|
Sieges Even
singulair.serwis |
Zna tu ktoś? Przeszukując całe forum znalazłem bodaj dwa posty wspominające o Sieges Even. Niemiecki jest to zespół, założony w 1985 roku i grający ogólnie rzecz biorąc coś, co zwie się progresywnym metalem, choć jego największe dzieło z metalem tak naprawdę niewiele mają wspólnego. Pierwszy album, Life Cycle z 1988r., to rzeczywiście metal progresywny z krwi i kości, choć o korzeniach znacznie innych niż giganci tego gatunku pokroju Queensryche czy Fates Warning. Muzyka na pierwszym albumie to dość pokręcony techniczny thrash podobny do tego, co grało na przykład Watchtower. Life Cycle jest ciężkie, ale ładne; usłyszymy na nim sporo ciekawych i mocarnych riffów, najczęściej całkiem udane eksperymentowanie z rytmem i kompozycją, ogólnie bardzo udana płyta, którą każdy interesujący się choć trochę progresywnym metalem powinien znać, bo jest to równie fundamentalny album gatunku jak np. No Exit.
Zmiana stylistyki, jaka dokonała się w twórczości Sieges Even (bez jakichkolwiek zmian personalnych w zespole!) w latach 1988-90, jest wręcz imponująca. Mniej więcej taka, jak między Awaken the Guardian z 1986 a A Pleasant Shade of Gray z 1997 FW. Otóż w roku 1990 ukazuje się fantastyczny moim zdaniem album Steps. Muzyka na tej płycie nijak nie ma się do trashmetalowego Life Cycle - nie ma tu już potężnych riffów, ostro przesterowanych gitar, pojawia się za to więcej łagodniejszych czystych brzmień, słychać więcej przestrzeni, wszystko to tworzy niesamowitą, zimną, surową, tajemniczą, oniryczną wręcz atmosferę. Rytmika jest jeszcze bardziej poplątana niż na debiucie. Słychać tu spore inspiracje Rushem. Całość jest okraszona przejmującym wokalem Franza Herde, który wielkim śpiewakiem nie jest, ale w jakiś sposób to jego niepewne, gubiące się wibrato, momentami skrzekliwe pojękiwanie naznaczone mocnym niemieckim akcentem idealnie potęguje nastrój tej muzyki. To, co robi ze swoim głosem, zdecydowanie lepiej pasuje niż na Life Cycle, gdzie na tle ostrych gitar nieco brakuje mu mocy. Steps z opus magnum grupy, czyli 26-minutową, siedmioczęściową suitę Tangerine Windows of Solace, to według mnie zdecydowanie jedna z najlepszych płyt gatunku - tylko szczerze mówiąc, sam nie wiem, jakiego Z całego serca polecam.
Trzecia płyta to A Sense of Change. Przez wielu uznawana za największe dokonanie zespołu, z czym śmiem się nie zgodzić. Mamy tu muzykę prostszą, bardziej kolorową i melodyjną, łatwiejszą w odbiorze. Również ze względu na zmianę śpiewaka, gdyż na wokalu pojawił się Jogi Kaiser, technicznie lepszy i obdarzony łagodniejszą barwą głosu. Na A Sense of Change nie brakuje ładnych i ciekawych fragmentów, ale ogólnie tę płytę stawiam na trzecim miejscu, znacznie za Steps i nieznacznie za Life Cycle. I moim zdaniem to, co dobre w Sieges Even, na tych trzech płytach się kończy. Nie wsłuchiwałem się szczególnie w późniejsze, jednak to, co usłyszałem, nie przekonało mnie w ogóle. Czytałem, że po A Sense of Change doszło do kilku zmian w składzie zespołu, które zaowocowały najwyraźniej skierowaniem twórczości zespołu w bardziej pospolite i nieciekawe rejony progmetalu. Ale zespół warto znać choćby dla tych trzech pierwszych płyt.
Dyskografia:
1988 Life Cycle 1990 Steps 1991 A Sense of Change 1994 Sophisticated 1997 Uneven 2005 The Art of Navigating by the Stars 2007 Paramount
Pierwszy skład:
Franz Herde - wokal Markus Steffen - gitara Alex Holzwarth - perkusja Oliver Holzwarth - bas
Pierwszy i trzeci album są w całości na Youtube. Steps i reszty trzeba sobie poszukać, ale jakby komuś się nie chciało to z niego polecam to: https://www.youtube.com/watch?v=v1r8tJC60TM https://www.youtube.com/watch?v=ZsbGbtn5siw
Jak na gatunek za którym z zasady nie przepadam zdaje się okej. Jeśli kiedykolwiek najdzie mnie ochota na poszerzenie swej wiedzy na temat prog metalu to se ich sprawdzę.
Słuchałem trochę tego w czasach, gdy było dawno temu i nieprawda. Jak na moje ucho po prostu prekursor gatunku zbliżony nawet nieco stylistyczne do wczesnego Dream Theater. W tej chwili nie jestem w stanie słuchać tego rodzaju muzyki. Nie znajduję w niej właściwie nic interesującego.
Zna tu ktoś? Przeszukując całe forum znalazłem bodaj dwa posty wspominające o Sieges Even. Niemiecki jest to zespół, założony w 1985 roku i grający ogólnie rzecz biorąc coś, co zwie się progresywnym metalem, choć jego największe dzieło z metalem tak naprawdę niewiele mają wspólnego. Pierwszy album, Life Cycle z 1988r., to rzeczywiście metal progresywny z krwi i kości, choć o korzeniach znacznie innych niż giganci tego gatunku pokroju Queensryche czy Fates Warning. Muzyka na pierwszym albumie to dość pokręcony techniczny thrash podobny do tego, co grało na przykład Watchtower. Life Cycle jest ciężkie, ale ładne; usłyszymy na nim sporo ciekawych i mocarnych riffów, najczęściej całkiem udane eksperymentowanie z rytmem i kompozycją, ogólnie bardzo udana płyta, którą każdy interesujący się choć trochę progresywnym metalem powinien znać, bo jest to równie fundamentalny album gatunku jak np. No Exit.
Zmiana stylistyki, jaka dokonała się w twórczości Sieges Even (bez jakichkolwiek zmian personalnych w zespole!) w latach 1988-90, jest wręcz imponująca. Mniej więcej taka, jak między Awaken the Guardian z 1986 a A Pleasant Shade of Gray z 1997 FW. Otóż w roku 1990 ukazuje się fantastyczny moim zdaniem album Steps. Muzyka na tej płycie nijak nie ma się do trashmetalowego Life Cycle - nie ma tu już potężnych riffów, ostro przesterowanych gitar, pojawia się za to więcej łagodniejszych czystych brzmień, słychać więcej przestrzeni, wszystko to tworzy niesamowitą, zimną, surową, tajemniczą, oniryczną wręcz atmosferę. Rytmika jest jeszcze bardziej poplątana niż na debiucie. Słychać tu spore inspiracje Rushem. Całość jest okraszona przejmującym wokalem Franza Herde, który wielkim śpiewakiem nie jest, ale w jakiś sposób to jego niepewne, gubiące się wibrato, momentami skrzekliwe pojękiwanie naznaczone mocnym niemieckim akcentem idealnie potęguje nastrój tej muzyki. To, co robi ze swoim głosem, zdecydowanie lepiej pasuje niż na Life Cycle, gdzie na tle ostrych gitar nieco brakuje mu mocy. Steps z opus magnum grupy, czyli 26-minutową, siedmioczęściową suitę Tangerine Windows of Solace, to według mnie zdecydowanie jedna z najlepszych płyt gatunku - tylko szczerze mówiąc, sam nie wiem, jakiego Z całego serca polecam.
Trzecia płyta to A Sense of Change. Przez wielu uznawana za największe dokonanie zespołu, z czym śmiem się nie zgodzić. Mamy tu muzykę prostszą, bardziej kolorową i melodyjną, łatwiejszą w odbiorze. Również ze względu na zmianę śpiewaka, gdyż na wokalu pojawił się Jogi Kaiser, technicznie lepszy i obdarzony łagodniejszą barwą głosu. Na A Sense of Change nie brakuje ładnych i ciekawych fragmentów, ale ogólnie tę płytę stawiam na trzecim miejscu, znacznie za Steps i nieznacznie za Life Cycle. I moim zdaniem to, co dobre w Sieges Even, na tych trzech płytach się kończy. Nie wsłuchiwałem się szczególnie w późniejsze, jednak to, co usłyszałem, nie przekonało mnie w ogóle. Czytałem, że po A Sense of Change doszło do kilku zmian w składzie zespołu, które zaowocowały najwyraźniej skierowaniem twórczości zespołu w bardziej pospolite i nieciekawe rejony progmetalu. Ale zespół warto znać choćby dla tych trzech pierwszych płyt.
Dyskografia:
1988 Life Cycle 1990 Steps 1991 A Sense of Change 1994 Sophisticated 1997 Uneven 2005 The Art of Navigating by the Stars 2007 Paramount
Pierwszy skład:
Franz Herde - wokal Markus Steffen - gitara Alex Holzwarth - perkusja Oliver Holzwarth - bas
Pierwszy i trzeci album są w całości na Youtube. Steps i reszty trzeba sobie poszukać, ale jakby komuś się nie chciało to z niego polecam to: https://www.youtube.com/watch?v=v1r8tJC60TM https://www.youtube.com/watch?v=ZsbGbtn5siw
Wróć do starego konta Herkulesie.
Słuchałem kiedyś (kiedy jeszcze słuchałem prog metalu) jedną płytę, ale już nie pamiętam którą, bo nie mam po niej śladu nigdzie. Pamiętam, że podobała mi się wtedy, wówczas.
|
|