ďťż

Żeby nie oszaleć, nie ogłupieć, że nie użyję innego słowa na "ło", przy dzierganiu wsporniczków i dopasowywaniu pokładów na Argentinie Maru, zainspirowany metodami pracy innych forumowiczów (serdeczne pozdrowienia kolego Romanie ) postanowiłem otworzyć tzw. "drugi front" prac modelarskich. Padło na trzy żywiczne kurduple produkcji Loose Cannon zwane po ichniemu "morskimi ciężarówkami" (tak naprawdę to bardziej podchodzi pod pick-upy a nie ciężarówki) a po naszemu to najnormalniejsze w świecie kabotażowce. Dlaczego w tytule relacji jest "wariacja na temat" to pozostawiam, jak na razie, domyślności ewentualnych oglądaczy.
Kwerenda w necie dala wyniki mizerne: KLIK, KLIK ( źródło: http://www.flotilla-australia.com/) oraz KLIK (źródło: http://www.photoship.co.uk/ , BTW bardzo niebezpieczna strona - jak się na nią wejdzie to czas doznaje przyspieszenia i nie wiadomo kiedy robi się noc albo dzień, to zależy kiedy się rozpoczęło oglądanie). W zależności od interpretacji powyższego można się martwić, że nie ma porządnych materiałów źródłowych albo cieszyć się, że brak takowych pozwala na pobujanie w modelarskich obłokach i nikt nie powie, ze jest "be".
Na początek taki mały inbox-ik, od otwarcia pudełka do wybebeszenia jego zawartości.


Nawet o mnie w instrukcji piszą


W instrukcji stoi napisane, ze odlewy są bardzo kruche i faktycznie, po pierwszych doświadczeniach strach się zbliżyć z papierem ściernym w garści, nie mówiąc już o pilniku. Nie tylko żywica jest krucha ale i jakość modeli, oględnie mówiąc nie wali ona na glebę. Przy bliższym oglądzie zarówno wykonanie od strony technologicznej jak i odwzorowania pozostawia wiele do życzenia. Zresztą dużo mówi tez poziom instrukcji sklejania modeli. Porównałem te modele z żywicami NIKO - nie ma o czym dyskutować, oczywiście na korzyść naszej firmy. No ale skoro już się wdepnęło, bo zachciało się maleńkich okręcików, to... "na biezpticzu i żopa sołowiej" - kto się jeszcze załapał w szkole na rosyjski to zrozumie .

Na pierwszy ogień poszedł (poszła? - koledzy japończycy jakiego rodzaju jest statek w jęz. japońskim?) Ikuta Maru. Odlew i kadłub już wycięty wyglądają tak:


Zwraca uwagę oryginalna linia iluminatorów na czołowej ścianie nadbudówki; to widać, że kwalifikuje się do zaglutowania, zaszpachlowania i wywiercenia ich od nowa. Poza tym, czego na zdjęciach nie widać, nadburcia w narożach miały po prostu dziury a połączenie z kadłubem było mocno prześwitujące. Pod kozik poszły nadburcia, łańcuchy kotwiczne, wyloty kluz kotwicznych i kotwice odlane z kadłubem na połowie wysokości burty.
Tak wygląda "ogolony" kadłub i pierwsze prace przy uzdatnianiu iluminatorów na świetliku maszynowni.


Nawiasem pokrywy na luku siłowni są niesymetrycznie. Zastanawiałem się czy to błąd w produkcji, czy może z jakichś powodów oryginał tak miał - jakiś zbiornik mógł być zawieszony w najwyższym punkcie siłowni. Pojąłem męska decyzję, a co!, że pokrywy zostają tak jak są. Zostaje tez winda kotwiczna chociaż nie jest pierwszej urody ale na stanie nie mam zastępczej, podchodzącej wymiarowo.
Drzwi do sterówki będą wykonane z polistyrenu. Udało mi się wydziergać okna w tych drzwiach tylko nie wiem dlaczego moja idiotenkamera nie chwyciła kolorów, a były one już pomalowane.
Tu jeszcze w materiale wyjściowym a obok dla porównania drzwi "blaszkowe".
.

Wstępne prace malarskie i wyposażeniowe.


no i zakończenie tej części relacji zdjęcie basenu stoczniowego po fajerancie
.

c.d. niebawem

P.S. Dwa zdjęcia mi się przekręciły ale edycja w "fotobukiecie" jest już niemożliwa bez przejścia do nowego układu a na razie nie chcę robić tej operacji.


Nieźle - powodzenia, byle do Wielkanocy.

Część druga relacjo-sprawozdania to prośba o pomoc, opinię czy jak tam sobie to kto chce nazwać. Sklejam na razie jednego kurdupla ale pod lupę wziąłem i tzw. myślowe (nie bójmy sie tego słowa ) przymiarki do budowy wykonałem do wszystkich.
Na modelu Yanawai na burtach jest takie „cuś” co pewnie w zamyśle wykonawców odlewu miało być zaznaczeniem burtowych skalopsów.


I tak je trzeba urezać bo każdy "patrzy" w inną stronę, pomijając fakt, że w większej części są pod poziomem pokładu. Skoro jednak coś jest na tym kadłubie i jest dostępna jedna bo jedna, ale dość dobra, fota oryginału no to trzeba to jakoś zinterpretować. Korzystając z tego, że statek nie jest wysoki i zafałszowanie wymiarów w pionie z powodu skrótu perspektywicznego nie jest duże zrobiłem analizę wymiarową, żeby określić linię pokładu. Przyjąłem wysokość ludzika (w kapeluszu) na 1,80m, wysokość nadburcia w granicach 1,0 -1,2m, pomierzyłem ludziki w trzech punktach po długości statku żeby uwzględnić skrót i wykreśliłem dwie linie, odpowiadające przyjętym granicom wysokości nadburcia.


Jak widać (przysięgam , nic nie naciągałem) linia 1m przebiega tuż przy krawędzi otworów czyli mamy określoną linię pokładu. Jest tylko mały problem. Ściana pokładówki jest przedłużeniem burty i co w takim razie robi otwór w burcie powyżej pokładu pomiędzy 3 a 4 iluminatorem pokładówki W tym usytuowaniu jest to otwór w pokładówce. Tu jestem bezradny i oczekuję wsparcia .

Problem nr 2. W modelu czołowa ściana nadbudówki na pokładzie głównym to monolit bez śladu drzwi, trap z pokładu dziobowego na łodziowy to przesada, zresztą na zdjęciu go nie ma a przecież jakoś się trzeba przedostać z dziobu na rufę. Jak ktoś ma ochotę i czas to proszę przypatrzyć się na fotę i przekazać mi swoją opinię. Ja swój pomysł mam ale nie chcę nic sugerować.
I to względem relacji na ten weekend tyle.

Z opowieścią o kurduplach tez rozstajemy się +/- do Wielkanocy.

Mnie to tak na szybko wygląda na kluzę cumowniczą, co do drugiego problemu może gdzieś pod pokładem jest przejście? Podumam jeszcze.
Przyjrzałem się, i doszedłem do wniosku, że nadbudówka nie jest jedną bryłą, lecz ma korytarzyk w środkowej części, na zdjęciu widać dokładnie.



Jeśli już ktoś zdążył przeczytać poprzednia wersję mojego postu to częściowo odszczekuję to co napisałem o kluzach.
Nie zgadzam się z interpretacją tego otworu jako kluzy cumowniczej.
po 1. - kluzy cumownicze to są te owalne otwory na rufie, przed pokładówką i za dziobówką

Przy kluzie musi być na pokładzie poler, żeby można było na czym obłożyć cumę (myślę o statku tej wielkości a nie o takich gdzie cumy są manewrowane wciągarkami) - nie, ta interpretacja mnie nie przekonuje

po 2. - jest to otwór który jest powyżej pokładu, w obrysie pokładówki czyli w kabinach (gdzieś stoi napisane, że miał 12 miejsc pasażerskich). Jeśli tędy coś wylata, to którędy wlata i przelata , pod koją w kabinie ?(chociaż konstrukcyjnie to możliwe)
Problem dalej do rozwiązania - czekamy na inne głosy. Być może odezwą się praktycy okrętowi a wróbelki ćwierkają, że tacy są na forum.

Problem nr 2 - też tak to widzę. W skrajnym przypadku są to dwie burtowe pokładówki, środkiem jest przejście, nie wiadomo tylko jakie jest wyjście na rufę. Usytuowanie iluminatorów sugeruje, że pomieszczenia, jakie by nie były, są do końca pokładówek burtowych, w takim razie wyjścia są w tym "ogonku" który stoi na pokładzie rufowym. Czy jest to przejście na całej długości pokładówek, czy tylko częściowo, nie zmienia to faktu, że odlew jest skopany i czeka mnie rzeźbienie , żeby przynajmniej wlot tego korytarza zaznaczyć.
Dzięki za pogłówkowanie
Cześć
Dawno mnie nie było na forum, a jako że złapała mnie czkawka (znak że o mnie ktoś wspomina) wlazłem i co widzę. Tender włażę pod stół i odszczekuję to co napisałem o tych"modelach"? Faktycznie pozostaje tylko wyczyścić miecz i poprosić kogoś o ścięcie głowy przy seppuku.
Zetnij to badziewie z burt i te pseudo iluminatory w rufowej części nadbudówki.
Patrząc na zdjęcie elementy na burcie mają inny kształt niż to co jest w zestawie. Wejście na dziobowej ścianie nadbudówki powinno wg mnie kończyć się "drzwiami" i to wodoszczelnymi. Na rufowej ścianie mogą, choć nie muszą być również drzwi. Co do "ludzika w kapeluszu o wzroście 1,80m" to japończyk musiałby mieć cylinder Lincolna żeby wyrobić te 180cm
Na zdjęciu widać na rufie statku sylwetki ludzi i Twoje 1,4m może pasować. Dwa otwory które zaznaczyłeś strzałkami patrząc od dziobu pasują mi na otwory na szpringi, a ostatni na cumę rufową. Prostokątne "to coś" na burtach może być otworami przelewowymi wody, ale głowy nie dam.
A tak w ogóle wytnij te nadburcia i zrób nowe.

(...)
Zetnij to badziewie z burt i te pseudo iluminatory w rufowej części nadbudówki.
(...)Co do "ludzika w kapeluszu o wzroście 1,80m" to japończyk musiałby mieć cylinder Lincolna żeby wyrobić te 180cm


Jasne, ze to bedzie "golone" do zywego tak jak juz w tym zaczetym kurduplu. Co do wielkoludow Japonczykow to masz racje, tylko, jak sie wglebisz w te trzy na krzyz kwity ktore przywolalem, to byl statek brytyjski i na pokladzie sa brytyjscy dzentelmeni. W helmie korkowym czy innym kolonialnym kapeluszu mogli miec 1,75 -1,80m, nie bedziemy sie spierac o grubosc linii z dlugopisu. Niech nas nie myli "maru's" w tytule tego badziewia - to jest "maru" jako statek w ogole a nie jako, ze japonski no i popatrz na "choragiewke" na flagsztoku dziobowym. Bandera tez nie jest biala tylko ciemna, czyli "Red Ensign". Idea jest taka, ze to sa otwory przelewowe i to nadburcie zalozone standardowo ok.1m to potwierdza bo wypadaja tuz przy linii pokladu. Tu bede obstawal przy swoim. Problem tylko w tym, ze usytuowanie tych otworow w nadburciu, czyli na pokladzie/pokladach otwartym jest oczywiste, tylko co robi taki otwor w obrysie pokladowki,czyli pomieszczen, ponad pokladem. W czasie upojnej nocy w autobusie wydumalem sobie, takie cus: na zdjeciu drzwi na przedniej scianie nie widac natomist widac wyraznie otwor. Teoretycznie, moze to byc tylko wneka czyli tzw. uczenie i po okretowemu reces i w odleglosci ok.1m od sciany pokladowki sciana z drzwiami. Niezaleznie czy te drzwi sa czy ich nie ma (a jak ich nie ma to powinien byc prog)byc moze zalozono,poniekad slusznie, ze woda moze sie wchlupnac do srodka,od strony rufy sie nie wychlupnie bo przestrzen jest zamknieta, wiec w korytarzu jest poczatek odplywu a za burta koniec. Poprowadzenie takiego kanalu w plaszczyznie sciany miedzy pomieszczeniami jest mozliwe a usytuowanie skalopsa wskazuje na polozenie poprzecznej sciany zamykajacej ten korytarz czyli poczatku kanalu. BTW, ten otwor, biorac nawet poprawke na skrot perspektywiczny, jest mniejszy niz pozostale. Tak to sobie wykombinowalem o ile znam sie na statkach . Niestety, juz nie moge wstawiac obrazkow a szkic tego co opowiedzialem wlasnymi slowami bylby na pewno jasniejszy.
A tak generalnie to doszedlem do wniosku, ze z punktu widzenia budowy tego modelu to ta cala dyskusja ktora chyba niepotrzebnie wywolalem, to, excuse le mot, "zabijanie g... na smierc" czyli grzecznie - bicie piany. Nikt i nigdzie na zadnym konkursie nie bedzie badal zgodnosci tego modelu z dokumentacja oryginalu jako, ze do tematu podchodze luzno (regula 1. - ilosc kominow sie zgadza... i okrecik do szuflady czyli na polke )- najwyzej rozbawie forumowiczow, tylko mnie to zaintrygowalo z punktu widzenia konstrukcji realnego statku.
Dobra, to ja sobie poo cichutku siedzę i podglądywuję.
Milo mi, ze juz trzecie krzeslo zajete (tylko jak juz napisalem koledze, wez kanapki i maslanke bo nastepne obrazki dopiero wedle Wielkiejnocy) ale nie podgladywuj po cichutku tylko daj glos wzgledem tego drugiego karakana. Mam jakis pomysl ale chce jeszcze posluchac madrzejszych .
To słuchaj tych mądrzejszych a ja cichutko popatrzę
Jeszcze o tym nie wiesz ale jest szansa, ze w drugim polroczu bede pracowal w Gdyni, tak, ze nie draznij lwa, no!
ooooo jak fajnie!!!!!!!!

kici kici kici...

Pomimo zaglutowania i zaszpachlowania pokracznych iluminatorów na dziobowej ścianie pokładówki doszedłem do wniosku, ze wiercenie otworów w otworach może być karkołomne. Wybrałem prostsze wyjście – wyciąłem z cienkiego polistyrenu całą ścianę i „na czysto” wywierciłem iluminatory. Z tego samego materiału wyciąłem nadburcia i „uzdatniłem" sterowkę z pokładem nawigacyjnym.



Nawiewniki przed kominem są dłuższe niż te, które są w odlewie wiec zastąpiłem je innymi, jak na focie. BTW, trochę przekombinowałem, bo na planie jest jeden nawiewnik przed kominem a mnie się ubzdurało, ze powinny być dwa ale skalpel mam .



Jeszcze schody, wsporniczki i śródokręcie +/- gotowe.



I dla dodania powagi "kurduplowi", zdjęcie rodzinne



c.d.n.
Trochę mi przypomina pewien model, tylko Twój jest o połowę mniejszy
Nowe nadburcia są OK
Tak patrzę, i nabieram ochoty by tez wystrugać jakąś jednostkę nie do końca wojenną. Dobra robota

Tak patrzę, i nabieram ochoty by tez wystrugać jakąś jednostkę nie do końca wojenną. (...)

To akurat nietrudne
http://www.nikomodel.pl/cache/com_zoo/images/7084_00_8656fadff7fa23107bacadc5525d7d4d.jpg
albo
http://www.nikomodel.pl/cache/com_zoo/images/7063_00_ab87508de626cabb441d475d77367162.jpg
albo itd. ...
BTW, kiedys na to w necie wlazlem ale teraz nie moge odtworzyc gdzie - model wloskiego krazownika pomocniczego czyli uzbrojony statek pasazerski. Wloska firma no i oczywiscie zywica (money, money, money...) ale do Twojej kolekcji jak znalazl
A ja pozwolę sobie zaproponować japoński krążownik pomocniczy Shinano Maru z 1905 r. (brał udział w bitwie pod Cuszimą). Ma go w swojej ofercie Battlefleet Models (przepraszam za kryptoreklamę, ale tylko ta firma go produkuje). Sliczny jednokominowy frachtowiec uzbrojony w dwa działa 6" i dwa mniejsze. Jak mawia Kasia: "cud, miód i orzeszki".
Pozdrawiam.
Tomek
Mały apdejcik – z wyjątkiem rufy podrutowane to, co podrutowania wymagało i uzupełnione wyposażenie pokładowe od pokładówki do dziobu (z kompasem na pokładzie namiarowym włącznie)


Pokaż nadbudówkę od dziobu.
Pan życzy, pan ma...


Pan widzi, pan dziękuje.
Pan pyta, czemu te pilersy(dobrze mówię?) są takie grube?
Makro tak "wyszczupla", tez jak zrobilem fote to mnie troche zbrzydzilo bo w realu tak glupio nie wyglada, aczkolwiek, bije sie w piersi, chyba o 0,1mm przesadzilem
Takie male uzupelnienie jak juz odespalem podroz i szare komorki mniej wiecej zaczely dzialac - nieporozumienie polega na tym, ze widzisz pilersy jako okragle a toto jest plaskate. Gdyby to byl precik o takiej srednicy, to rzeczywiscie bylaby to karykatura a to jest plaskowniczek, choc tak jak napisalem powinienem go jeszcze ciutke pocienic.
Kolejny apdejcik - produkcja masztów z urządzeniami ładunkowymi



Przymiarki do żurawików łodziowych. Pudełkowe, po1., przystosowane są do zamocowania na burcie i po2., ździebko przewymiarowane. Bez nadmiernych deliberacji po prostu wygiąłem cztery druciki które maja robić za żurawiki – i już.



Po przyklejeniu kilku pierdółek i pomalowaniu pomierzanie gotowej jednostki



Próby stoczniowe



Kolej na następnego "karalucha", tylko jeszcze nie wiem, którego wziąć pod kozik .
Ładny "karaluch" Bierz się za następny "wyrób" póki jesteś w transie. Później będzie ciężko do niego wrócić.
Jeśli nie to proszę o Hog Islandera lub Harrimana(jak już dotarł )

(...) Bierz się za następny "wyrób" póki jesteś w transie. (...)
(...) Jeśli nie to proszę o Hog Islandera lub Harrimana(jak już dotarł
A dotarł juz dawno i nawet jest tu pod ręka jako następny w kolejce ale przeceniłem swoje możliwości przerobowe - idzie coraz ciężej (- Dziadku, a pociąg to jeszcze macie? - Łoj, mam, mam !!! ... ino lokomotywa odjechała )
Gratuluję, fajny brzdąc wyszedł.
No ślicznie to maleństwo wygląda... gratuluję! Co czeka w kolejce?

No ślicznie to maleństwo wygląda... gratuluję! Co czeka w kolejce?
Kolej na następnego "karalucha", tylko jeszcze nie wiem, którego wziąć pod kozik .

No a przede wszystkim Argentina Maru jeszcze czeka na skonczenie, tyle, ze przerwa w pracach obsunela mi sie z miesiaca do dwoch. Jak ktos bedzie opowiadal, ze Niemcy to zorganizowany narod to nie wierzcie w te bajki. Zreszta, moze sami Niemcy z krwi to tak, ale razem z ta domieszka ktora ich rozrzedza....
Fajne, małe i na dodatek kolorowe - nic tylko podziwiać Planujesz może do niego dioramkę/podstawkę?

Planujesz może do niego dioramkę/podstawkę?

Ciiiiii..., bo sie wyda
Planowałem jednym skokiem zamknąć rozgrzebaną relację ale z powodów które wyłuszczyłem („a teraz wyłuszczę ci gałkę” powiedział kat do torturowanego) w relacji Argentiny, nastąpiło ostre hamowanie typu buźka-beton .
Dla zamknięcia tematu pierwszego „karalucha” prezentacja bajeczkowego kabotażowca z nazwą. Co prawda wydrukowanie kalkomanii to nie to co blaszka, ale…



Pod kozik poszedł drugi „karaluch” którego stan wyjściowy prezentował się tak:



Jak widać chała wielka, z glutem rufowym na czele - tak właściwie to nadawało się to wywalenia na śmietnik, ale ten kumin… . Dla takiego kumina to warto babrać się w tym badziewiu. To co budziło obrzydzenie na pokładzie, zostało wyrezane – wciągarki ładunkowe i kotwiczną zostawiłem. jako, że ich jakość zatrzymała się trochę powyżej dna a poza tym jak napisał talex0 w swojej relacji : Modelarze to naród z natury cierpliwy i wytrwały w dłubaniu przy modelu, ale jeśli wszystkie zabierałyby tyle czasu na ich wykonanie, to nie za wiele udałoby się wykonać , a tyle ich jeszcze czeka w kolejce, (wężykiem, Jasiu, wężykiem – starsi wiedzą o co chodzi a młodzież niech się uczy ). Po pracy nożykiem, pilnikiem, szmerglem i wstępnych pacykowaniach kadłubek wygląda tak:



Dojechałem do takiego etapu no i zrobiło się bum, czyli zawieszamy prace na kołku.

W tzw. międzyczasie, jak można przeczytać wyżej, byłem nagabywany o podstawkę. Żeby nie było, że przez cały czas kręciłem paluchami młynka i dogadywałem kolegom na forum, uprzejmie donoszę, że motywowany groźbami karalnymi kierowanymi pod moim adresem przez jednego z naszych kolegów (serdeczne pozdrowienia Romku ), dziergałem przez zimowe miesiące podstawkę pod „karaluchy” która wyszła tak:



Skończona jest w ~95%, bo jeszcze brakuje na niej ludzkości i motoryzacji której zaczątki wstawiłem na dioramkę.
I to by było, jak na razie, na tyle.
Jakie groźby karalne , to się nazywa ukierunkowana motywacja
A gdzie jeszcze jeden karaluch? Chwal się, bo jest czym.
Modele choć małe, to prezentują się bardzo elegancko. Natomiast czekam na kilka słów odnośnie podstawki: co, jak, z czego?

(...) Natomiast czekam na kilka słów odnośnie podstawki: co, jak, z czego?

W takim razie chyba nie uniosę się pychą, jeśli założę na podstawkową dioramkę (albo dioramkową podstawkę) osobny "wontek". Poproszę tylko o trochę czasu na zebranie fotek do tzw. kupy (nie będę udawał zaskoczonego , że to niby nie dokumentowałem prac ) i stworzenie mrożącej krew w żyłach "beletrystyki" .
A cóż to za miasteczko portowe? Wymyślone? Czy kawałek rzeczywistości?
BTW Bardzo fajne!

A cóż to za miasteczko portowe? Wymyślone? Czy kawałek rzeczywistości?

Wymyślone. Rozwinięcie tematu jest tutaj
Luuudzieeeee!!! Suuuuuuuuukces!!!

Taka kotwica

odstrzeliła mi z pęsety i pooooszła .
...i znalazłem ją na podłodze .
Chyba jakoś to zaakcentuję

...Chyba jakoś to zaakcentuję ...
obowiązkowo!
Przepiękna ona jest (znaczy - kotwica). Gdybym taką znalazł na podłodze też chyba uczciłbym ten fakt. Oglądam i podziwiam. W "pływactwie" jest taka komenda; "tak trzymać".
Pozdrawiam
Wojtek


odstrzeliła mi z pęsety i pooooszła .
...i znalazłem ją na podłodze .
Chyba jakoś to zaakcentuję

Gratulacje.
A którego ze zmysłów użyłeś

(...)A którego ze zmysłów użyłeś

Wzroku podpartego lampa ledową 270 lumenów

(...) odstrzeliła mi z pęsety i pooooszła (...)
Ech... czego to w modelarskim życiu człowiek z pęsety jeszcze nie odstrzeli, niezbadana przyszłość, modelarski los... Mi się jeszcze taki model nie przytrafił co by mu coś nie odstrzeliło
Pozdrawiam
Bardzo współczuję samego momentu - odstrzelenia i zazdraszczam
momentu znalezienia. Masz rosoli zwzrok i fantastyczną lampę.
Mnie jak coś odstrzeli to najczęściej nie znajduję, albo znajduję jak wykonam nowe.
Ale najpiękniejszy odstrzał mi się zdarzył z anteną od telefonu w latach
90-tych. Spadł mi na podłogę telefon z anteną teleskopową. Antena taka sobie :
ze 40 cm długości. Złamała się i znikła w objętości pokoju. Została znaleziona
po kilku miesiącach na samej górze chromowanego kwietnika, którą to górę
odkurzało się, z racji wysokości, dość rzadko.

Z ukłonami
Andrzej Korycki
Remanenty czas pozamykać .
Chwalić się to tutaj nie ma za bardzo czym; wstawiam tego posta dla formalnego postawienia ptaszka przy skończonym temacie - ordnung muß sein na forum .
Jakiś czas temu ekipy stoczniowe wyciągnęły z krzaków rdzewiejący kadłubek i podholowały do nabrzeża wyposażeniowego. "Karaluch"jest raczej wymęczony a nie wykończony. Nie wiem co się działo ale takie małe g... dało mi w kość, jak dawno nie dostałem.
Gdyby nie to, że:
- zacząłem relację i tak głupio nie skończyć,
- miał swoje przeznaczone miejsce na dioramce,
- no i ten kumin (kompleksy jakieś wyłażą, czy cuś... )
to dawno pyrgnął bym nim do kosza.
Chyba już się nie nadaję do klejenia; trzeba będzie zająć się wyprowadzaniem psów na spacer za pieniądze.

Z wyposażania fotek w zasadzie nie ma. Jedna to umieszczona poprzednio latająca kotwica a druga to stan po wstępnym wypacykowaniu.



Po wymęczeniu wygląda toto tak:



Jak i poprzednik zrobiony w bajeczkowej konwencji borealowego kabotażowca, wymalowany w barwy tego samego bajeczkowego armatora. Tak się prezentuje na swoim miejscu w bajeczkowym porciku:



I to by było na tyle. Zamykam bajeczkowe bajeczki i trzeba się rozejrzeć za czymś poważniejszym.
Marudzicie, kolego tender. Jak stara baba marudzicie.
To je ładne.
Tako rzecze mod.
Amen.

(...)Tako rzecze mod.
Amen.


Fajnie wyszedł ten bajkowy stateczek. Biorąc pod uwagę "materiał wyjściowy" to powiem, że jestem mile zaskoczony. Jako mendząca menda nie byłbym sobą i muszę się do czegoś przyczepić.
Przydałoby się trochę więcej "sznurków" na masztach. Pędzlowałeś kadłub? No i styraj je delikatnie. W kabotażu cumuje się często. Poobijane i pordzewiałe burty dodadzą trochę "życia". No chyba że taka jest Twoja bajkowa koncepcja i wtedy odszczekuję wszystko.
Dołączam się do osób wyrażających zachwyt tym klimatycznym porcikiem. Aż chciałoby się tam być

(...)Jako mendząca menda nie byłbym sobą i muszę się do czegoś przyczepić. (...)
(...)Przydałoby się trochę więcej "sznurków" na masztach.(...)
(...) Poobijane i pordzewiałe burty dodadzą trochę "życia". No chyba że taka jest Twoja bajkowa koncepcja i wtedy odszczekuję wszystko.

Nooo, jakby to ująć; właściciel Green Coast Shipping nie byłby zachwycony gdyby jego jednostki takie "obsmarkane" zawijały do portów . A na poważnie to znów dumałem nad tym, żeby burty trochę przyrdzewić pod kluzą kotwiczną i tam gdzie woda z pokładu może ściekać, ale jakoś nie mogłem się zebrać. Jak wena będzie nade mną przelatywała i zechce spłynąć to wyciągnę pudełko z farbkami i kadłub trochę wyeksploatuję.

Za "+" opinie ciepło dziękuję

Na takim "karaluchu" sztag wydawał mi się przesadą.



Zupełnie, ale to zupełnie niesłusznie.

Sugestie Komisji Odbiorczej zostaną uwzględnione przy pierwszym przeglądzie stoczniowym
Mnie się tez bardzo podoba. A czy do tych latarni da się wstawić diody LED? Jakaś elektryka?
Jakie one duże są?

(...) A czy do tych latarni da się wstawić diody LED? Jakaś elektryka?
Jakie one duże są?


Tak po prawdzie to właściwe miejsce na taki temat jest TUTAJ ale jak już nastąpiło materii pomieszanie i tak sobie gawędzimy to się, za pozwoleniem dam, ustosunkuję do problemu.
Domyślam się, że chodzi raczej o światła nawigacyjne na końcu mola niż o oświetlenie - te pierwsze mają wymiary lxd=2x1,9 a drugie 1,6x1,2. Pewnikiem takie minidiody kolorowe by się znalazły no i wykonawczo nie jest to takie wielkie aj-waj. Największym problemem byłoby schowanie baterii i wyłącznika w którejś z chałupek. Tylko powiedzmy sobie jasno - nie jest to model mojego życia. Nie będę brudnym paluchem pokazywał przez kogo zostałem niejako wypuszczony - no dobra, niech będzie zainspirowany - do zrobienia podstawki pod "karaluchy" (moje serdeczne pozdrowienia płyną nad Zatokę Gdańską ) a już moim pomysłem było ulepienie dioramki. Temat zaczął egzystować własnym życiem, mam jeszcze kilka "drobnoustrojów" które tam trzeba będzie wetkać bo solo na półce zginą, zabrało mi to trochę czasu a na klejenie czekają modele poważnych rozmiarów. Reasumując, jest to technicznie wykonalne ale szkoda mi czasu, którego mam coraz mniej, na takie dłubanie.
Niemniej dzięki za pomysł; być może nadejdzie taki dzień, że "cuś" mi odpali i zmierzę się z tematem - tak jak w polityce, nigdy nie mów 'nigdy".
Nie, żebym kogóś wpuszczał w cóś (odżegnywam się stanowczo) ale w tę wielką latarnię morską dioda wejdzie spokojnie, a w główki portowe - może jakieś światłowody ....
S-k-łaniam się
Wojtek
To ja już dzisiaj nie występuję.
Dobranooooc

To ja już dzisiaj nie występuję.
Dobranooooc

Warum?
Zmenciony?
Mi znajomi dziwią się jak ja mogę takie małe rzeczy w 1:100 sklejać. A tu prozę. Nic tylko

Ja się ptyam skąd taki sokoli wzrok!!!!

Pełen szacun.

Pozdrawiam,
Karol
Wzrok sokoli, orli itpd bierze się z;
a) młodości
b) dużej lupy i okularów
I tyle.
Też mam młodość ( w dużej ilości), szkło ( z b. dużym powiększeniem) i tylko trochę zdolności i umiejętności brak.
Czego zazdroszczę.

(...)Ja się pytam skąd taki sokoli wzrok!!!!(...)
Wzrok sokoli, orli itpd bierze się z;
a) młodości
b) dużej lupy i okularów(...)

(...) tylko trochę zdolności i umiejętności brak.(...)
Następny skromny - a w żarówkach to krasnale dziergają, hę?
a ja bym poprosil - jesli mozna - nieco wiecej zdjec uliczek....
bardzo ladna diorama ... bardzo.

To ja już dzisiaj nie występuję.
Dobranooooc

Warum?
Zmenciony?
a ja bym poprosil - jesli mozna - nieco wiecej zdjec uliczek.... (...).

Poproszę o trochę cierpliwości, bo jest w przygotowaniu mały apdejcik - jak się z nim uporam to foty będą do obejrzenia na właściwym miejscu, z uwzględnieniem wnętrza części lądowej .

a ja bym poprosil - jesli mozna - nieco wiecej zdjec uliczek.... (...)

Proszę bardzo, gotowe, tylko trzeba przespacerować się parę pięter niżej na forum
byłem, pospacerowałem... Bardzo mi się podobało!

dzięki za fotki. Są śliczne.



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  [R/Spr]MINI MARUS 1/700-LOOSE CANNON,czyli wariacja na temat
singulair.serwis