ďťż

Louis Hector Berlioz (ur. 11 grudnia 1803 w La Côte-Saint-André k. Grenoble, zm. 8 marca 1869 w Paryżu) - francuski kompozytor epoki romantyzmu, innowator i wizjoner o wielkiej wyobrazni i oryginalnosci, krytyk muzyczny i wazna postac w panteonie wielkich tworcow; zapewne jada na ucztach niebianskich siedzac gdzies w poblizu Cesarza Luwika.

Jego imie oraz nazwisko jest zwykle wymieniane jednym tchem wraz z najbardziej znanym z jego dziel...

Symphonie Fantastique, Op. 14

...czyli programowa symfonia wielkiej mocy. Zamiar przedstawienia epizodow z zycia artysty bez uzycia slow, a przy pomocy srodkow orkiestrowych jedynie, znalazl swoj wyraz w tej kompozycji genialnej. Choc Beethoven na pewno nigdy by jej sam nie stworzyl, to raczej nie powstalaby ona w znanej nam formie bez jego influencji. Hektor jednak popisal sie tu wielka oryginalnoscia, wizjonerstwem, wyobraznia... Jak pisal w liscie do swej mamy: (...)Muzycznej Ameryki Beethoven byl Kolumbem, a ja stane sie jej Pizarrem albo i Cortezem...Razu pewnego odwiedzil Hektora sam Paganini. Wirtuoz posiadal wysmienita wiolonczele, nie dysponowal jednak odpowiednia dla niej muzyka do solowych wystepow publicznych. Poprosil zatem Francuza o skomponowanie czegos wychodzacego naprzeciw jego niezwyklym zdolnosciom. Zainspirowany poematem Byrona pt. Wędrówki Childe Harolda, utalentowany Hektor przedstawil cztery sceny, w ukazywaniu ktorych swoj udzial maja zarowno orkiestra jak i solowe partie wiolonczeli. Tak powstala symfonia...

Harold en Italie, Symphonie en quatre parties avec un alto principal, Op. 16

Choc poczatkowo Paganini nie byl zadowolony z faktu, ze kompozycja zaklada zbyt dlugie dla niego przerwy w grze, to kilka lat pozniej, po uslyszeniu tego dziela, calowal juz Hektora po rekach i wyslal mu list z gratulacjami oraz 20 tysiacami frankow. Kazdy, kogo zachecila Symfonia Fantastyczna, powinien zatem poznac rowniez Harolda w Italii. Tutaj takze dzieja sie przeciez cuda berliozowe, barwne wodotryski jego niewyczerpanych pokladow wyobrazni i jedynego w swoim rodzaju smaku. A przeciez to wciaz jedynie dzielo w pelni instrumentalne, nie umywajace sie jeszcze do:

Roméo et Juliette, Op. 17

Po otrzymaniu wspomnianego wyzej zastrzyku gotowki od Paganiniego i oplaceniu wszelkich dlugow, Hektor postanowil odwdzieczyc sie przyjacielowi, dedykujac mu jakies najpotezniejsze w swiecie dzielo. Przystapil zatem energicznie do tworzenia nowatorskiej, dramatycznej symfonii wokalnej w oparciu o dramat Szekspira. W ten wlasnie sposob Berlioz podarowal swiatu istne arcydzielo, muzyke tak szalenie barwna i bujna, tak pelna pieknych zawilosci i interesujacych zawilostek jak i urzekajacych subtelnosci i wysmakowanych subtelnostek, ze czapki z glow! Dosc powiedziec, ze niesmiertelny dramat Szekspira doczekal sie godnej interpretacji muzycznej. Sam Wagner byl zachwycony ta symfonia, twierdzac iz u boku Hektora czuje sie niczem uczniak, a wielu doszukuje sie w niej naczelnej inspiracji dla Tristana i Izoldy...
Zreszta Berlioz w ogole lubil wielkie formy i ogromne projekty. Razu pewnego, gdy zdarzylo mu sie byc zapytanym przez samego ksiecia Metternicha:
- Jestes tym czlowiekiem, piszacym muzyke dla pieciuset wykonawcow?
Hektor odrzekl:
- Nie zawsze, wasza ekscelencjo, zdarza mi sie czasem pisac dla czterystu piecdziesieciu.
Alez zabawna to anegdota!
Jednym z dziel przeznaczonych dla 200-osobowej orkiestry byla

Grande symphonie funèbre et triomphale, Op. 15

Czyli kompozycja zlecona przez samego ministra spraw wewnetrznych Francji, z okazji 10-tej rocznicy Rewolucji Lipcowej. Choc Berlioz podobno zlozyl ta symfonie w jakies 40 godzin przy pomocy starszych, niewykorzystanych z roznych powodow fragmentow swojej muzyki, to goraco polecam to dzielo. Kazdy, kto chce zostac HEKTORIUSZEM, powinien to znac obowiazkowo. Sklada sie to z trzech czesci: zaczyna sie od dlugiego, poruszajacego i dostojnego marszu zalobnego, przywolujacego dni walki i jej ofiary, po ktorym nastepuje niezwykla czesc srodkowa, oracja pogrzebowa bedaca pozegnaniem bohaterskich poleglych, w trakcie premiery zagrana w momencie opuszczania ich cial do monumentalnego grobu na Placu Bastylii. Czesc finalowa, wokalna Apoteoza chwaly, to przeswietny marsz trymfalny; muzyka potezna jak grzmot dwustu dzial napoleonskich, a zarazem skrojona wytwornie niczym mundur francuskiego marszalka. Wielka rzecz.
Dla mnie jednak, poki co, nie ma wsrod dziel Berlioza czegos, co dorownywaloby jego operze, ktorej libretta sam byl zreszta autorem:

Les Troyenes

Obejrzalem to ostatnio KLIK i powiem Wam, ze zachwycilo mnie to jak malo co, szczena mi momentami opadala z wrazenia i brwi same ponosily mi sie ze zdumienia: jak moglem tak dlugo tego nie znac? Ta opera Hektor zdobyl me serce, to byl typ naprawde niesamowity. Wlasciwie nie ma tu miejsca na dyskusje, kto chce znac Berlioza ten po prostu musi to obejrzec. Wyrazic slowami tego co tam sie dzieje niepodobna, zdegradowaloby to zawartosc zbyt mocno. Trojanie!

Oprocz tego poznac warto, a nawet nalezy, utwory sakralne, uwertury koncertowe oraz piesni:

Requiem, Grande masse des morts, Op. 5
Te Deum, Op. 22
Waverley, Op. 1
Les Franc-Juges, Op. 3
King Lear, Op. 4
Le Carnival Romain, Op. 9
Le Corsaire, Op. 21
Les nuits d'été, Op. 7
Pogrubienia wedle mojego uznania.

Slynne jest takze Przeklenstwo Fausta, ale tak sie zlozylo, ze sam musze to dopiero przepilowac.

Jazda sluchac Berlioza!




Czy są takie wykonania, na które należy zwrócić szczególną uwagę, bądź się ich wystrzegać, czy też można ściągać pierwsze z brzegu znalezione w solsiku?
Zawierzyc mozna sir Colinowi Davisowi, to typo ktory nagral bardzo duzo berliozow. Symfonia Fantastyczna Karajana jest w deche, ale nie wiem czy jest najlepsza, bo to dzielo u kazdego brzmi inaczej, wlasciwie kazde wykonanie warto sobie sprawdzic i samemu ocenic poznajac symfonie na nowo. Podobno Gardiner zrobil z nia cos genialnego z instrumentami z epoki, ale nie slyszalem tego jeszcze, za to jego Romeo i Julia jest na pewno mega i to polecam. Oczywiscie Bernstein to kolo tej klasy, ze jak cos z nim wyczaisz, to mozesz brac w ciemno. Jego SF, Requiem i Harold sa swietne. A piesni polecam w wykonaniu Anne Sofie von Otter (wprawdzie tylko to znam, ale dojcze gramofon wieuc ten... ekhem...).
Requiem bardzo jest ładne. Niby bardzo to jest monumentalne i rzewne, a jednak nie znać w tym przesady. Słucham właśnie pierwszy raz i podoba mi się od początkowych taktów.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Hector Berlioz
singulair.serwis