ďťż

Jean Sibelius (ur. 8 grudnia 1865 jako Johan Julius Christian Sibelius w Hämeenlinna, zm. 20 września 1957 w Järvenpää) – fiński kompozytor.

Pare lat temu poznalem kilka z wazniejszych jego dziel, ale mimo ze mi sie w miare podobaly, to nie szalalem z zachwytu i nikt nie slyszal mego skowytu. Niedawno jednak odswiezylem go sobie i z politowaniem patrze na siebie sprzed lat paru, bo Sibelius to artysta nieslychany. Pewnie nie byl ci on najwybitniejszym kompozytorem wszech czasow, ale bez jego muzyki wyjatkowej biedniejsza bylaby Ziemia. Wielce sie wzbogacilem, przekonujac sie w koncu do jego tworczosci. Kwalifikuje sie go jako poznego romantyka, ale nic to, bo chociaz jego inspiracje Wagnerami i Czajami sa ze wszech miar widoczne, to Sibelius jest po prostu Sibeliusem i w zadnych klamrach sie nie miesci, robi mega muze, z frajerami sie nie piesci. Przypomina to nieco odrebnosc jego rodzimej Finlandii; jest ci ona krajem nordyckim stuprocentowo, ale przeciez sympatyczni Finlandczykowie ani troche nie sa Germanami srogimi.

A sami Finowie, o ile mi wiadomo, kochaja swego Sibeliusa, moze nawet bardziej niz Polacy Chopina. Ze odegral on kapitalna role w ksztaltowaniu swiadomosci narodowej Finow, to nie sa chyba dla nikogo zadne arkana, wiec nie bede sie nad tym uroczyscie spuszczal; dawno te sprawe na swiecie poznano, bo drzewiej dokladnie ja opisano.

Jak poczalem ukladac w zdania co o symfoniach mialem do napisania, to doznalem wizji tego niebieskiego stwora, co tlumaczyl dziatkom znaczenie slowa 'important' na przykladzie ciasteczek, wszystkie po kolei pozerajac, bo wszystkie tak wazne dla niego byly. I ja tak samo mam z symfoniami Sibeliusa, ze jak juz chce wymienic te najwieksze, to od razu dodac spiesze ze ta i tamta niewiele jest gorsza, az wszystkie siedem jednym tchem wyliczam. Sa jednak ludzie ostro Jedynke krytykujacy, ze to slabe i ze to chujoza jest niewczesna. Oto jak ich widze: klik
Symfonii jest siedem i wszystkie polecam przepilowac (bo piekne sa), choc mimo wszystko wyroznic nalezy trzy:

Symphony No. 2 in D major, Op.43
Symphony No. 5 in E flat major, Op. 82
Symphony No. 7 in C major, Op. 105

Jak sie do tego doliczy wyborny koncert skrzypcowy op. 47 to juz wychodzi z tego naprawde silny set do przesluchania w wieczorne wichry niespokojne, ale Sibelius byl tez pierwszorzednym tworca poematow symfonicznych i suit wszelakich, ktorych sam jeszcze dobrze zliczyc nie umiem, ale na dzis nie mam najmniejszych watpliwosci, ze jest posrod nich kilka czarnych koni, ktore mocna umieja dac z kopyta:

Kullervo, Op 7
Karelia, Op. 11
Finlandia, Op. 26
Kung Kristian II (King Christian II), Op. 27
Pelléas et Mélisande, Op. 46
Aallottaret, Op. 73
The Tempest, op. 109
Tapiola, Op. 112

I tymi poematami, moze nawet bardziej niz swymi wybitnymi symfoniami, Sibelius me serce z latwoscia podbija. Czasami raptem kilka wystarczy taktow, zebym nie wiedzial, czy to ziemia sie trzesie, czy ze wzruszenia drza czlonki moje. Sibelius to swietny narrator, oddanie sie w pelni jego utworom po uprzednim wyciszeniu zabiera sluchacza w swiaty zupelnie nieznane, gdzie potezne zywioly scieraja sie ze soba przez wiecznosc. Widzialem kiedys jakis cytat Karajana z kontekstu wyrwany i z angielska brzmial on tak: "He is a composer who cannot really be compared to anyone else. He is in his way like the Erratic Blocks. They are there, they are colossal, they are of another age; and nobody knows how they came there. So it is better not to ask why. This for me is Sibelius."
Co ciekawe, Sibelius na starosc mial rzec o Karajanie, ze jest jedynym, ktory rozumie o co chodzi w jego muzyce. To chyba najlepsza wskazowka, w jakie wykonania nalezy celowac, chociaz mam na stanie kilka wykonan roznych skandynawsko-nordyckich dyrygentow i one czesto bywaja najzupelniej wysmienite.

Sibelius zapisal tez cale wagony partytur z utworami na fortepian, ale z tego co sie orientuje sa to w wiekszosci rzeczy tworzone z przyczyn ekonomicznych, w dodatku docelowo mialy to byc utwory dla ludzi, zeby sobie je w domach grali. Ale nie wiem, musze wiecej posluchac, zeby byc pewnym co znac warto. Nie moglbym jednak nie lubic kompozytora, ktory skomponowal piec miniatur na fortepian, kazda innemu drzewu poswiecona (op. 75): jest o kwitnacym jarzabie, o samotnej sosnie, o osice, brzozie oraz o swierku. Wspanialy koles.

Polecam rowniez jego kwartet smyczkowy, op. 56 "Voces intimae", ktory jest jednym z najciekawszych, jakie znam.
I sam Sibelius tez jest jednym z najciekawszych kompozytorow, jakich tworczosc poznalem.



Sibeliusa znam jedynie 3 poematy symfoniczne, bardzo piekne, mianowicie: Finlandia, Valse Triste i The Swan of Tuonela.

Nigdy nie myslalem, ze on jakis mega wielki, poslucham to co polecasz i moze dojde do podobnych wnioskow.

Sibelius spoko wygladal na starosc, taki lysy, bardziej jak jakis wielki polityk niz kompozytor


bardziej jak jakis wielki polityk

Albo jak lysy grubas.

Finnish symphonic power metal band *Lubię przy ludziach dotykać swojego Wacława* has used Finlandia as an intro to their live concerts, such as shows that are a part of their Imaginaerum World Tour.



Dla niektorych nie istnieja zadne swietosci.
No, tez tak myślę, straszna obraza. Finlandia jest przecież zupełnie super.
Parol gadał z jakąś wymianą z Finlandii czy coś, i to so podobno mentalne kakaowce z lewakowa.

Parol gadał z jakąś wymianą z Finlandii czy coś, i to so podobno mentalne kakaowce z lewakowa.

Raczej mentalne lewakowce z kakaowa. Ale teraz tak wszedy w Ewropu jest. Przyprawia mnie to o bol malego palca, wiec znieczulam sie wspaniala muza. Na przyklad ta od Sibeliusa.

Sluchalem dzis Tempest (w wykonaniu Saraste) i to jest wielka rzecz.

Parol gadał z jakąś wymianą z Finlandii czy coś, i to so podobno mentalne kakaowce z lewakowa.
Miałem do czynienia z pewną Finką na wymianie w Niemczech, studiowała pedagogikę i razem jedliśmy obiad w stołówce. Niezbyt urodziwa delikatnie mówiąc, ale bardzo sympatyczna. Natomiast Finowie byli mało rozmowni.

Największe lewactwo z jakim się spotkałem reprezentowali Francuzi. Autentycznie ktoś z nich proponował, aby zakazać indywidualnej komunikacji samochodowej w miastach, "poza pilnymi uzasadnionymi przypadkami". Z drugiej strony lewactwo francuskie jest dość specyficzne, ponieważ w przeciwieństwie do polskiego nie jest internacjonalistyczne. Francuz jest z reguły dumny ze swej przynależności narodowej, a lewactwo uważa za część swojego dziedzictwa.

Z drugiej strony lewactwo francuskie jest dość specyficzne, ponieważ w przeciwieństwie do polskiego nie jest internacjonalistyczne. Francuz jest z reguły dumny ze swej przynależności narodowej, a lewactwo uważa za część swojego dziedzictwa.

To jest właśnie jedna z naczelnych cech jakobinizmu. Można rzec - dziedzictwo ukąszenia Maratem.
Szkoda, ze Sibelius Was nie ukasil. Niedlugo nie bedzi na forum tematu, w ktorym nie bedzie mowy o lewactwie.
A z czystej ciekawości zapytam moje fińskie przyjaciółki, jak to u nich dzisiaj z Sibeliusem.

Edit: nic odkrywczego. Finowie uznają go za muzyczny symbol; jest powszechnie szanowanym kompozytorem, mimo że znajomość jego twórczości wśród większości Finów ogranicza się do "Finlandii", którą to część uznaje za hymn narodowy.

Edit: nic odkrywczego. Finowie uznają go za muzyczny symbol; jest powszechnie szanowanym kompozytorem, mimo że znajomość jego twórczości wśród większości Finów ogranicza się do "Finlandii", którą to część uznaje za hymn narodowy.

To mniej wiecej tak jak jest z Chopinem w Polsce.

Nigdy nie myslalem, ze on jakis mega wielki, poslucham to co polecasz i moze dojde do podobnych wnioskow.

Jak tam postepy?
Poznalem 5 i 7 symfonie oraz poemat Karelia. Ladne to, ale wole duzo bardziej naqrwiac Bartoka, Mozarta, Beethobena, Strawinskiego ostatnimi czasy.

Poznalem 5 i 7 symfonie oraz poemat Karelia. Ladne to, ale wole duzo bardziej naqrwiac Bartoka, Mozarta, Beethobena, Strawinskiego ostatnimi czasy.

ozesz ty chuju jeden





 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Jean Sibelius
singulair.serwis