|
hejka
singulair.serwis |
Witam serdecznie wszystkich użytkowników Mam nadzieję, że znalazłam wreszcie miejsce dla siebie po długich poszukiwaniach Zdążyłam też zauważyć parę znajomych nicków
Witamy. Może ciut więcej o sobie i o swoich upodobaniach muzycznych napiszesz? A my Ci powiemy, czy dobrze trafiłaś
Słuchasz Coltrane'a?
oho widzę, że konkretnie przechodzimy do rzeczy. Dobra zatem odpowiadam, że słucham blues'a, rock'a i metalu oraz wielu ich odmian, choć speed i doom czy gotic nie należą do moich upodobań. Growl może nie istnieć, punk może niekoniecznie, jazz to trochę śliski temat bo się w nim nie wyznaję. I tu niestety od razu zawiodę admina i powiem, że nie doszłam jeszcze do półki muzycznej nazwanej jazzem choć etap eurodance, pop, disco i hair metal/ pudel metal już przeszłam. Teraz chyba najbardziej hard rock, heavy metal, trochę progrocka się wkrada w moje łaski (ale niezwykle pomału i w rozsądnych ilościach). Blues i blues rock to chyba w tej chwili najbliższa mi działka, choć słuchanie nowości przegrywa z obowiązkami To teraz czekam na akceptacje albo bana
hmm no to chyba ban za niesłuchanie jazzu co
A co z hard rocka i proga dziewczę słucha? I co to za blues? Blues to duży zbiór...
dnia Pią 17:52, 12 Czerwiec 2015, w całości zmieniany 1 raz
ufff czuje sie jak na maturze Przecież hard rock to potwór i ja mam wszystko wymieniać toż to miejsca mi nie starczy. Bluesowo bliski mi Gary Moore, Joe Bonamassa (taaak wiem) i B.B. King. Prog to świeżyzna u mnie w zbiorach i raczej pojedynczo, więc nie rzucę nagle jakimiś mniej znanymi nazwiskami, jednak Uriah Heep, Pink Floyd czy Genesis znam i cenię. Także z progiem muszę uważać, żeby się nie potknąć A poza tym, to mogę określić swój gust muzyczny wielkim misz-maszem niestety, albo i stety, bo podobają mi się również takie rzeczy czasami, które do ambitnych nie należą.
Podrzucę Ci listę, którą podrzucam każdemu kto tu przychodzi i mówi, że początkuje. Są na niej praktycznie same dobre, stare rzeczy, prawie wszystkie dosyć przystępne, jest może kilka wyjątków i to też nie jakichś totalnie przerąbanych. Posłuchaj sobie pomalutku tych płyt, na pewno Ci się spodobają. Wiem, że jest ich wiele, ale nie może inaczej być :
The 13th Floor Elevators - The Psychedelic Sounds of The 13th Floor Elevators (1966) The Allman Brothers Band - The Allman Brothers Band (1969) The Allman Brothers Band - At Fillmore East (1971) The Allman Brothers Band - Eat a Peach (1972) Arzachel - Arzachel (1969) The Beatles - Revolver (1966) The Beatles - Magical Mystery Tour (1967) Jeff Beck - Truth (1968) Jeff Beck - Blow by Blow (1975) Big Brother & The Holding Company - Cheap Thrills (1968) Black Sabbath - Black Sabbath (1970) Black Sabbath - Paranoid (1970) Black Sabbath - Master of Reality (1971) Black Sabbath - Vol 4 (1972) Black Sabbath - Sabbath Bloody Sabbath (1973) Black Sabbath - Sabotage (1975) Blind Faith - Blind Faith (1969) Blue Cheer - Vincebus Eruptum (1968) Blue Öyster Cult - Secret Treaties (1974) David Bowie - Hunky Dory (1971) David Bowie - The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders From Mars (1972) David Bowie - Station to Station (1976) David Bowie - Low (1977) David Bowie - "Heroes" (1977) Breakout - Blues (1971) Budgie - Budgie (1971) Budgie - Never Turn Your Back on a Friend (1973) Budgie - In for the Kill (1974) Buffalo Springfield - Buffalo Springfield Again (1967) The Byrds - Fifth Dimension (1966) J.J. Cale - Naturally (1972) John Cale - Fear (1974) John Cale - Sabotage/Live (1979) Camel - Camel (1973) Camel - Mirage (1974) Camel - The Snow Goose (1975) Camel - Moonmadness (1976) Captain Beefheart and His Magic Band - Safe as Milk (1967) Captain Beyond - Captain Beyond (1972) Caravan - Caravan (1968) Caravan - In the Land of Grey and Pink (1971) Cardiacs - A Little Man and a House and the Whole World Window (1988) Cockney Rebel - The Human Menagerie (1973) Cocteau Twins - Head Over Heels (1983) Cocteau Twins - Treasure (1984) Colosseum - Those Who Are About to Die Salute You (1969) Colosseum - Valentyne Suite (1969) Cream - Disraeli Gears (1967) Cream - Wheels of Fire (1968) Crosby, Stills, Nash & Young - Déjà vu (1970) The Cure - Pornography (1982) The Cure - Disintegration (1989) Miles Davis - A Tribute to Jack Johnson (1971) Deep Purple - Deep Purple in Rock (1970) Deep Purple - Fireball (1971) Deep Purple - Machine Head (1972) Deep Purple - Made in Japan (1972) Deep Purple - Stormbringer (1974) Deep Purple - Come Taste the Band (1975) Deep Purple - Made in Europe (1976) Derek and The Dominos - Layla and Other Assorted Love Songs (1970) Al Di Meola - Elegant Gypsy (1977) The Doors - The Doors (1967) The Doors - Strange Days (1967) The Doors - Morrison Hotel (1970) The Doors - L.A. Woman (1971) Dr. John, The Night Tripper - Gris-Gris (1968) Bob Dylan - Bringing It All Back Home (1965) Bob Dylan - Highway 61 Revisited (1965) Bob Dylan - Blonde on Blonde (1966) East of Eden - Mercator Projected (1969) Bryan Ferry - Boys and Girls (1985) Fifty Foot Hose - Cauldron (1967) Fleetwood Mac - Then Play On (1969) Focus - Hamburger Concerto (1974) Free - Tons of Sobs (1969) Frumpy - 2 (1971) Funkadelic - Funkadelic (1970) Peter Gabriel - "3" (1980) Peter Gabriel - "4" (1982) Rory Gallagher - Irish Tour '74 (1974) Genesis - Foxtrot (1972) Peter Green - The End of the Game (1970) Groundhogs - Split (1971) Steve Hackett - Voyage of the Acolyte (1975) Bo Hansson - Sagan om ringen (1970) George Harrison - All Things Must Pass (1970) Hawkwind - Warrior on the Edge of Time (1975) Jimi Hendrix - Band of Gypsys (1970) The Jimi Hendrix Experience - Are You Experienced (1967) The Jimi Hendrix Experience - Electric Ladyland (1968) Steve Hillage - Live Herald (1979) Howlin' Wolf - The Howlin' Wolf Album (1969) Humble Pie - Performance: Rockin' the Fillmore (1971) Jefferson Airplane - Surrealistic Pillow (1967) Jefferson Airplane - Volunteers (1969) Jethro Tull - Benefit (1970) Jethro Tull - Aqualung (1971) Jethro Tull - Thick as a Brick (1972) Joy Division - Unknown Pleasures (1979) Joy Division - Closer (1980) Khan - Space Shanty (1972) Killing Joke - Killing Joke (1980) King Crimson - In the Court of the Crimson King (1969) King Crimson - Red (1974) Kraan - Wintrup (1973) Led Zeppelin - Led Zeppelin (1969) Led Zeppelin - Led Zeppelin II (1969) Led Zeppelin - Led Zeppelin III (1970) Led Zeppelin - Led Zeppelin [IV] (1971) Led Zeppelin - Physical Graffiti (1975) Led Zeppelin - Presence (1976) John Lennon - Imagine (1971) John Lennon / Plastic Ono Band - John Lennon / Plastic Ono Band (1970) Love - Forever Changes (1967) Lucifer's Friend - Lucifer's Friend (1970) Magazine - Real Life (1978) Manfred Mann's Earth Band - Solar Fire (1973) John Martyn - Solid Air (1973) John Mayall With Eric Clapton - Blues Breakers (1966) MC5 - Kick Out the Jams (1969) Modrý Efekt & Radim Hladík - Modrý Efekt & Radim Hladík (1975) Van Morrison - Moondance (1970) Van Morrison - Veedon Fleece (1974) Mott the Hoople - All the Young Dudes (1972) Mountain - Climbing! (1970) Nazareth - Hair of the Dog (1975) New York Dolls - New York Dolls (1973) Night Sun - Mournin' (1972) Nucleus - Elastic Rock (1970) Mike Oldfield - Tubular Bells (1973) Pink Floyd - The Piper at the Gates of Dawn (1967) Pink Floyd - A Saucerful of Secrets (1968) Pink Floyd - Meddle (1971) Pink Floyd - The Dark Side of the Moon (1973) Pink Floyd - Wish You Were Here (1975) Pink Floyd - Animals (1977) Pink Floyd - The Wall (1979) Iggy Pop - The Idiot (1977) The Pretty Things - S.F. Sorrow (1968) Procol Harum - Live in Concert With the Edmonton Symphony Orchestra (1972) Procol Harum - Grand Hotel (1973) Queen - Queen II (1974) Queen - A Night at the Opera (1975) Ragnarök - Ragnarök (1976) Lou Reed - Transformer (1972) Lou Reed - Berlin (1973) The Rolling Stones - Beggars Banquet (1968) The Rolling Stones - Let It Bleed (1969) The Rolling Stones - Sticky Fingers (1971) The Rolling Stones - The Brussels Affair (Live 1973) (2011) Roxy Music - For Your Pleasure (1973) Roxy Music - Avalon (1982) Rush - 2112 (1976) Rush - A Farewell to Kings (1977) Rush - Hemispheres (1978) Rush - Permanent Waves (1980) Rush - Moving Pictures (1981) Santana - Abraxas (1970) Santana - Caravanserai (1972) Santana - Lotus (1974) Satin Whale - Desert Places (1974) Savoy Brown - Raw Sienna (1970) SBB - Nowy horyzont (1975) SBB - Memento z banalnym tryptykiem (1980) Scorpions - Lonesome Crow (1972) Skaldowie - Krywań, Krywań (1973) Patti Smith Group - Radio Ethiopia (1976) The Smiths - The Queen Is Dead (1986) Spirit - Twelve Dreams of Dr. Sardonicus (1970) The Stooges - The Stooges (1969) The Stooges - Fun House (1970) The Stranglers - Stranglers IV (Rattus Norvegicus) (1977) Stray - Stray (1970) T2 - It'll All Work Out in Boomland (1970) Television - Marquee Moon (1977) Ten Years After - Undead (1968) Traffic - Mr. Fantasy (1967) Traffic - The Low Spark of High Heeled Boys (1971) T. Rex - Electric Warrior (1971) Robin Trower - Live! (1976) Uriah Heep - Look at Yourself (1971) Uriah Heep - Live (1973) Vangelis - Earth (1973) The Velvet Underground & Nico - The Velvet Underground & Nico (1967) The Velvet Underground - White Light / White Heat (1968) The Velvet Underground - The Velvet Underground (1969) The Velvet Underground - Loaded (1970) Wishbone Ash - Argus (1972) Robert Wyatt - Rock Bottom (1974) Yardbirds - Yardbirds [Roger the Engineer] (1966) Yardbirds - Live Yardbirds (1971) Yes - Fragile (1971) Yes - Close to the Edge (1972) Neil Young with Crazy Horse - Everybody Knows This Is Nowhere (1969) Neil Young - After the Gold Rush (1970) Neil Young - On the Beach (1974) Neil Young - Tonight's the Night (1975) Neil Young with Crazy Horse - Zuma (1975) Neil Young & Crazy Horse - Rust Never Sleeps (1979) Frank Zappa - Hot Rats (1969)
Gdybyś w trakcie poznawania kolejnych pozycji z listy stwierdziła, że masz ochotę posłuchać czegoś bardziej niezwykłego daj znać, mamy mnóstwo innych tytułów w zanadrzu
dnia Pią 18:45, 12 Czerwiec 2015, w całości zmieniany 1 raz
hehehe, już od 15 minut ją studiuję bo trafiłam na nią część znam bo to się rozumie samo przez się, że Purple, Zepeliny (choć nawet wyrywkowo), Santany, Scorpionsy, Genesisy, Queeny, Fleetwoody, Sabbaci itd. to w sumie podstawa. Allman brothers znam wyrywkowo, bardziej kojarzę solo Gregga i Gregg Allman Band. Yes próbowałam i nie przebrnęłam, podobnie jak Cocteau Twins i King Crimson. Chyba jeszcze nie ten czas Resztę spróbuję przebrnąć i pewnie po wysłuchaniu płyty opiszę swoje wrażenia.
Yes próbowałam i nie przebrnęłam, podobnie jak Cocteau Twins i King Crimson.
CUCKteau Twins jest słabe, posłuchaj lepiej Strawberry Switchblade
Ale co jest w Yes nieprzystępnego? Chyba tylko wokal Andersona, ale pasuje do tej muzyki. A KC to przecież też debiut, na którym są rzeczy, które spokojnie nadają się do radia.
Yes próbowałam i nie przebrnęłam, podobnie jak Cocteau Twins i King Crimson.
CUCKteau Twins jest słabe, posłuchaj lepiej Strawberry Switchblade Te, świetne to jest dzięki chyba tego szukałam
Yes próbowałam i nie przebrnęłam, podobnie jak Cocteau Twins i King Crimson.
CUCKteau Twins jest słabe, posłuchaj lepiej Strawberry Switchblade
Myślę, że tutaj chodzi nie tyle o "nieprzystepność", co o pewną specyficzną charakterystykę, która jest dość odległa od muzyki rockowej w formie, na którą najłatwiej jest się natknąć. To po prostu bardzo inne jest.
Pomyślałem sobie, że może, jeżeli nowa koleżanka będzie chciała zafundować sobie coś na kształt terapii szokowej może skorzystać z innej mojej listy:
https://rateyourmusic.com/list/szmataarmata/100_of_my_favorite_things/
Kto wie, może da się od razu zagłębić się w Dejwisów, Koltrejnów i Bachów pomijając Nazareth i Procol Harum
zostałam rozgryziona fakt, to jest coś innego i to mocno od tego co mnie rajcuje. Ale w sumie King Crimson smakowałam bardzo dawno temu i nie wracałam... Yes było trochę później.... Najświeższe eksperymenty miałam z Cocteau i niestety nie dało rady. Więc chętnie KC odświeżę i Yes też
to nie /mu/ panowie, a zresztą
>band has two drummers
Kto wie, może da się od razu zagłębić się w Dejwisów, Koltrejnów i Bachów pomijając Nazareth i Procol Harum
W Dejwisów bym polecil koleżance ale zacząć od staroci typu Round About Midnight ,Milestones czy Kind of Blue a nie od elektrycznej ery. Ale to tylko moja rada, ja w tej kolejności łykałem. Jak ktoś tych płyt nie złapie na wcześniejszym etapie to później do nich nie wróci bo będą się wydawać ,,starociami" z brzmienia.
Yes to rzeczywiście zespół, który ciężko wchodzi. Znam to z autopsji. Nie mniej jak w końcu zaakceptujesz wokal i niektóre dosyć skomplikowane harmonie, bo takie one sprawiają wrażenie, to spędzisz wiele świetnych chwil przy ich muzyce
Jeżeli chodzi o polecenie czegoś to najlepiej zacząć od Relayer'a i Fragile. Tak mi się wydaje. Najbardziej i tak się zakochasz w Close to the Edge...
Jeszcze co do "ostrożności" z prog rockiem - nie ma co być uważnym. Najlepiej poznać całą progresywną "dziewiątkę", z tym, że odrzuciłbym na początek najtrudniejszy - Van Der Graaf Generator i najnudniejszy - ELP. Jeżeli lubisz metal, to dobrym suplementem będzie Porcupine Tree i solowy Steven Wilson, choć wszyscy Ci powiedzą, że to muzyka nie warta uwagi. Nie jest to najlepsze co można tutaj polecić, ale właśnie z Wilsonem się zaczęła moja przygoda z rockiem progresywnym i inną ciekawą muzyką
Skoro Porcupine Tree i Wilson zostały już polecone, to dorzucę jeszcze Wishbone Ash (do 78 r.).
W Dejwisów bym polecil koleżance ale zacząć od staroci typu Round About Midnight ,Milestones czy Kind of Blue a nie od elektrycznej ery. Ale to tylko moja rada, ja w tej kolejności łykałem. Jak ktoś tych płyt nie złapie na wcześniejszym etapie to później do nich nie wróci bo będą się wydawać ,,starociami" z brzmienia.
Sam zaczynałem od płyt elektrycznych i nie miałem problemu z słuchaniem tych wcześniejszych.
W Dejwisów bym polecil koleżance ale zacząć od staroci typu Round About Midnight ,Milestones czy Kind of Blue a nie od elektrycznej ery. Ale to tylko moja rada, ja w tej kolejności łykałem. Jak ktoś tych płyt nie złapie na wcześniejszym etapie to później do nich nie wróci bo będą się wydawać ,,starociami" z brzmienia.
Sam zaczynałem od płyt elektrycznych i nie miałem problemu z słuchaniem tych wcześniejszych.
Tak tak ale wiemy jakie masz podejście do jazzu ,,archaicznego" Na zasadzie jak muszę to posłucham, albo posłucham bo to trzeba znać uważam że lepiej przejść przez to od lat 50 i zajarać się tymi wczesnymi dokonaniami, a później w pełni docenić ere elektryczną, i uznać jej wyższość Jak najpierw pojesz deseru to potem nie chce się już jeść obiadu... tak myślę.
uważam że lepiej przejść przez to od lat 50 i zajarać się tymi wczesnymi dokonaniami, a później w pełni docenić ere elektryczną, i uznać jej wyższość
Coś w tym jest. Pierwszym albumem jazzowym który naprawdę mnie urzekł było Jazz In Silhouette Sun Ra. Jak już to osłuchałem to jakoś łatwiej było sobie przyswoić te bardziej skomplikowane albumy, do których wcześniej bezskutecznie podchodziłem
Yes to rzeczywiście zespół, który ciężko wchodzi. Znam to z autopsji. Nie mniej jak w końcu zaakceptujesz wokal i niektóre dosyć skomplikowane harmonie, bo takie one sprawiają wrażenie, to spędzisz wiele świetnych chwil przy ich muzyce
Raczej jak się zaakceptuje, że w losowym momencie nagle wchodzi tandetna solówka Wacekmana i ogólnie przestanie się zwracać uwagę na wygrywaną na klawiszach kwintesencję kiczu.
Yes to rzeczywiście zespół, który ciężko wchodzi. Znam to z autopsji. Nie mniej jak w końcu zaakceptujesz wokal i niektóre dosyć skomplikowane harmonie, bo takie one sprawiają wrażenie, to spędzisz wiele świetnych chwil przy ich muzyce
Raczej jak się zaakceptuje, że w losowym momencie nagle wchodzi tandetna solówka Wacekmana i ogólnie przestanie się zwracać uwagę na wygrywaną na klawiszach kwintesencję kiczu.
Wcale nie. Akurat klawisze Wakemana zawsze lubiłem, szczególnie w końcówce Close to the Edge
Wszystko to kwestia gustu, myślę, że większość miała taki etap, że się jarała tymi "kiczowatymi" solówkami, więc dlaczego ma się nowym odmawiać tego doświadczenia?
Kwintesencja kiczu we własnej osobie.
Witaj nowa koleżanko!
No właśnie ja się nigdy nie jarałem, zawsze mnie one bolały, Close to the Edge polubiłem po 5 latach od pierwszego przesłuchania, ale też nie jakoś bardzo.
Mi też się te klawisze nigdy nie podobały. Wakeman to w ogóle taki odrażający człowiek.
Najlepiej niech każdy sam się przekona. W końcu jakby to było takie złe, to Yes nie zyskałoby takiej popularności, a gra Wakemana nie zdobyłaby uznania...
LOL... Poważnie wysuwasz taki argument? Przecież "popularność" i "uznanie" (w ogóle, u kogo to uznanie dla Wacekmana?) o niczym zupełnie nie świadczy, nie wiem w jakim ty świecie żyjesz...
One Direction też jest popularne...
A w Akademiach Muzycznych Beethoven, Chopin, Wagner...
Ok, może z popularnością nie trafiłem, bo chodziło mi po prostu o pewną kultowość, taką jaką ma King Crimson czy Gabrielowskie Genesis.
A uznanie? No to chyba oczywiste, że taki Wakeman jest uważany za wirtuoza w pewnych kręgach. Gdyby tak nie było, to nie pisano by o nim felietonów w takim "Lizardzie", a pewnie też w zagranicznej prasie. Aha, i tam też się znają na muzyce. Na pewno.
Tylko wirtuozeria taka jaką ma wakemman czy ma satriani albo petrucci nie jest wiele warta w gruncie rzeczy...
Tylko wirtuozeria taka jaką ma wakemman czy ma satriani albo petrucci nie jest wiele warta w gruncie rzeczy...
Mam podobne zdanie, ale pamiętaj, że ile osób, tyle opinii. Też się nad nim nie spuszczam, tym bardziej nad wyżej wspomnianymi muzykami, ale po prostu lubię czasem posłuchać Yes a klawisze na ich płytach mi nie przeszkadzają, a niekiedy podobają mi się.
Ile ludzi tyle opinii, ile dup tyle ruchania.
Witam wszystkich jeszcze raz Po tych wypowiedziach tak se siedzę i się zastanawiam co to będzie jeśli większość rzeczy z listy Kapitana nie przypadnie mi do gustu
Zawsze zostanie Ci Sabaton, Strachy na Lachy i Coma
żadnego nie słucham, na Comę mam wręcz alergię tak ogromną niczym cała Warszawa...
Mówiąc już całkiem serio, na tej mojej liście są porostu znane, klasyczne, dobre płyty rockowe. Jest dosłownie kilka trudniejszych, ale zdecydowana większość, ponad 90% z nich to po prostu klasyka rocka. Nie mam pojęcia jakie masz doświadczenia z muzyką w tej chwili, ale jestem pewien, że nawet gdyby były to doświadczenia radia Eska Rock to praktycznie żadna z tych płyt nie sprawi Ci większej trudności, co najwyżej będziesz się musiała przełamać i przyzwyczaić do takiej czy innej specyfiki, w końcu debiut The 13th Floor Elevators ma już 50 lat, Bob Dylan rzępoli i skrzeczy, a Rush zmienia rytm wielokrotnie częściej od współczesnych zespołów rockowych. Ale to wszystko jest absolutnie do ogarnięcia i to bez heroicznego wysiłku, po prostu trochę Ci nad tym zejdzie, bo płyt jest sporo i warto ich słuchać wiele razy.
to praktycznie żadna z tych płyt nie sprawi Ci większej trudności, co najwyżej będziesz się musiała przełamać i przyzwyczaić do takiej czy innej specyfiki, w końcu debiut The 13th Floor Elevators ma już 50 lat, Bob Dylan rzępoli i skrzeczy
Kapitanie z Dylanem to różnie bywa, jednym wchodzi szybko innym po długim czasie męczenia.
nie no spoko, wiem, że trochę zejdzie. Wiem, że muszę sie przełamać. Bo ja w takim okresie jestem gdzie u mnie rządzi w tej chwili hard rock, heavy metal i progresywny metal oraz blues. Ten ostatni przez Moore'a, BB Kinga i Bonamassę (choć on jest taka namiastką, jednak na nasze czasy nie najgorszą w mojej opinii). Zresztą ja słucham prawie wszystkiego, na co akurat mnie napadnie w danym momencie napadnie mnie na pop z lat 80 to słucham, napadnie mnie na reggae to słucham, napadnie na bluesa itd...
No to na tej liście masz w znacznej mierze właśnie hard rock, blues rock i co bardziej przystępny prog (prog metal poniekąd też, vide Rush). Po prostu zamiast GanzeSrołzes i Dream Theater są tam dużo lepsze rzeczy, a przy tym oryginalne.
EDIT: Coś na kształt popu z lat 80' też tam znajdziesz
dnia Nie 11:24, 14 Czerwiec 2015, w całości zmieniany 1 raz
oj proszę ani Gunsi nie są strawni w dużej ilości a tym bardziej DT, którego też nie słucham. Zresztą Gunsi są strawni kiedy usłyszę gdzieś tam jeden czy dwa utwory, a że radia kompletnie nie słucham to nie słyszę ich za często Ja bardziej wychowana na dźwiękach Whitesnake'a niż Gunsów
Nie lubię Białych Pytongów. Jakiś tam koncert z lat 70' nawet mi się podobał, ale generalnie uważam, że to dość słabe jest. A co do tych wszystkich płyt to se sama zobacz:
1. https://www.youtube.com/watch?v=ELpi0PIw0ww
2. https://www.youtube.com/watch?v=2g8xmUNGUoA
3. https://www.youtube.com/watch?v=s3-l_T6AuNk
4. https://www.youtube.com/watch?v=RhWDbdS-vjg
5. https://www.youtube.com/watch?v=5B94c6CRcwU
6. https://www.youtube.com/watch?v=M7jLiXeFm_E
7. https://www.youtube.com/watch?v=ISH3ud4x474
8. https://www.youtube.com/watch?v=IBcDEmNDYW8
9. https://www.youtube.com/watch?v=wt3eEBKa_no
10. https://www.youtube.com/watch?v=gymNRI66BBk
dnia Nie 11:35, 14 Czerwiec 2015, w całości zmieniany 1 raz
2,3 znane mi już Camela zawsze chciałam sobie przyswoić tylko jakoś brakowało mi chęci. Ale już coś próbowałam przesłuchiwać. Gabriel całkiem fajny, a do tej pory znam tylko wszechobecny Sledgehammer Jethro Tull zawsze się jakoś podświadomie obawiałam i jeszcze nie weszłam w tą wodę nawet po kostki a widzę, ze nie jest źle... King Crimson to rzeka którą omijałam z daleka niestety, ale do odważnych świat należy Mott the hoople znam z utworu Ready for love po który sięgnął chętnie Bad Company, który bardzo lubię Roxy Music znam tylko z płyty Avalon, po tym co zaproponowałeś widzę, że trzeba nadrobić zaległości. Rush płytę Moving Pictures mam, słucham co jakiś czas, kiedy mnie najdzie na coś innego bliżej nieokreślonego, jednak wokal mnie wkurza... i na to nic już nie poradzę, bo muzyka jest super i to nie przez nią nie mogę przyswoić Rush. Wrócę do 1 ponieważ tu sprawa ma się chyba najgorzej, Janis nie trawię, szanuję za wkład ale naprawdę to nie dla mnie. Jest niewiele damskich wokali które akceptuję, wole męski rozdarty, ochrypły i w miarę niski. Choć parę wyższych tonów zaakceptuję. To tak na szybko
co do WS oni tylko do 1984 grali jako taki blues rock, potem nadeszła era hard rocka i pudel metalu. Jednak wokal Coverdale'a po prostu uwielbiam. Niestety już trochę dziadek niedomaga na koncertach wokalnie i to mnie martwi... No ale tu nie o WS dyskusja.
A może dyskografia Floydów by ci się spodobała? Większość ich płyt to proste, ale całkiem fajne rzeczy. =)
Szczerze mówiąc dla mnie hard rock przestał być interesujący wraz z jego okrzepnięciem jako gatunku, czyli gdzieś w pierwszej połowie lat 70. Już Machine Head Purpli to płyta, która niby mi się podoba, ale raczej pomimo swojej stylistyki, nie dzięki niej, a im dalej w las tym gorzej. Jak tak patrzę na listy z RYMa, to widzę, że już w 74 to, co się w muzyce hard rockowej dzieje wydaje mi się, z pewnymi wyjątkami, mało interesujące, natomiast od początku lat 80' staje się to po postu niesłuchalne.
Wonsze po 84, czyli, jak rozumiem z czasów legendarnego Here I Go Again to koszmar. Wcześniej, z tego co słuchałem było to wszystko nudne i pretensjonalne. Ten koncert o którym pisałem to jak widzę Live... in the Heart of the City z 1980. Repertuar pochodzi jeszcze z lat 70', trochę tam muzyki Purpli - składu Purpli zresztą też - , więc generalnie nie jest źle. Odbieram to jaki dosyć pretensjonalny, podrzędny blues rock, ale okej, jestem w stanie tego słuchać. I chyba tylko tyle dobrego mogę napisać o zespole
znam Floydów dobra kobieto lecz przyswajalne są dla mnie raczej płyty od Dark Side of the Moon, choć też nie w całości. Jam trochę skomplikowana materia i nigdy nie wiadomo co mi się spodoba a że staram sie nie mówić "nigdy tego nie polubię" to czasem wracam do wcześniej nie słuchalnych dla mnie utworów by je odkryć na nowo. Można mnie tez określić jako fanatyczkę brzmienia gitary, a zwłaszcza Gibsonów i po części tez saksofonu, ale to gitara rządzi.
Nie nazwę WS koszmarem, choć prawdę powiedziawszy nie wiem po co wydali płytę z utworami Purpli w nowoczesnej szacie, chyba do końca tego nie zrozumiem od 1987 jednak to już jak to się fajnie określa komercha. Brytole chcieli wejść na rynek amerykański takim Here I go, zawojować USA no ale średnio to wyszło. Choć o ile sie nie myle 87 listy przebojów zawojowała. Niemniej ja ich lubię, od nich zaczynałam przygody z rockiem. Choć jeszcze wcześniej, jak byłam malutka to skakałam przy Europe
Ej, a co to właściwie za prog metal co mówisz, że go słuchasz?
głównie Tiamat i Vanden Plas, Kenziner (choć on mieszany) i Queensryche po trochu...
Jest niewiele damskich wokali które akceptuję, wole męski rozdarty, ochrypły i w miarę niski. Choć parę wyższych tonów zaakceptuję. To tak na szybko
To Doors będą jak znalazł
Wonsze po 84, czyli, jak rozumiem z czasów legendarnego Here I Go Again to koszmar. Wcześniej, z tego co słuchałem było to wszystko nudne i pretensjonalne. Ten koncert o którym pisałem to jak widzę Live... in the Heart of the City z 1980. Repertuar pochodzi jeszcze z lat 70', trochę tam muzyki Purpli - składu Purpli zresztą też - , więc generalnie nie jest źle. Odbieram to jaki dosyć pretensjonalny, podrzędny blues rock, ale okej, jestem w stanie tego słuchać. I chyba tylko tyle dobrego mogę napisać o zespole
Dla mnie wąż zawsze był kapelą drugorzędną. Szczególnie porównując do właśnie Purpli, Ledów czy innych. A ten live taki sobie jest dupy nie urywa. Także nie jarały mnie węże nawet w czasach mojej największej fascynacji hard rockiem. Sam Coverdale jako wokalista też najwięcej pokazał u Purpli.
na całe szczęście nie jestem zaślepioną fanką WS, choć o wiele bardziej bolą mnie słowa o Garym Moore. Bo tu już jest miłość od pierwszego zasłuchania, zresztą od niego polubiłam blues
zresztą od niego polubiłam blues
Na płycie Milesa Davisa Get Up with It są dwa zajebiaszcze bluesiory, polecam.
zresztą od niego polubiłam blues
Na płycie Milesa Davisa Get Up with It są dwa zajebiaszcze bluesiory, polecam.
No już, od razu. Bez przesady z tym Milesem.
zresztą od niego polubiłam blues
Na płycie Milesa Davisa Get Up with It są dwa zajebiaszcze bluesiory, polecam.
No już, od razu. Bez przesady z tym Milesem.
A co złe te bluesy? zwykłe 12 taktówki ogrywane jazzowym instrumentarium. A nawet nie do końca bo w Red China blues jest nawet harmonijka świetne te kawałki są.
Są świetne, tak jak cała ta płyta. Obok Biczes Bru i In a Silent Way moja ulubiona Milesa.
|
|