ďťż

Na wstępie warto zaznaczyć, że są 2 zespoły Shining (szwedzki i norweski). Pierwszy gra bardziej typowy black metal, natomiast norwedzy "eksperymentalny" black metal (dużo w nim industrialu i innych dziwnych elementów, black metalu chyba najmniej...). W tym temacie mowa będzie oczywiście o tym drugim.

A to przydługawy, ale ciekawy opis z last.fm:
Norweski Shining: Dziennikarze i recenzenci muzyczni od dawna mieli problem z zaklasyfikowaniem muzyki Shining porównując ich twórczość do szerokiej gamy artystów takich jak Mars Volta, Slayer, King Crimson przez Mahavishnu Orchestra po Henry Cow, The Heat oraz dokonania Ornette’a Colemana. Mimo tych różnic zawsze byli zgodni co do jednego: niesamowitej muzycznej oryginalności tego młodego zespołu, który zaczynał jako grający postbob jazz kwartet. Na swoim pierwszym albumie “In The Kingdom of Kitsch You will Be a Monster” próbowali zawrzeć bardzo szeroką treść, która dzięki wirtuozerskiej produkcji i masteringowi Kare Chr. Vestrheim uczyniła ją spójną i bardzo przekonującą. Multiinstrumentalista, kompozytor i lider zespołu Jorgen Munkeby (26) jak wielu norweskich muzyków młodego pokolenia uważa ramy jednego gatunku za zbyt ciasne i poszukuje inspiracji w najróżniejszych źródłach, co jest oczywiste po przesłuchaniu zarówno płyty Grindstone jak i jej poprzedniczki, poruszającej się miedzy kompleksowymi riffami, filmowymi pasażami oraz jazzowymi, klasycznymi i współczesnymi kompozycjami. W wieku 16 lat Munkeby był członkiem pierwotnego składu Jaga Jazzist, który opuścił kilka lat temu. Grał również w kilku innych projektach oraz pisze muzykę do filmów, spektakli teatralnych i tańca. Perkusista Torstein Lofthus (28 ) jest jednym z bardziej rozchwytywanych muzyków sesyjnych w Norwegii. Andreas Schei (26) dołączył do Shining na płycie Grindstone po wcześniejszej współpracy z Jorgenem w projekcie Jaga Jazzist, gdzie był klawiszowcem. Skład koncertowy Shining ma obecnie dwóch nowych członków. Na gitarze Even Helte Hermansen, młody free jazzowy wirtuoz, którego gusta muzyczne rozciągają się od trash metalowej Pantery po dokonania Coltranea czy Colemana. Andreas Ulvo jest niesamowicie utalentowanym pianistą, u którego klasyczny warsztat spotyka się z rytmiczną precyzją i harmonicznym wyczuciem godnym jazzowego muzyka najwyższej klasy.

Dyskografia:
* Where the Ragged People Go (2001)
* Sweet Shanghai Devil (2003)
* In the Kingdom of Kitsch You Will Be a Monster (2005)
* Grindstone (2007)
* Blackjazz (2010)

Nie jest to może twór nad którym należy się specjalnie spuszczać, ale z tej gęstej masy blackowych i mało różniących się od siebie zespołów warto wyróżniać te bardziej oryginalne, choć dla większości ten będzie momentami kiczowaty... ale chyba taki właśnie ma być.
Czasami trzeba posłuchać czegoś innego i mówię to zarówno do rasowych blackowców, jak i słuchających Magmy i Davisa

http://www.youtube.com/watch?v=qXO9zg5CjB4 (In the Kingdom of Kitsch You Will Be a Monster)
http://www.youtube.com/watch?v=n2XjL5Iqrxo (In the Kingdom of Kitsch You Will Be a Monster)
http://www.youtube.com/watch?v=Xze30kh6q3k (Grindstone)
http://www.youtube.com/watch?v=1XdBtcgy7K8 (Grindstone)
http://www.youtube.com/watch?v=TT1npTfSnac (Blackjazz)
http://www.youtube.com/watch?v=s0j4WkoDrtg (Blackjazz)


Łooo Panie. Ciekawa rzecz to. Przesłuchałem pierwszy i ostatni link póki co i chyba warto się temu bliżej przyjrzeć.
Znam i jeden i drugi zespół, a oba z jednych albumów - Norwegów z Blackjazz, zaś Szwedów z V - Halmstad. I zanotowane mam, że Szwedzi dużo bardziej mi się podobali.

To norweskie Szajning mnie nudziło i jak pacze teraz w linki to wiem dlaczego. Bo to nie jest ani dobry metal, ani dobra awangarda. Połączenie napierdalania, ale takiego raczej średniej klasy z niby eksperymentami, które przestały być nowatorskie kilkanaście lat temu (w najlepszym razie) i bitami w stylu The Prodigy, tylko, że mniej fajnymi.

Natomiast Szajning szwedki to niezły poszukujący zespół metalowy. Zdecydowanie bardziej do mnie to trafia, bo naprawdę, znacznie lepszy jest fajnie zrobiony hamburger, niż spartaczone żabie udka.
Kapitanie to Ci się nie podoba? http://www.youtube.com/watch?v=s0j4WkoDrtg



I zanotowane mam, że Szwedzi dużo bardziej mi się podobali.

Kapitanie, notujesz sobie co Ci się podoba a co nie?

Znam i jeden i drugi zespół, a oba z jednych albumów - Norwegów z Blackjazz, zaś Szwedów z V - Halmstad. I zanotowane mam, że Szwedzi dużo bardziej mi się podobali.

To norweskie Szajning mnie nudziło i jak pacze teraz w linki to wiem dlaczego. Bo to nie jest ani dobry metal, ani dobra awangarda. Połączenie napierdalania, ale takiego raczej średniej klasy z niby eksperymentami, które przestały być nowatorskie kilkanaście lat temu (w najlepszym razie) i bitami w stylu The Prodigy, tylko, że mniej fajnymi.

Natomiast Szajning szwedki to niezły poszukujący zespół metalowy. Zdecydowanie bardziej do mnie to trafia, bo naprawdę, znacznie lepszy jest fajnie zrobiony hamburger, niż spartaczone żabie udka.


Tego szwedzkiego nie znam, więc ciężko mi się wypowiadać... zresztą nie miałem tu na celu porównywać oba, a przedstawić jeden konkretny.
A swoją drogą masz jakiś kajecik?


Jedno zdjęcie wystarczy
-.-
zgłaszam nad użycie!

I zanotowane mam, że Szwedzi dużo bardziej mi się podobali.

Kapitanie, notujesz sobie co Ci się podoba a co nie?

RYM

A 21st Century Schizoid Man brzmi jak parodia oryginału. Ten wokal pasuje do tego jak chuj do ucha, a improwizacja w środku utworu brzmi jakby saksofonista jazzowy grał z bandą nudnych metaluchów, którym barak wyobraźni do takiej muzyki. Słabe. dnia Pią 12:22, 10 Luty 2012, w całości zmieniany 1 raz

Posłuchałem paru kawałków tego szwedzkiego Shining i uważam, że norweskie jest ciekawsze.
szwedzkiego Shining znam V: Halmstad, bo swojego czasu było głośno o tym albumie - z tego co pamiętam, jakoś długi czas po premierze. słuchałem dawno, ale wrażenia były pozytywne.
a norweski to jest kompletnie nie moja bajka.
Są dwa Shiningi...?

Coś kiedyś słuchałem ale nie wiem którego

Znam i jeden i drugi zespół, a oba z jednych albumów - Norwegów z Blackjazz, zaś Szwedów z V - Halmstad. I zanotowane mam, że Szwedzi dużo bardziej mi się podobali.

No, Blackjazz to i dla mnie katastrofa. Może miałem zbyt wygórowane oczekiwania..



 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

   
 
  Shining
singulair.serwis