego roku z powodu błędów lekarskich może umierać nawet 100 tysięcy osób. Wyniki zszokowały opinię publiczną, za ciosem poszli Niemcy i Brytyjczycy. Okazało się, że medyczne pomyłki są częstszą przyczyną zgonów niż rak.

Obszerny raport o błędach lekarskich i rozmowy z lekarzami w najnowszym "Tygodniku Powszechnym".



Każdego roku umiera w Polsce z powodów błędów lekarskich od 7 do 23 tysięcy osób.

To straszne





 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Co roku z powodu błędów lekarzy znika miasto
singulair.serwis