ďťż

http://www.metalside.pl/news/news_full.php?id=2049

Pierwsza płyta po tym jak Blaze wywalił cały skład. Mam nadzieję, iż utrzyma poziom poprzednich


Ale tytuł sobie wybrał

Ale tytuł sobie wybrał
Tytuł wypasiony
zeby go tylko demaio do sadu nie pozwal.



zeby go tylko demaio do sadu nie pozwal.


to dla nich dedykuję ten album, ponieważ zawsze mnie wspierali i są dla mnie królami metalu, każdy z nich...
,choć idąc rozumowaniem Blaza lepiej gdyby nazwał kings.

Czuje, że piszę to z dwusetny raz, ale...płyta najważniejsza od silikonowego mesjasza, chwila prawdy dla Blaza.
Na plus fakt, że mimo dotychczasowych rotacji składu płyty były super, na minus słabiutkie "Black Country" - nowy utwór napisany na potrzebę nagrywanego występu live.

Tytuł to hołd dla wszystkich fanów
to dla nich dedykuję ten album, ponieważ zawsze mnie wspierali i są dla mnie królami metalu, każdy z nich...

,choć idąc rozumowaniem Blaza lepiej gdyby nazwał kings.

Wtedy to już na pewno DeMaio by go pozwał

Tytuł to hołd dla wszystkich fanów
to dla nich dedykuję ten album, ponieważ zawsze mnie wspierali i są dla mnie królami metalu, każdy z nich...

,choć idąc rozumowaniem Blaza lepiej gdyby nazwał kings.

Tere-fere, teraz kombinuje jak tu sie wyplatac z tego pretensjonalnego tytulu podpinajac sie pod taktyke Doro


Blaze apropo zatrudniania gitarzystów na tegoroczną trasę...ciekawe czy gościu pomaga mu w komponowaniu, czy chodzi o samo granie na gitarze.
Pewno to i to. Skoro nagrywa gitary, to pewnie jakieś tam pomysły ma. Na poprzednich albumach Blaze sam kawałków nie pisał, więc teraz pewno będzie podobnie... no ale jakie to ma w zasadzie znaczenie?
Gdybyśmy gadali tylko o rzeczach wagi dużej pisalibyśmy o wiele mniej postów

A wagę to jakąś ma, myślałem że Blaze tym razem zamknie się w pokoiku, sam powymyśla co trzeba i gotowe da sesyjnym do odegrania.
uch... posłuchałem Strasznie słabiutko to wygląda, uproszczone kompozycje, marne solówki i melodyjki, nawet linie wokalne na odwal zrobione. Gwoździem tego albumu jest "One More Step" (WTF ). Zdecydowanie najsłabszy album w dyskografii Blaze. Niestety zawód.

Jakieś tam drobne plusiki wychwyciłem (fragmenty "Fighter", czy "The Rainbow Fades To Black"), ale generalnie banał goni banał i jest bardzo słabiutko
No niestety mimo kozackiego tytułu albumu, jest on słabiutki:/

No niestety mimo kozackiego tytułu albumu, jest on słabiutki:/
"Król" tylko w tytule
Gdyby nie "Fighter", to trzymałbym tą płytę obok Metalliki z Lou. Totalne rozczarowanie
http://www.metalside.pl/recenzje/recenzja.php?id=829



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Blaze Bayley - The King of Metal
singulair.serwis