|
Muzyka XX wieku - główne nurty i klasycy gatunku.
singulair.serwis |
WSTĘP DO MUZYKI XX WIEKU - CO WARTO POZNAĆ?
Koledzy na poprzednich stronach podawali przykłady różnych reprezentatywnych dzieł muzyki poważnej z poprzednich wieków. Postanowiłem dodać ze swojej strony wykaz istotnych kompozycji dla muzyki XX wieku. Pewnie o niektórych zapomniałem, ale wszystkie byłoby dość ciężko tu zebrać Starałem się umieścić postacie reprezentujące różne style, ze szczególnym naciskiem na te, które miały istotny wpływ na kształtowanie się języka muzyki współczesnej. Dlatego brak w tym wykazie niektórych neoromantycznych epigonów, natomiast stosunkowo dużo jest przedstawicieli różnych nurtów awangardowych. Utwory, które można uznać za jazdę obowiązkową wyboldowałem, choć w wielu przypadkach miałem poważne wątpliwości. Trudno na przykład wyróżnić jakieś konkretne symfonie Mahlera itd. W przypadku niektórych kompozytorów mamy do czynienia z kłopotem bogactwa, dlatego trudno było wymienić te wszystkie naprawdę znaczące dzieła. Starałem się ograniczać, aby nie powstała jakaś ogromna lista. Po zapoznaniu się z tymi dziełami będzie można w miarę dobrze wyrobić sobie zdanie na temat muzyki z tego okresu. Sam najczęściej sięgam po rzeczy właśnie z tego stulecia.
Claude Debussy:
Prélude à l'après-midi d'un faune Nocturnes Images La Mer Suite bergamasque Children's Corner Pelléas et Mélisande Preludes
Marice Ravel:
Daphnis i Chloé Rapsodia hiszpańska Koncert fortepianowy G-dur Bolero Pawana dla zmarłej infantki
Richard Strauss:
Alpensinfonie Also sprach Zaratustra
Aleksander Skriabin:
Poemat ekstazy Prometeusz Koncert fortepianowy fis-moll III Symfonia - Boski poemat
Siergiej Rachmaninow:
I Koncert fortepianowy II Koncert fortepianowy III Koncert fortepianowy Rapsodia na temat Paganiniego II Symfonia
Gustav Holst:
Planety
Charles Ives:
The Unanswered Question Central Park in the Dark Variations on America Three Places in New England Concord Sonata I symphony II Symphony III Symphony IV Symphony
Arnold Schönberg:
Gurre-Lieder Verklärte Nacht Wariacje na orkiestrę Pierrot Lunaire Pięć utworów na orkiestrę Koncert skrzypcowy Koncert fortepianowy
Bela Bartok:
Koncert na orkiestrę Kwartety skrzypcowe I-VI Cudowny mandaryn I Koncert fortepianowy II Koncert fortepianowy III Koncert fortepianowy Muzyka na instrumenty strunowe, perkusję i czelestę Sonata na dwa fortepiany i perkusję Mikrokosmos
Igor Strawiński:
Święto wiosny Ognisty ptak Pietruszka Opowieść żołnierza Symfonia psalmów Wesele
Karol Szymanowski:
III Symfonia IV Symfonia I Koncert skrzypcowy II Koncert skrzypcowy
Edgar Varese:
Amériques Ionisation Arcana Poème électronique Deserts
Anton Webern:
I Symfonia Sześć utworów na orkiestrę Wariacje fortepianowe op. 27 Wariacje na orkiestrę op. 30
Alban Berg:
Koncert skrzypcowy Wozzeck Suita liryczna na kwartet smyczkowy
Gustaw Mahler:
Najlepiej przepiłować wszystkie symfonie
Sergiusz Prokofiew:
Romeo i Julia Symfonia klasyczna V Symfonia VI Symfonia I Koncert skrzypcowy II Koncert skrzypcowy I Koncert fortepianowy II Koncert fortepianowy Suita scytyjska
Arthur Honegger:
III Symfonia „Liturgiczna” Pacific 231
Alberto Ginastera:
I Koncert fortepianowy II Koncert fortepianowy
Paul Hindemith:
Symphonic Metamorphosis of Themes by Carl Maria von Weber Ludus Tonalis
George Gershwin:
Błękitna rapsodia Koncert fortepianowy Amerykanin w Paryżu
Joaquin Rodrigo:
Concierto de Aranjuez
Dymitr Szostakowicz:
Przede wszystkim symfonie
Olivier Messiaen:
Turangalila Symphony Vingt regards sur l'enfant-Jésus Saint François d'Assise Oiseaux exotiques Chronochromie Couleurs de la cité céleste Quatuor pour la fin du temps
Benjamin Britten:
War Requiem Sinfonia da Requiem Peter Grimes The Young Person's Guide to the Orchestra
Witold Lutosławski:
II Symfonia III Symfonia Gry weneckie Muzyka żałobna
Iannis Xenakis:
Metastaseis Pithoprakta Strategie
Gjorgy Ligeti:
Atmosphères Musica ricercata Lux Aeterna
Luigi Nono:
Il canto sospeso Intolleranza 1960 Prometeo
Luciano Berio:
Sequenza Sinfonia Visage
Pierre Boulez:
Le marteau sans maître Répons Structures I, Structures II Sonata fortepianowa No. 3
Karlheinz Stockhausen:
Kontra-Punkte Gesang der Jünglinge Klavierstücke Gruppen Kontakte Hymnen
Mauricio Kagel:
Staatstheater Kantrimiusik Ludwig van
Henryk Mikołaj Górecki:
Trzy utwory w dawnym stylu III Symfonia Koncert na klawesyn (lub fortepian) i orkiestrę smyczkową
Krzysztof Penderecki:
Tren ofiarom Hiroszimy Fluorescencje Polymorphia De natura honoris 1,2 Pasja wg Św. Łukasza Najlepiej te z lat 1959-1965 z „okresu sonorystycznego”
Alfred Sznittke:
Symfonie (np. I, II, IV, V) Concerto Grosso
Aarvo Part:
Tabula Rasa Fratres Summa Cantus In Memoriam Benjamin Britten
Dzięki wielkie. Na pewno przyda się ta lista.
Świetna lista, wśród tych, które znam (czyli większości) z niemal wszystkim się zgadzam.
Gustav Holst proszę poprawić
Mahlera niewątpliwie wszystkie symfonie warto znać, natomiast u Shostakovicha niektóre należy wyróżnić ponad inne (nr 5, 7, 9, 13). Dorzuciłbym także kwartety smyczkowe oraz 24 preludia i fugi.
Od siebie polecam Pierwszą Symfonię Sznittkego, aczkolwiek dziwna ona jest.
Najs list, choc chyba juz z niej nie skorzystam. Podsunela mi ona jednakze pewna mysl - przywalmy sie wszyscy powazniej do klasikal mjuzik, zrobmy osobny dzial itp. Nie ma co siedziec na dupsku i dywagowac latami o rocku i metalu.
Sam w najblizszych dniach chyba zaloze na powaznie jakies tematy o kompozytorach przeroznych. A jak ja juz cos zapowiem, to zapowiem.
Dziwne, że do dziś taki dział nie powstał, skoro mamy sekcje poświęcone nu metalom, sludge'om czy innym grindcore'om o których mało kto z grona stałych bywalców chce pisać.
Świetna lista! Pomysł o dziale z classical też dobry. Właściwie to z "ani rock, ani metal" można zrobić kilka działów, a metal wszelaki zebrać do jednego działu (nie mówię żeby koniecznie tak robić, tylko ilustruję zapotrzebowanie).
I małe pytanko do znafców: lepiej w muzykęć XX w. wchodzić z bagażem wieków wcześniejszyxh, czy też nie?
Tak jest, dzialy o jakich pomniejszych gatunkach metalowego badziewia polaczyc w jedno, nie trzeba bedzie tyle przewijac zeby a dol zjechac na glownej. Juz ide to napisac w dziale spraw teknicznyk.
Posłuchałem Alberta Ginastery I i II Koncertu fortepianowego, bo nie znałem i bardzo to jest ładne. Dopiero się zaznajomiłem lekko, jeszcze przesłucham wiele razy i zdanie będę miał wstępnie wyrobione za rok, ale zapowiada mi się bardzo dobrze ta muzyka.
Co sądzicie o Egzekucji Stefana Razina Szostakiewicza? Niezwykle energiczny, wybuchowy utwór. http://www.youtube.com/watch?v=9X8ICytczIw Szykuję się do przesłuchania jego koncertu skrzypcowego i Słońca jaśniejącego nad Ojczyzną. Gotuję się do przesłuchania składanki dyrygowanej przez Kirila Kondrashina o nazwie "Musiques de XX Siecle", słuchał ktoś?
Posłuchałem Alberta Ginastery I i II Koncertu fortepianowego, bo nie znałem i bardzo to jest ładne.
Jaki masz wykon?
Posłuchałem Alberta Ginastery I i II Koncertu fortepianowego, bo nie znałem i bardzo to jest ładne.
Jaki masz wykon?
Orkiestry Słowackiego Radia - https://rateyourmusic.com/release/album/alberto_ginastera/piano_concertos_nos__1_and_2__slovak_radio_symphony_orchestra_julio_malaval__dora_de_marinis_/
dnia Śro 10:28, 26 Marzec 2014, w całości zmieniany 1 raz
To moze sobie obczaje.
Od jakiegoś czasu dość często odpalam sobie takie coś:
Igor Stravinsky - Stravinsky Conducts Stravinsky: Symphony of Psalms; Symphony in C (CBC Symphony Orchestra); Symphony in Three Movements (Columbia Symphony Orchestra) (1988)
Wspaniała sprawa, Symfonia Psalmów jest cudowna i jak na Strawińskiego naprawdę bardzo przystępna, ale pozostałe dwie także zachwycają. Polecam sprawdzić, najlepiej zamiast eksplorowania ugorów Filipa Okniaka
Miałem se to kiedyś ściągnąć nawet, ale zapomniałem.
Ostatnio spędzam dużo czasu z Szymanowskim. Trochę sobie odświeżam i zapamiętuję dokładnie, część poznaję. Jak porządnie się osłucham założę wątek, bo to niesamowita muzyka. Koncerty skrzypcowe to arcydzieła na skalę światową. Polska wydała wielu wybitnych kompozytorów, ale lepszy od Karola Szymanowskiego był chyba tylko Chopin. Co nie znaczy, że Penderecki czy Lutosławski (wreszcie zaczynam czaić jego muzykę!) są gorsi, ale lepsi raczej nie są.
A swoją drogą chciałem polecić kilka utworów (no dobra - płyt ) twórców, których Mahavishnu nie wymienił a moim zdaniem są to rzeczy naprawdę piękne:
Henry Cowell - Piano Music (1993) - na tym forum chyba wypada znać coś tego pana Morton Feldman - Rothko Chapel / Why Patterns? (1991) - tych, którzy zaglądają na forumowego facebooka raczej nie trzeba przekonywać... Lou Harrison - La Koro Sutro (1988) - zabawa europejskiego kompozytora muzyką dalekowschodnią. Naprawdę śliczna! Harry Partch - Delusion of the Fury (1971) - gość wygląda jak szalony naukowiec i mniej więcej taka jest jego muzyka. Zupełny odlot, ale do słuchania, nie do teoretycznych debat. Giacinto Scelsi - Quattro pezzi per orchestra; Anahit; Uaxuctum (Orchestre et Chœur de la Radio-Télévision Polonaise de Cracovie/Jürg Wyttenbach; Carmen Fournier; Tristan Murail) (1989) Giacinto Scelsi - Natura renovatur (Münchener Kammerorchester/Christoph Poppen; Frances-Marie Uitti) (2006) - nieobecności Scelsiego na liście Mahavishnu nie rozumiem zupełnie. Jedne z najwspanialszych rzeczy jakie znalazłem w powojennej awangardzie!
Ciekaw jestem jak szef tematu odniósłby się do tych propozycji.
dnia Pon 19:16, 07 Kwiecień 2014, w całości zmieniany 2 razy
Henry Cowell - Piano Music - muzyka tego pana jest ciekawa w warstwie artykulacyjnej, wzbogacając paletę sonorystyczną fortepianu. Jednak jego kompozycje same w sobie jakoś nigdy nie zdołały mnie zachwycić. Z tym albumem jest podobnie.
Morton Feldman - Rothko Chapel / Why Patterns? - amerykańska muzyka współczesna jakoś nigdy specjalnie do mnie nie przemawiała. Są oczywiście wyjątki, ale Feldman się do nich nie zalicza.
Harry Partch - Delusion of the fury – tego nie słyszałem wcześniej. Jakoś mnie nie wciągnęło. Na pewno jeszcze posłucham, aby przekonać się czy coś zaiskrzy.
Lou Harrison - La Koro Sutro – ładne! Ciekawe połączenie muzyki gamelanowej, współczesnej i religijnej – jest w tym coś ze średniowiecznej duchowości . Muzyka w sumie bardzo prosta, jak na standardy XX wieku. Słucha się tego bardzo dobrze. Z tych czterech Jankesów w zestawieniu Harrisom przemawia do mnie najbardziej.
Giacinto Scelsi – większości jego rzeczy, które zapodałeś nie słyszałem wcześniej. Facet potrafił wykreować ciekawy świat dźwięków. Na pewno będę do tego jeszcze wracał i przy okazji poszukam innych jego kompozycji.
Od wczoraj znam następująca rzecz:
Einojuhani Rautavaara - Symphony #4, Symphony #5, Cantus Arcticus [Max Pommer, Leipzig RSO] (1990)
I muszę powiedzieć, że to dosyć poważna impreza. Jeszcze się nie wgryzłem, bo wydaje mi się, że to dość intelektualna muzyka, ale z każdym odsłuchem robi na mnie coraz większe wrażenie.
Od kilku tygodni znam też:
Bohuslav Martinů - Symphonies No. 3 & No. 4 (Bamberger Symphoniker/Neeme Järvi) (1987)
To może nie zapiera tchu, ale jest bardzo porządne. Dla mnie ciekawsze niż niektóre rzeczy zaproponowane w pierwszym poście. Symfoniczna muza, daleka od radykalnej awangardy, ma chyba więcej z jakiegoś neoklasycyzmu / neoromantyzmu niż ze Stockhausena i dlatego właśnie mi się tak podoba.
Francis Poulenc - 2 Sonatas; Trio; Sextet; Elegie (Ensemble Wien-Berlin/James Levine) (1989)
A to brzmi jak hybryda romantyzmu z awangardą. Słuchając tego można sobie wyobrażać, że oto gra orkiestra Łolta Disneja dyrygowana jest przez świrniętego awangardzistę z włosami samorzutnie układającymi się na sztorc, w gigantycznych okularach, z żółtymi zębami i w zielonym swetrze zeżartym przez mole. Fajna spawa, naprawdę polecam
Zaskakuje mnie za to obecność na liście Mahavishnu takiego oto dzieła:
Benjamin Britten - War Requiem
O co w tym, do jasnej cholery chodzi? Brzmi jak nagranie z próby: całkiem miła symfonia porwana na kawałki i gęsto przeplatana zapisem tego, jak dyrygent instruuje orkiestrę co ma grać, albo opowiada kawały. Po co to jest? Rozumiem, że to jakiś eksperyment i performance, rozumiem, że eksperyment się nie udał, a performance polegało jak zawsze na tym, że Pan Artysta zrobił z siebie głupka wobec ludzi. Chyba, że nie rozumiem. Jeśli tak to proszę, żeby mi ktoś wyjaśnił.
dnia Czw 15:59, 08 Maj 2014, w całości zmieniany 3 razy
Natknąłem się na:
George Enescu - Octet, Op. 7; Quintet, Op. 29 (Gidon Kremer; Kremerata Baltica) (2002)
Bardzo ciekawa, dość, na swój sposób, liryczna muzyka. Jestem tak naprawdę w trakcie wgłębiania się w Enescu, ale czuję, że jest tam wiele pięknych rzeczy do odkrycia.
Leoą Janáček - Glagolitic Mass; Sinfonietta (Palmer, Gunson, Mitchinson, King; Parker-Smith; City of Birmingham Symphony Chorus; City of Birmingham Symphony Orchestra/Philharmonia Orchestra/Simon Rattle) (1988)
Msza Głagolicka to lata 20' ubiegłego wieku, więc chyba mieści się w zakresie naszej dyskusji. Wspaniała muzyka, bardzo rodzima W ogóle Janáček to super gość, chociaż to przełom wieków, więc rozumiem, że Mahavishnu go nie wymienił.
Zoltán Kodály - Starker Plays Kodály (1987)
Kosmos. Vice Bartok, jak mi Bóg miły! Węgierska ludowa nuta przemielona w awangardowej maszynce prezentuje się cudownie. Szczerze polecam!
Per Nørgård - Seadrift (Bente Vist, soprano; Tine Rehling, harp/Thomas Søndergård) (2009)
Ale odjazd! Coś jakby Szymanowski komponował na bazie muzyki barokowej. Są śpiewy, klawesyn, mistyczny nastrój (Kobaian może zasysać empeczy bez zastanowienia), ale harmonie osadzone są w dwudziestowiecznej estetyce. Rewelka!
Jak ktoś lubi organy to niechaj bierze to: https://rateyourmusic.com/release/album/moondog/a_new_sound_of_an_old_instrument/
Silvestre Revueltas - Sensemayá: Music of Silvestre Revueltas (Los Angeles Philharmonic; Los Angeles Philharmonic New Music Group/Esa-Pekka Salonen) (1999)
Fajne bardzo. Muzyka jak do ambitnego kryminału. Czytam teraz Chandlera i bardzo mi Revueltas do tego pasuje. Zasadniczo te wszystkie jego Noce Majów to stara awangarda w meksykańskim sombrero i z wielkimi wąsami. Pomiędzy Szymanowskim a Tarantino.
Iannis Xenakis - La légende d'Eer (1977)
Utworu tytułowego autentycznie nie da się słuchać
II Koncert fortepianowy Sergiusza Rachmaninowa brzmi w bardzo wielu momentach jak naczelna inspiracja dla klasycznej twórczości Genesis (i Stefana Hacketta). Są tutaj takie motywy, które zdają się być żywcem przeniesione do tych wszystkich Foxtrotów, Akolitów i Pielęgniarek. Zastanawiam się nawet, czy Genesis dosłownie tego nie cytowali.
dnia Nie 21:38, 10 Sierpień 2014, w całości zmieniany 2 razy
Tego stwierdzic nie umiem bo te wszystkie plyty mam w powazaniu od bardzo dawna, za to koncert bardzo lubie i mowiac nawiasem jest to jedna z tych kompozycji, od ktorych moja przygoda z muzyka powazna sie rozpoczela. Najbardziej odpowiada mi wykonanie Alexisa Weissenberga na fortepianie z orkiestra pod batuta Herberta von Karajana. Lubie tez w wykonaniu Aszkenazego, nie pamietam tylko kto tam dyrygowal, a nie chce mi sie tego w tej chwili sprawdzac.
Wlasnie uzupelnilem swa znajomosc (albo nieznajomosc) Charlesa Ivesa o jego symfonie numer cztery. Jest to zdecydowanie najwybitniejsze dzielo tego kompozytora, jakie do tej pory slyszalem i na pewno bede do niego czesto wracal. Dla poznania takich rzeczy warto interesowac sie muzyka. Polecam wszystkim.
Słucham bliźniaczych albumów Giennadija Rożdiestwienskiego z muzyką George Enescu:
https://rateyourmusic.com/release/album/george_enescu/symphony_no__2__op_17__romanian_rhapsody__op_11_no__2/
https://rateyourmusic.com/release/album/george_enescu/symphony_no__3__romanian_rhapsody_no__1__g__rozhdestvensky_/
Symfonie Druga i Trzecia są doskonałe, uwielbiam taką muzykę (modernizm?)! Niestety na jednej płycie ze zjawiskową Drugą Symfonią znajdują się słynne (a więc, zgodnie z moim aktualnym podpisem niezbyt ciekawe) Rapsodie rumuńskie. Niezbyt wysmakowana to muzyka, miejscami przywodząca na myśl twórczość Gorana Bregowicza - i słusznie, bo kilka z niej fragmentów przypominam sobie właśnie w kontekście jego przebojów. Rapsodie polecam całkowicie odpuścić, sam nie byłem w stanie zmusić się do dosłuchania ich. Symfonie polecam gorąco!
dnia Nie 10:24, 17 Sierpień 2014, w całości zmieniany 1 raz
słynne (a więc, zgodnie z moim aktualnym podpisem niezbyt ciekawe)
Jakies to glupie podejscie. To jak taki Polonez As dur Szopena jest slynny, to z automatu jest niezbyt ciekawy?
słynne (a więc, zgodnie z moim aktualnym podpisem niezbyt ciekawe)
Jakies to glupie podejscie. To jak taki Polonez As dur Szopena jest slynny, to z automatu jest niezbyt ciekawy?
Z automatu warto założyć, że może być z nim coś nie tak.
Krytyczne myslenie powinno dotyczyc kazdego utworu, a nie tylko tych slynnych, bo to brzmi pretensjonalnie szalenie. Zreszta zawsze bylem zdania, ze wymyslanie wszystkich tego typu 'regul' ma tylko taka 'zalete', ze zwalnie od myslenia. Podobniez traktowanie na powaznie czyichs bon motow, zapewne rzuconych gdzies od niechcenia, niczym resztek ze stolu biedakom, to raczej choroba wieku dzieciecego i dziwie sie, ze jeden takowy widze u Ciebie w sygnaturce.
Nie zgadzam się z Tobą absolutnie. I to w obydwu poruszonych kwestiach. Najsłynniejsze utwory praktycznie nigdy nie są najlepszymi, chyba, że mówimy o sławie w jakimś szczególnym, oświeconym gronie. Może nie zawsze to co najbardziej znane jest najgorsze, ale praktycznie nigdy nie jest najlepsze.
Odnośnie zaś bon motu to wydaje mi się, że nie da się nie zgodzić z jego treścią, tym bardziej, że nie jesteś w stanie ani Ty, ani nikt inny wymienić mi choćby jednego dzieła sztuki, które jest faktycznie uwielbiane przez masy i naprawdę jest dziełem sztuki. Są dzieła powszechnie znane, ludzie mówią "tak Da Vinci Wielki Malarz", ale gdyby mieli do wyboru powiesić na swej ścianie reprodukcję Madonny wśród skał, albo góralski landszaft bez wahania wybraliby to drugie. Sztuka masowa to nie sztuka.
dnia Nie 12:38, 17 Sierpień 2014, w całości zmieniany 1 raz
A pierdolisz Bartoszu banaly, ze glowa boli. Mowmy o konkretach: podaj mi przyklad poloneza na fortepian, ktory jest mniej znany a zarazem wybitniejszy od szopenowskiego poloneza as dur.
Nie znam się na polonezach Szopenowskich. Mogę Ci podać przykłady dzieł Enescu, które są mniej znane, a lepsze od Rapsodii rumuńskiej.
Myslalem ze rozmawiamy o rzeczach naprawde slynnych, gdzie slynny oznacza cos pokroju Chopina, znanego od Gibraltaru po Wladywostok i w obuydwu Amerykach. Dalem Ci wiec, teoretycznie, bardzo latwy przyklad, bo idac Twoim tokiem rozumowania, ktos tak znany musi byc w jakims stopniu cieniasem ugniatajacym miazge dla mas.
idac Twoim tokiem rozumowania, ktos tak znany musi byc w jakims stopniu cieniasem ugniatajacym miazge dla mas.
Szopen, czy Mozart są tak samo znani jak wspomniany przeze mnie Da Vinci, to znaczy każdy w Europie zna ich nazwiska, zna też kilka ich dzieł, choć niekoniecznie potrafi je do nich przypisać. Czyli tak naprawdę każdy nie tyle zna Szopena, co nauczono go, zapewne w szkole, że był ktoś taki. Trudno zatem uznać muzykę Frycka za sztukę dla mas, skoro masy nie chcą z nią obcować, co najwyżej nauczono je mówić, że jest to Wielka Sztuka.
Ludzi, ktorych tylko przymus edukacji nauczyl czytania i pisania zostawmy na boku. Chopina zna kazdy, kto choc troche interesuje sie muzyka powazna, czyli dosc sporo ludzi, ktorych jest sens brac tutaj w nawias. Jest wiec on duzo bardziej znany niz np. Enescu, muzyka Polaka jest zapewne czesciej grana niz muzyka Rumuna i zapewne przypadlaby do gustu wiekszej ilosci ludzi.
Czy to oznacza, ze Chopin tworzyl banalne dziela dla prostakow, a przynajmniej bardziej banalne niz Enescu? Jesli tak, to poprosze o przyklady - w ktorym utworze Chopin tak postepuje?
Chopina zna kazdy, kto choc troche interesuje sie muzyka powazna, czyli dosc sporo ludzi, ktorych jest sens brac tutaj w nawias. Jest wiec on duzo bardziej znany niz np. Enescu, muzyka Polaka jest zapewne czesciej grana niz muzyka Rumuna i zapewne przypadlaby do gustu wiekszej ilosci ludzi.
Czy to oznacza, ze Chopin tworzyl banalne dziela dla prostakow, a przynajmniej bardziej banalne niz Enescu? Jesli tak, to poprosze o przyklady - w ktorym utworze Chopin tak postepuje?
No to podam Ci przykład. Nie na bazie Chopina, bo znam tylko koncerty fortepianowe, preludia i nokturny, ale przywołam kompozytorów równie słynnych. Moja znajoma bardzo lubi Sonatę księżycową, i Dla Elizy, ale kiedy puściłem jej Symfonię Heroiczną ziewała ze znudzenia. Uwielbia Arię na strunie, potrafi jej słuchać po kilka godzin, ale Pasje, czy to wg. Jana czy Mateusza są dla niej nudne, mówi - jak większość ludzi w takich sytuacjach - , że bardzo piękna to muzyka, ale może posłuchamy jej kiedy indziej. Ona nie jest zawodowym wypasaczem krów z wykształceniem niepełnym podstawowym, nie jest prymitywem i nie jest głupia, po prostu interesuje się muzyką mniej więcej tak, jak dość sporo ludzi, których jest sens brać tutaj w nawias.
Prawda jest taka, że poza wąskim gronem osób, które naprawdę interesują się muzyką (poważną, niepoważną - wszystko jedno) ludzie, nawet wykształceni i na pewnym poziomie chcą słuchać tylko tego, co już znają, a znają tylko to, co jest bardzo łatwe w odbiorze. A nawet jeśli ktoś jest ciekawski, to i tak częściej i chętniej posłucha tych najmniej wymagających dzieł, bo żeby słuchać Pasji św. Jana trzeba się wysilić, a fugi d-moll można posłuchać ot tak.
Prawda jest taka, że ludzi faktycznie słuchających muzyki jest tak niewielu, że nawet gdyby wszyscy oni uznali jakiś utwór za wspaniały to i tak byliby w mniejszości, więc i tak słowa Pana Arnolda byłyby trafne.
Jesli ta znajoma faktycznie zna tylko Dla Elizy, Sonate Ksiezycowa itp., to raczej muzyka powazna sie nie interesuje, nawet jezeli twierdzi inaczej. I zdanie takich ludzi tez jest mi chyba obojetne. Mnie zwyczajnie smieszy ten wyzszy poziom silenia sie na bycie tru. Zdazyles juz poznac 3000 kompozytorow sredniowiecznych i renesansowych, a jednoczesnie Chopina znasz tylko troche i mowisz, ze jak cos jest slynne, to musi byc nieciekawe, biorac za przyklady Fur Elize - w tym miejscu, z kim innym niz z Toba, juz odmowilbym dyskusji.
Ja staram sie byc wolnym od wszelkich uprzedzen w rodzaju mejnstrim/czru, bo to przypadlosc wieku dzieciecego. Sonata Ksiezycowa, dopoki Ci sie nie przeje, jest raczej mila muzyka i fakt, ze sluchaja jej jakies Magdaleny mnie nie interesuje.
Jesli ta znajoma faktycznie zna tylko Dla Elizy, Sonate Ksiezycowa itp. mowisz, ze jak cos jest slynne, to musi byc nieciekawe Sonata Ksiezycowa, dopoki Ci sie nie przeje, jest raczej mila muzyka.
Jasna sprawa, mi chodzi o to, że z faktu, że jest to tak znane dzieło nie wynika, że jest w twórczości Betonmena jakoś szczególnie wybitne. Gdybym sugerując się słynnością posłuchał wyłącznie Rapsodii rumuńskich nie sięgnąłbym po nic więcej od Enescu i wiele bym stracił. Gdybym zatrzymał się na najsłynniejszych utworach Ludwika straciłbym jeszcze więcej. Właściwie trudno mi przypomnieć sobie kompozytora w wypadku którego warto sugerować się obiegową opinią większości. Wręcz przeciwnie - warto całkowicie ją zlekceważyć, a w niektórych wypadkach (tak właśnie jest z Enescu) najlepiej traktować ją jako anty-wzór.
dnia Nie 14:05, 17 Sierpień 2014, w całości zmieniany 1 raz
Nie no, pelna zgoda. Myslalem ze jakos rozruszamy dzial ale chyba juz nic z tego.
Btw. tydzien temu obiecales skrytykowac Ravela.
Ach, no tak! Zaraz to zrobię.
Od pewnego czasu często słucham dwóch fantastycznych albumów z muzyką Szynberga Arnolda:
The Music of Arnold Schoenberg Vol. VII
oraz
Piano Works, Op. 11, 19, 23, 25, 33a & 33b; Piano Concerto, Op. 42; Fantasy, Op. 47; Ode to Napoleon Buonaparte; Pierrot lunaire: 7 Songs
Oba w wykonaniu Glenna Goulda (ten pierwszy ma wielu autorów,, drugi to już tylko Glenn), który był muzykiem naprawdę niesamowitym. No i Schoenberg - naprawdę niesamowita klasa. Sprawdźcie sobie w wolnej chwili.
Poleca ktos jakies wykonania symfonii Mahlera? Znam na razie symfonie nr 1 w wykonaniu Bernsteina i zastanawiam sie, czy nie brac wszystkich od Leonarda
Bierz Bernsteina, słuchałem kilka symfonii mahlerowych pod jego batutą i wszystek jest spox.
Z całego serca polecam Dmitrija Szostakowicza : Chamber Symphony Op. 110 a
http://youtu.be/w_kDEra4EIc
https://www.youtube.com/watch?v=Lzg55DQ6dd0 https://www.youtube.com/watch?v=Cd37J7cVwTM https://www.youtube.com/watch?v=n9ZSpGETizs
Panufnik to swietny artysta byl, do jego dziel chce sie wracac juz sekunde po ostatniej nutce swiezo poznanego utworu. Klimat tworzyl nieslychany i niepodrabialny. Brzmienie jego orkiestr dostarcza rozkoszy niebywalej.
Composer's Notes Autumn Music was composed in memory of a friend, who, after a long, incurable illness, experienced her last autumn in 1960. Writing this work, I was responding to the end of a suffering human life and to the season of autumn, with all its manifestations in nature.
This composition is of symmetrical construction, and, like a triptych, is hinged together by two very short interludes. The symmetrical design of the whole work is also emphasized by its texture, rhythm, tempo and dynamics. For example, the first section reflects the last one, as they have the same andante tempo as well as an almost identical rhythm - and the dynamics too are similar. The second, middle section is the axis of the symmetry, and within itself is written in mirror form. It starts very slowly and quietly with double basses. Then all the other instruments gradually follow in canonic form. The slow, steady increase of tension is brought about both by a gradual acceleration of tempo and the crescendo of all instruments (except piano) until the climax is reached - at which point the music seems to pause and vibrate statically for a moment, before the reverse image in the mirror starts with the gradual slowing down of speed and the reduction of instruments, until we are back again to just the double basses, as at the beginning of the section. In fact this whole section is built on one repeated note played on the piano in the lowest register. These sounds are as regular as the striking of a clock, perhaps suggesting the ruthless passing of time, the shortening of the life of a human being - and at the same time, the relentless progression of nature in autumn, the season of decline.
Regarding the musical language, I imposed upon myself a particularly strict discipline in order to achieve a unity of style in Autumn Music. The material of the whole work consists of the germ-cells of only three intervals. The first section is based on two of the germ-cell intervals, major and minor seconds, and so is the second short interlude. The last section is based mainly on the minor third and minor second, corresponding with the first interlude. In the middle section, which is contrasting in character to the first and last, the telescoped melodic lines are taken from a chord built on thirds only. http://www.boosey.com/cr/music/Andrzej-Panufnik-Autumn-Music/5466
Może by dopisać do Prokofjewa "Kantatę na XX-lecie Rewolucji Październikowej"?
Iannis Xenakis - Oresteïa (Dominique Debart)
Muzyka napisana na potrzeby przedstawienia teatralnego na bazie sztuki Ajschylosa. Połączenie skrajnej awangardy z prymitywnym rytualizmem. Bardzo dziwaczne, ale raczej lekkie i przyjemne. Wokale brzmią momentami trochę śmiesznie, ale to w sumie pasuje, bo starożytna Grecja też była taka trochę śmieszna.
Powiecie coś laikowi o Metastaseis?
Bardzo dobra lista. Uwielbiam z niej szczególnie strawińskiego. Nawet teraz słucham swięta wiosny:)
Powiecie coś laikowi o Metastaseis?
Jest one spoko
|
|