ďťż

Ur. ok. 1266, zm. 8 stycznia 1337 we Florencji. Jeden z najwybitniejszych mistrzów malarstwa jakich wydała Italia. Był rewolucjonistą i wizjonerem, który swym geniuszem rozpoczął budowę gmachu renesansu (na fundamencie greckim). Wykształcony humanista ma obowiązek wiedzieć kim był Giotto, zaś człowiek wrażliwy z pewnością zechce poznać jego twórczość jak najdokładniej

Opłakiwanie Chrystusa

- Pocałunek Judasza

- Sen Joachima (chyba nawet Chagall by tak nie potrafił)

http://pl.wikipedia.org/wiki/Giotto_di_Bondone
http://www.wikipaintings.org/en/giotto


Warto dodać, że święci z obrazów Giotta są przedstawiani dość nietypowo jak na średniowiecze. Artysta ukazuje ich jako zwykłych ludzi, przyjmujących różne, mało dostojne pozy. Brak też wywyższania sylwetki. Jedynie aureola nad głową podkreśla świętość postaci.
Malarstwo średniowieczne i wczesnorenesansowe bardzo mi się podoba. Gdy zwiedzałem Muzeum Narodowe w Budapeszcie spędziłem kilka godzin w salach temu właśnie malarstwu poświęconych. Natomiast, biorąc pod uwagę, że jest to malarstwo symboliczne, uważam, że do tego trzeba prawie zawsze podchodzić z jakimś większym opisem, tak by było wiadomo, kto jest kto na obrazie, i dlaczego stoi tu, a nie tam. Gapiąc się na coś takiego bez szczegółowego opisu, traci się 70% frajdy z obcowania z tego rodzaju sztuką.

Gapiąc się na coś takiego bez szczegółowego opisu, traci się 70% frajdy z obcowania ze sztuką.

Tez mi sie tak wydaje.

A Giotto jak najbardziej okejka.



Gapiąc się na coś takiego bez szczegółowego opisu, traci się 70% frajdy z obcowania z tego rodzaju sztuką.

Oczywiście! Tylko, że dokładnie tak samo jest z każdym innym rodzajem malarstwa. Nawet jeżeli widzimy dzieła dekoracyjne musimy znać kontekst, wiedzieć co po nich a co przed nimi, żeby dogłębnie je zrozumieć.

Nowatorstwo Giotta przejawiało się na bardzo wielu polach. Twisted Nerve słusznie zauważyła zeświecczenie, czy raczej pierwsze kroki na drodze ku niemu. Postacie (ale i tła!) Giotta są ziemskie, nie są to wyrażające boską nieskończoność przedstawienia bizantyńskie, ale przepełnione ekspresją twarze ziemian - może i w dziwnym, specyficznie giottowskim typie antropologicznym, ale jednak. Widzimy w nich to, czego średniowiecze malować nie chciało - ulotność.

Oczywiście! Tylko, że dokładnie tak samo jest z każdym innym rodzajem malarstwa. Nawet jeżeli widzimy dzieła dekoracyjne musimy znać kontekst, wiedzieć co po nich a co przed nimi, żeby dogłębnie je zrozumieć.
Nie zgadzam się. Zrozumienie nowatorstwa, doniosłości dzieła w kontekście historycznym to nie to samo, co zrozumienie dzieła. Dzieła dekoracyjne nie są natomiast w ogóle do rozumienia.

Ja nie mówię o tym, żeby idąc do galerii czytać obszerne monografie, tylko o opisach, by móc się zorientować, kto jest kim, ewentualnie jakie podteksty zostały przez autora przemycone. Jeżeli dysponujesz takim opisem, np. w budapesztańskim muzeum, można było taki ilustrowany przewodnik zakupić, to dopiero wtedy masz szansę by dzieło zaczęło w ogóle do Ciebie przemawiać.

Natomiast gdy tylko przejdziesz do sali gdzie eksponowany jest np. El Greco, to już opisy są zdecydowanie mniej potrzebne. Wtedy często wystarczy poznać tytuł dzieła i już całkiem dużo o nim wiesz.

Nie zgadzam się. Zrozumienie nowatorstwa, doniosłości dzieła w kontekście historycznym to nie to samo, co zrozumienie dzieła.
Natomiast gdy tylko przejdziesz do sali gdzie eksponowany jest np. El Greco, to już opisy są zdecydowanie mniej potrzebne. Wtedy często wystarczy poznać tytuł dzieła i już całkiem dużo o nim wiesz.

Jeżeli wydaje Ci się, że można sobie pójść do galerii i oglądać El Greca bez żadnego przygotowania to zabierz kiedyś do Budapesztu studentów pierwszego roku - takich, którzy nie bardzo wiedzą co to Bizancjum, Biblię znają ze streszczenia w Gazecie Wyborczej, mistycyzm kojarzy im się z grami rpg, a malarstwo XX wieku to dla nich w najlepszym razie kościotrupy Beksińskiego. Zabierz ich, zaprowadź do sali z Wielkim Kreteńczykiem, a potem zapytaj co tam widzieli. dnia Śro 16:27, 05 Marzec 2014, w całości zmieniany 1 raz

Nie zgadzam się. Zrozumienie nowatorstwa, doniosłości dzieła w kontekście historycznym to nie to samo, co zrozumienie dzieła.

Powiedz mi zatem co jest w stanie zrozumieć z Olimpii Maneta ktoś, kto nie zna Wenus z Urbino? Co zrozumie z malarstwa kubistycznego, czy ekspresjonistycznego ten, który nie wie niczego na temat ich założeń?
Jeżeli wydaje Ci się, że można sobie pójść do galerii i oglądać El Greca bez żadnego przygotowania to zabierz kiedyś do Budapesztu studentów pierwszego roku - takich, którzy nie bardzo wiedzą co to Bizancjum, Biblię znają ze streszczenia w Gazecie Wyborczej, mistycyzm kojarzy im się z grami rpg, a malarstwo XX wieku to dla nich w najlepszym razie kościotrupy Beksińskiego. Zabierz ich, zaprowadź do sali z Wielkim Kreteńczykiem, a potem zapytaj co tam widzieli.
Wybacz, ale moje wypowiedzi nie dotyczą konieczności przygotowania się przez jakiś kulturalnych troglodytów, tyko odbiorcy nazwijmy to "nieprzymusowego", który sam z własnej woli idzie do galerii, by przeżyć jakieś estetyczne doświadczenie. Posiada wiedzę ogólną, ale nie koniecznie wiedzę ekspercką o każdym dziele.

Zawsze jest lepiej wiedzieć więcej niż mniej. Chodzi o pewne minimum. Żeby wejść w kontakt z dziełem sztuki, nie musisz wiedzieć o nim wszystkiego. Faktem jest, że "Krzyk" będzie oddziaływał na wyobraźnie nawet kompletnie zielonego odbiorcy. I skądinąd niewykluczone, że jego wrażenie będzie się w 100% pokrywać z tym, które autor chciał wywołać. Natomiast oglądając malarstwo tego rodzaju, o którym mówimy, niedoświadczony widz, będzie widział jakąś tam scenę z figurkami. A więc marne szanse na uzyskanie czegoś, co nazwałbym "kontaktem ze sztuką"

Tutaj w pełni się z Tobą zgodzę. Chociaż jeżeli chodzi o wagę symboli tyczy się ona bardziej Niderlandów niż Italii. U Giotta nie ma aż tak pokrętnej symboliki, żeby ktoś, kto nie jest "kulturalnym troglodytą" nie pojął z niego kompletnie nic.
A czterech jezdzcow widzial?

http://www.wga.hu/art/g/giotto/assisi/lower/crossing/52border.jpg

http://www.wga.hu/art/g/giotto/assisi/lower/crossing/53border.jpg

http://www.wga.hu/art/g/giotto/assisi/lower/crossing/54border.jpg

http://www.wga.hu/art/g/giotto/assisi/lower/crossing/55border.jpg

A tutaj Jonasz polyka wieloryba:

http://www.wga.hu/art/g/giotto/padova/decorati/04scenes.jpg



A tutaj Jonasz polyka wieloryba:


Raczej wieloryb Jonasza
Swoją drogą trochę śmiesznie z tym wielorybem, bo w oryginale to był potwór morski i w starożytności przedstawiano go jako jakiegoś fikuśnego węża morskiego.
Albo patrzcie na ten fragment fresku. Powinien nazywac sie "Urwanie chuja":

http://www.wga.hu/art/g/giotto/padova/4lastjud/17_lastj.jpg
Kurwa, odgryźli mu żołędzia...
Zrozumienie sztuki średniowiecznej wymaga od widza większego opatrzenia/oczytania w temacie, niż w przypadku "szkieletów Beksińskiego". Sam troszkę się zajmowałem tym tematem i w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że niemal każde pociągnięcie farbą ma jakieś znaczenie symboliczne Oczywiście żartuję, ale chcę przez to powiedzieć, że sztuka średniowieczna była cholernie bogata. Jeśli ktoś ma możliwość, a jeszcze nie był, to polecam się przejść do muzeum biskupa Erazma Ciołka w Krakowie. Przyjrzyjcie się tam chociaż ołtarzowi Jana Jałmużnika i zobaczycie w pełni co mam na myśli.

Fajnie, że taki temat powstał. Co prawda jest poświęcony konkretnemu artyście, ale może ktoś będzie chciał też porozmawiać o "średniowiecznej grze symboli", że tak zacytuję tytuł pracy M. Pastoureau

Zrozumienie sztuki średniowiecznej wymaga od widza większego opatrzenia/oczytania w temacie, niż w przypadku "szkieletów Beksińskiego".
Fajnie, że taki temat powstał. Co prawda jest poświęcony konkretnemu artyście, ale może ktoś będzie chciał też porozmawiać o "średniowiecznej grze symboli", że tak zacytuję tytuł pracy M. Pastoureau

Sa juz tematy o kilku malarzach. Ja bym chetnie porozmawial, tylko czekam na partnera do rozmowy.
Pojechałem truizmem, fakt. Wydawało mi się, że gdzieś wyżej widziałem, że to nie takie oczywiste. Chyba...

Wydawało mi się, że gdzieś wyżej widziałem, że to nie takie oczywiste.

Gdzie? W dowcipie o 'urwaniu chuja'?
Nie nie. Dobra, jeszcze raz przeczytałem CAŁOŚĆ. Coś mi się popierdoliło.

A co do urwanego chuja, to przedni fresk.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Giotto di Bondone
singulair.serwis